Ze świata nieruchomości - strona 81

Brak strategii mieszkaniowej blokuje dopłaty z budżetu

Mimo ustawowego obowiązku tylko niewielka część samorządów uchwaliła własne plany mieszkaniowej strategii – informuje „Gazeta Prawna”.
W ubiegłym roku oddano statystycznie mniej niż jedno mieszkanie socjalne na gminę – przypomina „Gazeta Prawna”. W konsekwencji dziś brakuje ok. 1,8 mln mieszkań dla najuboższych. Tymczasem gminy nie prowadzą aktywnej polityki czynszowej, za to chaotycznie wyprzedają nieruchomości.

W tworzeniu nowych mieszkań przez gminy pomóc mają nowe przepisy o finansowym wsparciu w tworzeniu lokali socjalnych. Jak przyznaje w rozmowie z dziennikiem Roman Nowicki, przewodniczący Kongresu Budownictwa, brakuje wieloletnich programów rozwoju budownictwa mieszkaniowego, do czego gminy są zobowiązane ustawowo. Wnioski aplikacyjne w nowej formule o pomoc z budżetu państwa na budowę gminnego zasobu mieszkalnego można składać od 1 września.

 

Źródło: „Gazeta Prawna” 1.09.2009,   04.09.2009

Prawo pierwszeństwa w wykupie mieszkań

Do końca 2012 r. najemcy dawnych mieszkań zakładowych będą mogli skorzystać z prawa pierwszeństwa w ich nabywaniu – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Sejm rozpocznie prace nad poselskim projektem nowelizacji ustaw dotyczących nabywania własności nieruchomości. Jak czytamy dalej, autorzy projektu chcą przywrócić uprawnienia najemcom tzw. byłych mieszkań zakładowych, które straciły swój status w wyniku przekształceń. Ich uprawnienia wygasły 18 września 2008 r. Do tego dnia przysługiwało im prawo pierwokupu lokalu, wówczas gdy podczas przekształceń zostało naruszone prawo do nabycia przysługujące najemcy. Prawo pierwokupu miałyby więc osoby, które uzyskają wyrok sądu potwierdzający działanie niezgodne z prawem.

Posłowie proponują, by uprawnienia wygasły dopiero 31 grudnia 2012 r., a prawo pierwokupu zostało zastąpione prawem pierwszeństwa – podkreśla dziennik. Osoby, które nie skorzystały z uprawnień, będą mogły złożyć wniosek do sądu o stwierdzenie naruszenia prawa lub interesu prawnego najemcy. Naruszenie interesu prawnego przy zbywaniu mieszkań zakładowych polegałoby na tym, że przedsiębiorstwo prywatyzowane nie zapytało najemcy mieszkania, czy chce nabyć lokal, zanim go sprzedano. Najemcy byłych mieszkań zakładowych mieliby pierwszeństwo w ich nabyciu zamiast obowiązującego do tej pory prawa pierwokupu – dodaje „Dziennik Gazeta Prawna”.

 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 14.09.2009,   14.09.2009

Prawo pierwszeństwa w wykupie mieszkań

Do końca 2012 r. najemcy dawnych mieszkań zakładowych będą mogli skorzystać z prawa pierwszeństwa w ich nabywaniu – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Sejm rozpocznie prace nad poselskim projektem nowelizacji ustaw dotyczących nabywania własności nieruchomości. Jak czytamy dalej, autorzy projektu chcą przywrócić uprawnienia najemcom tzw. byłych mieszkań zakładowych, które straciły swój status w wyniku przekształceń. Ich uprawnienia wygasły 18 września 2008 r. Do tego dnia przysługiwało im prawo pierwokupu lokalu, wówczas gdy podczas przekształceń zostało naruszone prawo do nabycia przysługujące najemcy. Prawo pierwokupu miałyby więc osoby, które uzyskają wyrok sądu potwierdzający działanie niezgodne z prawem.

Posłowie proponują, by uprawnienia wygasły dopiero 31 grudnia 2012 r., a prawo pierwokupu zostało zastąpione prawem pierwszeństwa – podkreśla dziennik. Osoby, które nie skorzystały z uprawnień, będą mogły złożyć wniosek do sądu o stwierdzenie naruszenia prawa lub interesu prawnego najemcy. Naruszenie interesu prawnego przy zbywaniu mieszkań zakładowych polegałoby na tym, że przedsiębiorstwo prywatyzowane nie zapytało najemcy mieszkania, czy chce nabyć lokal, zanim go sprzedano. Najemcy byłych mieszkań zakładowych mieliby pierwszeństwo w ich nabyciu zamiast obowiązującego do tej pory prawa pierwokupu – dodaje „Dziennik Gazeta Prawna”.

 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 14.09.2009,   14.09.2009

Platinium Business Park

Nowe biurowce na warszawskim Mokotowie
Platinium Business Park to zespół zabudowy biurowej przy ul. Domaniewskiej w Warszawie. Inwestycja zlokalizowana w bliskim sąsiedztwie kompleksu Mokotów Business Park stanowi kolejny etap funkcjonalnych i urbanistycznych przeobrażeń Służewca Przemysłowego. Autorami dwóch zrealizowanych dotychczas budynków są architekci z renomowanej warszawskiej pracowni JEMS.


Projekt urbanistyczny, opracowany przez firmę JEMS Architekci, przewiduje lokalizację pięciu zbliżonych kubaturowo obiektów, tworzących razem jednolity kwartał zabudowy. Powtarzalność głównych elementów kompozycyjnych została złagodzona swobodniejszym wzorcem ich rozmieszczenia, dzięki czemu możliwe jest wytworzenie czytelnej i spójnej struktury, z zachowaniem oryginalności poszczególnych widoków. Budynki zwrócone dłuższą elewacją w stronę ulicy tworzą formę zwartej pierzei, wewnątrz kwartału otwierają się natomiast na publiczną strefę terenów rekreacyjnych.

Nadużywana często nazwa parku biurowego wykracza tutaj poza ramy czysto marketingowe. Poważnie potraktowana architektura krajobrazu stanowi integralny element projektu założenia. Kompozycja terenów zielonych kształtowana jest w przemyślany sposób, jako niezbędne uzupełnienie projektowanej zabudowy, konieczne dla zapewnienia odpowiedniego komfortu użytkowania obiektów. Duży procent powierzchni biologicznie czynnej udało się uzyskać dzięki sytuowaniu miejsc parkingowych wyłącznie w podziemnej części budynków. Uwagę zwraca również rezygnacja z wygradzania terenu oraz umiejętne wykorzystanie różnorodnych form naturalnych, zwłaszcza sztucznych zbiorników i cieków wodnych.

Elewacja siedmiokondygnacyjnego budynku kształtowana jest za pomocą oszczędnego słownika podstawowych form architektonicznych i materiałów. Akcentowana powtarzalność i modułowość elementów struktury wprowadza wyraźną artykulację w rysunku elewacji. Od strony ulicy rytmicznie rozmieszczone detale z nierdzewnej stali w perspektywicznym skrócie wywołują wrażenie jednolitej, pełnej elewacji. W ten sposób podkreślony został charakter formowanej w tkance miejskiej pierzei. Fragment budynku zwrócony w stronę parku posiada natomiast większe przeszklenia otwierające widok na zieleń terenów rekreacyjnych. Delikatne zróżnicowanie przewieszenia poszczególnych kondygnacji decyduje o dodatkowych walorach plastycznych fasady.

Podobnie jak elewacje, również rzuty budynku cechuje wysoka racjonalizacja, znana z poprzednich realizacji pracowni JEMS na Służewcu Przemysłowym (m.in. budynki Nefryt i Topaz). Otwarty plan kondygnacji z centralnie sytuowanym trzonem komunikacji pionowej i sanitariatów zapewnia optymalne wykorzystanie dobrze doświetlonej przestrzeni biurowej. Elementy konstrukcji nośnej, lokalizowane przy fasadzie, zwiększają swobodę aranżacji poszczególnych powierzchni najmu. Otwarty na dwie kondygnacje hol wejściowy urozmaicono detalami zaczerpniętymi z elewacji oraz pnącą zielenią. Na każdym piętrze przewidziano również miejsca wypoczynku dla pracowników w formie przeszklonych tarasów.

Projekt Platinium Business Park, chociaż nie wprowadza rewolucji w architekturze warszawskich biurowców, z pewnością stanowi istotny krok w kierunku poprawy wizerunku biznesowego fragmentu Mokotowa. Na szczególną uwagę zasługuje znamienna dla pracowni JEMS spójność i konsekwencja w realizacji architektonicznej wizji oraz szacunek dla środowiska pracy docelowych użytkowników. Pomimo że projekty pozostałych trzech obiektów kompleksu powierzono innym pracowniom, wysoko postawiona poprzeczka jakości pozwala wierzyć w zachowanie odpowiednio wysokiego standardu architektonicznego kolejnych etapów inwestycji.

Platinium Business Park

Platinium Business Park

Nowe biurowce na warszawskim Mokotowie
Platinium Business Park to zespół zabudowy biurowej przy ul. Domaniewskiej w Warszawie. Inwestycja zlokalizowana w bliskim sąsiedztwie kompleksu Mokotów Business Park stanowi kolejny etap funkcjonalnych i urbanistycznych przeobrażeń Służewca Przemysłowego. Autorami dwóch zrealizowanych dotychczas budynków są architekci z renomowanej warszawskiej pracowni JEMS.


Projekt urbanistyczny, opracowany przez firmę JEMS Architekci, przewiduje lokalizację pięciu zbliżonych kubaturowo obiektów, tworzących razem jednolity kwartał zabudowy. Powtarzalność głównych elementów kompozycyjnych została złagodzona swobodniejszym wzorcem ich rozmieszczenia, dzięki czemu możliwe jest wytworzenie czytelnej i spójnej struktury, z zachowaniem oryginalności poszczególnych widoków. Budynki zwrócone dłuższą elewacją w stronę ulicy tworzą formę zwartej pierzei, wewnątrz kwartału otwierają się natomiast na publiczną strefę terenów rekreacyjnych.

Nadużywana często nazwa parku biurowego wykracza tutaj poza ramy czysto marketingowe. Poważnie potraktowana architektura krajobrazu stanowi integralny element projektu założenia. Kompozycja terenów zielonych kształtowana jest w przemyślany sposób, jako niezbędne uzupełnienie projektowanej zabudowy, konieczne dla zapewnienia odpowiedniego komfortu użytkowania obiektów. Duży procent powierzchni biologicznie czynnej udało się uzyskać dzięki sytuowaniu miejsc parkingowych wyłącznie w podziemnej części budynków. Uwagę zwraca również rezygnacja z wygradzania terenu oraz umiejętne wykorzystanie różnorodnych form naturalnych, zwłaszcza sztucznych zbiorników i cieków wodnych.

Elewacja siedmiokondygnacyjnego budynku kształtowana jest za pomocą oszczędnego słownika podstawowych form architektonicznych i materiałów. Akcentowana powtarzalność i modułowość elementów struktury wprowadza wyraźną artykulację w rysunku elewacji. Od strony ulicy rytmicznie rozmieszczone detale z nierdzewnej stali w perspektywicznym skrócie wywołują wrażenie jednolitej, pełnej elewacji. W ten sposób podkreślony został charakter formowanej w tkance miejskiej pierzei. Fragment budynku zwrócony w stronę parku posiada natomiast większe przeszklenia otwierające widok na zieleń terenów rekreacyjnych. Delikatne zróżnicowanie przewieszenia poszczególnych kondygnacji decyduje o dodatkowych walorach plastycznych fasady.

Podobnie jak elewacje, również rzuty budynku cechuje wysoka racjonalizacja, znana z poprzednich realizacji pracowni JEMS na Służewcu Przemysłowym (m.in. budynki Nefryt i Topaz). Otwarty plan kondygnacji z centralnie sytuowanym trzonem komunikacji pionowej i sanitariatów zapewnia optymalne wykorzystanie dobrze doświetlonej przestrzeni biurowej. Elementy konstrukcji nośnej, lokalizowane przy fasadzie, zwiększają swobodę aranżacji poszczególnych powierzchni najmu. Otwarty na dwie kondygnacje hol wejściowy urozmaicono detalami zaczerpniętymi z elewacji oraz pnącą zielenią. Na każdym piętrze przewidziano również miejsca wypoczynku dla pracowników w formie przeszklonych tarasów.

Projekt Platinium Business Park, chociaż nie wprowadza rewolucji w architekturze warszawskich biurowców, z pewnością stanowi istotny krok w kierunku poprawy wizerunku biznesowego fragmentu Mokotowa. Na szczególną uwagę zasługuje znamienna dla pracowni JEMS spójność i konsekwencja w realizacji architektonicznej wizji oraz szacunek dla środowiska pracy docelowych użytkowników. Pomimo że projekty pozostałych trzech obiektów kompleksu powierzono innym pracowniom, wysoko postawiona poprzeczka jakości pozwala wierzyć w zachowanie odpowiednio wysokiego standardu architektonicznego kolejnych etapów inwestycji.

Platinium Business Park

Podarowaną nieruchomość ma wycenić rzeczoznawca?

Nieodpłatnie przekazaną nieruchomość trzeba wpisać do ewidencji. Jak policzyć jej wartość?

W przypadku, gdy nieodpłatne przekazanie nastąpiło bez określenia wartości nieruchomości, nie trzeba wyceniać jej
Podatnik sam może określić wartość początkową nieruchomości według szacunków własnych, wykorzystując do tego celu dane z rynku i zachowując dokumentację i materiały pozwalające na uwiarygodnienie przyjętych wartości - uznał w interpretacji nr IPPB3/423-358/09-2/GJ dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie.

Wycena ta powinna być przeprowadzona według średnich cen obowiązujących w dniu nabycia nieruchomości.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku, gdy podstawą przekazania nieruchomości jest umowa, w której jasno określona jest wartość darowizny.

Jeśli jest ona niższa od wyceny rynkowej, do ewidencji wpisujemy wartość wynikającą z umowy.

Za wartość początkową środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych uważa się w razie nabycia w drodze spadku, darowizny lub w inny nieodpłatny sposób - wartość rynkowa z dnia nabycia, chyba że umowa darowizny albo umowa o nieodpłatnym przekazaniu określa tę wartość w niższej wartości - czytamy w interpretacji.

 

Agnieszka Zawadzka

money.pl

 


Podarowaną nieruchomość ma wycenić rzeczoznawca?

Nieodpłatnie przekazaną nieruchomość trzeba wpisać do ewidencji. Jak policzyć jej wartość?

W przypadku, gdy nieodpłatne przekazanie nastąpiło bez określenia wartości nieruchomości, nie trzeba wyceniać jej
Podatnik sam może określić wartość początkową nieruchomości według szacunków własnych, wykorzystując do tego celu dane z rynku i zachowując dokumentację i materiały pozwalające na uwiarygodnienie przyjętych wartości - uznał w interpretacji nr IPPB3/423-358/09-2/GJ dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie.

Wycena ta powinna być przeprowadzona według średnich cen obowiązujących w dniu nabycia nieruchomości.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku, gdy podstawą przekazania nieruchomości jest umowa, w której jasno określona jest wartość darowizny.

Jeśli jest ona niższa od wyceny rynkowej, do ewidencji wpisujemy wartość wynikającą z umowy.

Za wartość początkową środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych uważa się w razie nabycia w drodze spadku, darowizny lub w inny nieodpłatny sposób - wartość rynkowa z dnia nabycia, chyba że umowa darowizny albo umowa o nieodpłatnym przekazaniu określa tę wartość w niższej wartości - czytamy w interpretacji.

 

Agnieszka Zawadzka

money.pl

 


Jesień - czas na inwestycję?

Sezon wakacyjny jest zazwyczaj czasem zastoju na rynku nieruchomości. Home Broker jednak w tym okresie zanotował 20 procentowy wzrost liczby zawieranych transakcji. Taka sytuacja wynika z tego, że ceny nieruchomości osiągnęły dość niski, akceptowany przez nabywców poziom. Dzięki temu na rynek nieruchomości powrócili również inwestorzy, którzy przez pewien czas stracili zainteresowanie mieszkaniami, które były po prostu za drogie.

Dobra wiadomość dla kupujących

Pomimo widocznego ożywienia na rynku nie powinniśmy się raczej spodziewać wzrostu cen, ponieważ nadal problemem są słabo dostępne kredyty hipoteczne. Dopóki to się nie zmieni nie ma co liczyć na wyższe ceny mieszkań - twierdzi Aleksandra Szarek, specjalista rynku nieruchomości Home Broker. Ponadto, jak widać w tabeli, spadki cen w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie były tak spektakularne jak przewidywano, tak więc jest jeszcze szansa na kilku procentowe obniżki do połowy przyszłego roku. Jest to na pewno dobra informacja dla osób planujących zakup nieruchomości, zwłaszcza w celach inwestycyjnych. Dodatkowo mamy większe szanse na wynegocjowanie wysokich upustów zarówno u osób sprzedających na rynku wtórnym jak i u deweloperów, ponieważ mieszkania nie sprzedają się już tak szybko jak kiedyś. Na największe zniżki mogą liczyć klienci dokonujący zakupów pakietowych u dewelopera. W takiej sytuacji możemy spodziewać się nawet ponad 20 procentowych upustów.


Na pewno warto wykorzystać obecną sytuację na inwestowanie w nieruchomości /INTERIA.PL/materiały prasowe

Warto pomyśleć o wynajmie

Należy jednak pamiętać, że inwestowanie w nieruchomości to obecnie inwestycja długoterminowa. Skończyły się czasy, kiedy można było sprzedać mieszkanie kilka miesięcy po jego nabyciu z kilkudziesięcioprocentowym zyskiem. Dlatego też warto dokładnie wybrać nieruchomość, zanim dokonamy zakupu. Jeżeli decydujemy się na mieszkania powinniśmy wybierać takie, które będziemy mogli wynajmować. Jesień jest bardzo dobrym momentem na tego typu inwestycję, ponieważ w tym czasie rynek wynajmu bardzo się ożywia, więc mieszkania można szybko wynająć.

Inwestowanie w mieszkania pod wynajem stanie się bardziej opłacalne od 1 stycznia 2010, kiedy to w życie wejdą nowe przepisy dotyczące najmu. Najważniejsza zmiana dotyczy podatku, który w tej chwili wynosi 20 proc., przy przekroczeniu równowartości 4 tys. euro rocznie (co przy 2 pokojowym mieszkaniu jest bardzo proste). Z tego powodu stopa zwrotu z inwestycji znacznie się obniża, a wielu właścicieli mieszkań nawet nie informuje urzędu skarbowego o wynajmie swojego lokum. Według nowych przepisów podatek wyniesie 8,5 proc., niezależnie od wysokości dochodu z najmu. Zmienią się również same zasady najmu, które będą bardziej zabezpieczały interesy właścicieli mieszkań.

Tańsze grunty

Alternatywą do mieszkań mogą być działki, których ceny również obniżyły się w ostatnich miesiącach. W tym wypadku najlepiej wybierać tańsze grunty rolne, które będziemy mogli w ciągu kilku lat przekształcić w działki budowlane i w ten sposób podnieść znacznie ich wartość.

Na pewno warto wykorzystać obecną sytuację na inwestowanie w nieruchomości. Coraz niższe ceny mieszkań, domów i działek pozwolą nam na realizację wysokich zysków w przyszłości. Jednak pamiętajmy, że jest to forma inwestowania dla cierpliwych.

 

 

Interia.pl

Jesień - czas na inwestycję?

Sezon wakacyjny jest zazwyczaj czasem zastoju na rynku nieruchomości. Home Broker jednak w tym okresie zanotował 20 procentowy wzrost liczby zawieranych transakcji. Taka sytuacja wynika z tego, że ceny nieruchomości osiągnęły dość niski, akceptowany przez nabywców poziom. Dzięki temu na rynek nieruchomości powrócili również inwestorzy, którzy przez pewien czas stracili zainteresowanie mieszkaniami, które były po prostu za drogie.

Dobra wiadomość dla kupujących

Pomimo widocznego ożywienia na rynku nie powinniśmy się raczej spodziewać wzrostu cen, ponieważ nadal problemem są słabo dostępne kredyty hipoteczne. Dopóki to się nie zmieni nie ma co liczyć na wyższe ceny mieszkań - twierdzi Aleksandra Szarek, specjalista rynku nieruchomości Home Broker. Ponadto, jak widać w tabeli, spadki cen w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie były tak spektakularne jak przewidywano, tak więc jest jeszcze szansa na kilku procentowe obniżki do połowy przyszłego roku. Jest to na pewno dobra informacja dla osób planujących zakup nieruchomości, zwłaszcza w celach inwestycyjnych. Dodatkowo mamy większe szanse na wynegocjowanie wysokich upustów zarówno u osób sprzedających na rynku wtórnym jak i u deweloperów, ponieważ mieszkania nie sprzedają się już tak szybko jak kiedyś. Na największe zniżki mogą liczyć klienci dokonujący zakupów pakietowych u dewelopera. W takiej sytuacji możemy spodziewać się nawet ponad 20 procentowych upustów.


Na pewno warto wykorzystać obecną sytuację na inwestowanie w nieruchomości /INTERIA.PL/materiały prasowe

Warto pomyśleć o wynajmie

Należy jednak pamiętać, że inwestowanie w nieruchomości to obecnie inwestycja długoterminowa. Skończyły się czasy, kiedy można było sprzedać mieszkanie kilka miesięcy po jego nabyciu z kilkudziesięcioprocentowym zyskiem. Dlatego też warto dokładnie wybrać nieruchomość, zanim dokonamy zakupu. Jeżeli decydujemy się na mieszkania powinniśmy wybierać takie, które będziemy mogli wynajmować. Jesień jest bardzo dobrym momentem na tego typu inwestycję, ponieważ w tym czasie rynek wynajmu bardzo się ożywia, więc mieszkania można szybko wynająć.

Inwestowanie w mieszkania pod wynajem stanie się bardziej opłacalne od 1 stycznia 2010, kiedy to w życie wejdą nowe przepisy dotyczące najmu. Najważniejsza zmiana dotyczy podatku, który w tej chwili wynosi 20 proc., przy przekroczeniu równowartości 4 tys. euro rocznie (co przy 2 pokojowym mieszkaniu jest bardzo proste). Z tego powodu stopa zwrotu z inwestycji znacznie się obniża, a wielu właścicieli mieszkań nawet nie informuje urzędu skarbowego o wynajmie swojego lokum. Według nowych przepisów podatek wyniesie 8,5 proc., niezależnie od wysokości dochodu z najmu. Zmienią się również same zasady najmu, które będą bardziej zabezpieczały interesy właścicieli mieszkań.

Tańsze grunty

Alternatywą do mieszkań mogą być działki, których ceny również obniżyły się w ostatnich miesiącach. W tym wypadku najlepiej wybierać tańsze grunty rolne, które będziemy mogli w ciągu kilku lat przekształcić w działki budowlane i w ten sposób podnieść znacznie ich wartość.

Na pewno warto wykorzystać obecną sytuację na inwestowanie w nieruchomości. Coraz niższe ceny mieszkań, domów i działek pozwolą nam na realizację wysokich zysków w przyszłości. Jednak pamiętajmy, że jest to forma inwestowania dla cierpliwych.

 

 

Interia.pl

Wiosną ruszą deweloperzy

Sytuacja w budownictwie mieszkaniowym zaczyna się poprawiać. Liczba rozpoczynanych inwestycji mieszkaniowych nadal jest o prawie 40 proc. niższa niż przed rokiem, ale deweloperzy mówią o wyraźnym wzroście popytu na mieszkania.

- Sytuacja poprawia się już od końca I kwartału. Miesięcznie sprzedajemy w tej chwili 50-60 mieszkań i to jest już zupełnie przyzwoity wynik - mówi Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu.

Z sondy przeprowadzonej przez GP wśród deweloperów wynika, że coraz więcej firm odczuwa ponowny wzrost zainteresowania mieszkaniami. - W tej chwili miesięcznie sprzedajemy ok. 30 mieszkań, a na początku roku nie więcej niż 20 - twierdzi Wojciech Grochowski z firmy Arche.

W niektórych firmach brakuje już najbardziej popularnych lokali. - Wszystkie małe mieszkania, na które jest w tej chwili największy popyt, już są sprzedane. Zostały nam tylko największe lokale - mówi Piotr Hirny, prezes Hirny DB.

Nawet w okresie wakacyjnym, który nigdy nie był dobry dla deweloperów, sprzedaż mieszkań zwiększyła się. - Sierpień bardzo pozytywnie nas zaskoczył. Sprzedaliśmy 10 proc. mieszkań, które mamy w ofercie - mówi Bartłomiej Ślezioński, prezes firmy MK Inwestycje. - Naprawdę jest ożywienie. W czasie wakacji sprzedaliśmy 15 mieszkań, co jest wynikiem bardzo dobrym nawet w porównaniu z okresem sprzed kryzysu, bo w wakacje nigdy nie sprzedawaliśmy dużo - dodaje Magdalena Szmagalska, prezes Triton Development. Deweloperzy podkreślają, że wolnych mieszkań, które czekają na nabywców, jest coraz mniej.

Roman Grzyb

interia.pl

Wiosną ruszą deweloperzy

Sytuacja w budownictwie mieszkaniowym zaczyna się poprawiać. Liczba rozpoczynanych inwestycji mieszkaniowych nadal jest o prawie 40 proc. niższa niż przed rokiem, ale deweloperzy mówią o wyraźnym wzroście popytu na mieszkania.

- Sytuacja poprawia się już od końca I kwartału. Miesięcznie sprzedajemy w tej chwili 50-60 mieszkań i to jest już zupełnie przyzwoity wynik - mówi Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu.

Z sondy przeprowadzonej przez GP wśród deweloperów wynika, że coraz więcej firm odczuwa ponowny wzrost zainteresowania mieszkaniami. - W tej chwili miesięcznie sprzedajemy ok. 30 mieszkań, a na początku roku nie więcej niż 20 - twierdzi Wojciech Grochowski z firmy Arche.

W niektórych firmach brakuje już najbardziej popularnych lokali. - Wszystkie małe mieszkania, na które jest w tej chwili największy popyt, już są sprzedane. Zostały nam tylko największe lokale - mówi Piotr Hirny, prezes Hirny DB.

Nawet w okresie wakacyjnym, który nigdy nie był dobry dla deweloperów, sprzedaż mieszkań zwiększyła się. - Sierpień bardzo pozytywnie nas zaskoczył. Sprzedaliśmy 10 proc. mieszkań, które mamy w ofercie - mówi Bartłomiej Ślezioński, prezes firmy MK Inwestycje. - Naprawdę jest ożywienie. W czasie wakacji sprzedaliśmy 15 mieszkań, co jest wynikiem bardzo dobrym nawet w porównaniu z okresem sprzed kryzysu, bo w wakacje nigdy nie sprzedawaliśmy dużo - dodaje Magdalena Szmagalska, prezes Triton Development. Deweloperzy podkreślają, że wolnych mieszkań, które czekają na nabywców, jest coraz mniej.

Roman Grzyb

interia.pl

Ceny rosną w połowie lokalizacji

W sierpniu miał miejsce spadek cen nieruchomości w skali rocznej oraz nieznaczny wzrost cen w skali kwartalnej - wynika z raportu Expandera i portalu Szybko.pl. Zdaniem autorów raportu sytuacja na rynku nieruchomości powoli się stabilizuje.
"Na rynku nieruchomości widoczna jest tendencja spadku cen mieszkań w stosunku do ostatnich 12 miesięcy, co jest spowodowane ograniczeniem dostępu do kredytów hipotecznych, spowolnieniem gospodarczym czy też pogorszeniem sytuacji na rynku pracy, a co za tym idzie również popytu na mieszkania" - napisano w raporcie.

Zaskakujące są jednak dane kwartalne. Aż w 8 spośród 15 analizowanych lokalizacji jest widoczna tendencja wzrostu cen mieszkań w porównaniu z majem tego roku" - dodano.

Jak wynika z raportu, największy wzrost cen nieruchomości odnotowano w Opolu i Toruniu (po 3,3 proc.) oraz Sopocie (o 3 proc.). Ceny podniosły się także w Łodzi (o 2 proc.) i Lublinie (o 1,1 proc.). W Olsztynie i Warszawie ceny mieszkań nie uległy zmianie.

Spadek cen zanotowano w 4 spośród 15 analizowanych lokalizacji. Największy spadek miał miejsce w Gdyni (o 4,3 proc.) i Gdańsku (o 2,3 proc.).

"Z jednej strony, mamy więc do czynienia ze spadkiem cen nieruchomości w skali rocznej, a z drugiej zaś, z nieznacznym wzrostem cen w skali kwartalnej" - napisano w komentarzu.

"Tendencję wzrostu cen nieruchomości można było zauważyć już w maju, czerwiec natomiast przyniósł już bardziej optymistyczne dane. To samo można wywnioskować z danych z sierpnia 2009" - dodano.

Zdaniem autorów raportu dane te świadczą o powolnej stabilizacji sytuacji na rynku nieruchomości.

"Jest to związane z polepszaniem się sytuacji gospodarczej nie tylko w Polsce, ale również w Europie i na świecie (działania rządu USA). Należy jednak pamiętać, że sytuacja nadal jest niepewna. Dopiero kolejne miesiące pokażą, czy wzrost cen nieruchomości jest tendencją trwałą" - napisano.(

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Ceny rosną w połowie lokalizacji

W sierpniu miał miejsce spadek cen nieruchomości w skali rocznej oraz nieznaczny wzrost cen w skali kwartalnej - wynika z raportu Expandera i portalu Szybko.pl. Zdaniem autorów raportu sytuacja na rynku nieruchomości powoli się stabilizuje.
"Na rynku nieruchomości widoczna jest tendencja spadku cen mieszkań w stosunku do ostatnich 12 miesięcy, co jest spowodowane ograniczeniem dostępu do kredytów hipotecznych, spowolnieniem gospodarczym czy też pogorszeniem sytuacji na rynku pracy, a co za tym idzie również popytu na mieszkania" - napisano w raporcie.

Zaskakujące są jednak dane kwartalne. Aż w 8 spośród 15 analizowanych lokalizacji jest widoczna tendencja wzrostu cen mieszkań w porównaniu z majem tego roku" - dodano.

Jak wynika z raportu, największy wzrost cen nieruchomości odnotowano w Opolu i Toruniu (po 3,3 proc.) oraz Sopocie (o 3 proc.). Ceny podniosły się także w Łodzi (o 2 proc.) i Lublinie (o 1,1 proc.). W Olsztynie i Warszawie ceny mieszkań nie uległy zmianie.

Spadek cen zanotowano w 4 spośród 15 analizowanych lokalizacji. Największy spadek miał miejsce w Gdyni (o 4,3 proc.) i Gdańsku (o 2,3 proc.).

"Z jednej strony, mamy więc do czynienia ze spadkiem cen nieruchomości w skali rocznej, a z drugiej zaś, z nieznacznym wzrostem cen w skali kwartalnej" - napisano w komentarzu.

"Tendencję wzrostu cen nieruchomości można było zauważyć już w maju, czerwiec natomiast przyniósł już bardziej optymistyczne dane. To samo można wywnioskować z danych z sierpnia 2009" - dodano.

Zdaniem autorów raportu dane te świadczą o powolnej stabilizacji sytuacji na rynku nieruchomości.

"Jest to związane z polepszaniem się sytuacji gospodarczej nie tylko w Polsce, ale również w Europie i na świecie (działania rządu USA). Należy jednak pamiętać, że sytuacja nadal jest niepewna. Dopiero kolejne miesiące pokażą, czy wzrost cen nieruchomości jest tendencją trwałą" - napisano.(

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Spichlerz w Gliwicach zyskał blask i nowe przeznaczenie

Kosztem ok. 14 mln zł XIX-wieczny spichlerz w Gliwicach, który w swojej ponad 100-letniej historii służył armii pruskiej, niemieckiej, radzieckiej i polskiej, został odrestaurowany i zamieniony głównie na mieszkania. Takie same plany inwestor ma wobec sąsiadującej z nim starej piekarni, z której również korzystało wojsko.

W czwartek oficjalnie otwarto spichlerz, który ma być wizytówką kompleksu mieszkalno-usługowego, powstającego w części dawnych koszar w śródmieściu Gliwic. W przyszłości w pobliżu staną także dwa apartamentowce.

- Rewitalizacja spichlerza, we współpracy z konserwatorami zabytków, i zmiana jego funkcji, to nie tylko samo odnowienie i adaptacja obiektu, ale przede wszystkim przywrócenie miastu terenu, który od początku jego urbanizacji przed ponad 100 laty praktycznie nie był dostępny dla mieszkańców - ocenił Jacek Masior, którego firma jest inwestorem przedsięwzięcia.

Dawny spichlerz, piekarnia i inne budynki tego kompleksu, które w przeszłości były np. stajniami i magazynami, powstały w dużej części w końcu XIX wieku jako zaplecze pruskiego Urzędu Aprowizacji. W spichlerzu przechowywano mąkę i zboże. Przed II wojną światową kompleks był siedzibą policji. Po wojnie spichlerz stał się m.in. magazynem mundurów.

Architekci uczestniczący w adaptacji spichlerza zapewniają, że dokonano jej wyjątkowo pieczołowicie. Odnowiono ceglaną elewację ze stylowymi oknami, pozostawiono unikatowe drewniane stropy i belkowania, a nawet drewnianą "zjeżdżalnię", po której z góry na dół transportowano zboże. Dobudowano klatki schodowe i windy. Z zewnątrz wykończono je stalą szlachetną typu corten, która pokryła się charakterystyczną, czerwoną patyną. Dzięki temu dobudowane wieże pasują do ceglanej elewacji.

Jak mówił Masior, jeszcze przed zakończeniem adaptacji spichlerza zakup mieszkań w nim deklarowali zagraniczni inwestorzy, dla których ma to być lokata kapitału. Podpisano 20 wstępnych umów, na razie nie wiadomo jednak, ile z nich będzie sfinalizowanych. W spichlerzu jest 30 mieszkań, które architekci klasyfikują jako lofty, czyli mieszkania w obiekcie postindustrialnym. To w większości lokale o dużych powierzchniach.

W sąsiedztwie spichlerza znajdują się odnowione szeregowe domy, które już w latach 30. ubiegłego wieku były użytkowane najpierw jako stajnie, potem warsztaty, pralnie i garaże. Wkrótce ruszy też rewitalizacja starej piekarni, gdzie znajdą się mieszkania oraz prawdopodobnie restauracja. Miejsce na działalność handlową i usługową jest także na parterze spichlerza.

Gliwicka firma Wektor Inwestycje, która kupiła i odrestaurowała spichlerz, działa na rynku nieruchomości, także zabytkowych. Kupiła m.in. renesansowy pałac w Karpnikach w Kotlinie Jeleniogórskiej, gdzie ma powstać ekskluzywne SPA, oraz ośrodek wypoczynkowy Buk w Rudach Raciborskich, gdzie po modernizacji będzie hotel.

 

Interia.pl

Spichlerz w Gliwicach zyskał blask i nowe przeznaczenie

Kosztem ok. 14 mln zł XIX-wieczny spichlerz w Gliwicach, który w swojej ponad 100-letniej historii służył armii pruskiej, niemieckiej, radzieckiej i polskiej, został odrestaurowany i zamieniony głównie na mieszkania. Takie same plany inwestor ma wobec sąsiadującej z nim starej piekarni, z której również korzystało wojsko.

W czwartek oficjalnie otwarto spichlerz, który ma być wizytówką kompleksu mieszkalno-usługowego, powstającego w części dawnych koszar w śródmieściu Gliwic. W przyszłości w pobliżu staną także dwa apartamentowce.

- Rewitalizacja spichlerza, we współpracy z konserwatorami zabytków, i zmiana jego funkcji, to nie tylko samo odnowienie i adaptacja obiektu, ale przede wszystkim przywrócenie miastu terenu, który od początku jego urbanizacji przed ponad 100 laty praktycznie nie był dostępny dla mieszkańców - ocenił Jacek Masior, którego firma jest inwestorem przedsięwzięcia.

Dawny spichlerz, piekarnia i inne budynki tego kompleksu, które w przeszłości były np. stajniami i magazynami, powstały w dużej części w końcu XIX wieku jako zaplecze pruskiego Urzędu Aprowizacji. W spichlerzu przechowywano mąkę i zboże. Przed II wojną światową kompleks był siedzibą policji. Po wojnie spichlerz stał się m.in. magazynem mundurów.

Architekci uczestniczący w adaptacji spichlerza zapewniają, że dokonano jej wyjątkowo pieczołowicie. Odnowiono ceglaną elewację ze stylowymi oknami, pozostawiono unikatowe drewniane stropy i belkowania, a nawet drewnianą "zjeżdżalnię", po której z góry na dół transportowano zboże. Dobudowano klatki schodowe i windy. Z zewnątrz wykończono je stalą szlachetną typu corten, która pokryła się charakterystyczną, czerwoną patyną. Dzięki temu dobudowane wieże pasują do ceglanej elewacji.

Jak mówił Masior, jeszcze przed zakończeniem adaptacji spichlerza zakup mieszkań w nim deklarowali zagraniczni inwestorzy, dla których ma to być lokata kapitału. Podpisano 20 wstępnych umów, na razie nie wiadomo jednak, ile z nich będzie sfinalizowanych. W spichlerzu jest 30 mieszkań, które architekci klasyfikują jako lofty, czyli mieszkania w obiekcie postindustrialnym. To w większości lokale o dużych powierzchniach.

W sąsiedztwie spichlerza znajdują się odnowione szeregowe domy, które już w latach 30. ubiegłego wieku były użytkowane najpierw jako stajnie, potem warsztaty, pralnie i garaże. Wkrótce ruszy też rewitalizacja starej piekarni, gdzie znajdą się mieszkania oraz prawdopodobnie restauracja. Miejsce na działalność handlową i usługową jest także na parterze spichlerza.

Gliwicka firma Wektor Inwestycje, która kupiła i odrestaurowała spichlerz, działa na rynku nieruchomości, także zabytkowych. Kupiła m.in. renesansowy pałac w Karpnikach w Kotlinie Jeleniogórskiej, gdzie ma powstać ekskluzywne SPA, oraz ośrodek wypoczynkowy Buk w Rudach Raciborskich, gdzie po modernizacji będzie hotel.

 

Interia.pl

Tam działki są nadal tanie

Pojawienie się informacji o przebiegu autostrady lub drogi szybkiego ruchu zawsze powoduje wzrost cen i popyt na działki budowlane leżące w okolicy planowanej trasy.

- Jeżeli ktoś np. w 2005 roku kupił grunt rolny w pobliżu planowanej drogi w odległości 30 km od dużego miasta, to zapłacił ok. 5 zł/mkw. W 2007 roku taka działka kosztowała już 40 zł za mkw. Jeśli dodatkowo została przekształcona w działkę budowlaną, to dzisiaj jest warta ok. 150 zł za mkw - mówi Anna Matkowska z Home Broker.

Wielkie różnice cen!

Nadal jednak różnice między cenami działek położonych w wielkich miastach oraz w odległości 20-70 km od ich granic są bardzo duże. W samej Warszawie średnia cena działek budowlanych wynosi ok. 900 zł za metr. Jednak, jak wynika z danych Szybko.pl, w odległości 20-70 km od stolicy, w pobliżu planowanej autostrady średni koszt zakupu gruntu spada poniżej 250 zł.

Im dalej od granic miasta, tym działki są tańsze. Już 30 km na zachód od granic Warszawy, w okolicach Żyrardowa, koszt zakupu działki budowlanej spada do ok. 50 zł mkw. (w samym Żyrardowie ceny dochodzą do 200 zł/mkw.).

Drożej jest w miejscowościach położonych w tej samej odległości od stolicy, ale posiadających z nią już w tej chwili dobre połączenie drogami ekspresowymi. W okolicach Tarczyna i Grójca działki budowlane kosztują ok. 100 zł/mkw.

Roman Grzyb

Gazeta Prawna


Tam działki są nadal tanie

Pojawienie się informacji o przebiegu autostrady lub drogi szybkiego ruchu zawsze powoduje wzrost cen i popyt na działki budowlane leżące w okolicy planowanej trasy.

- Jeżeli ktoś np. w 2005 roku kupił grunt rolny w pobliżu planowanej drogi w odległości 30 km od dużego miasta, to zapłacił ok. 5 zł/mkw. W 2007 roku taka działka kosztowała już 40 zł za mkw. Jeśli dodatkowo została przekształcona w działkę budowlaną, to dzisiaj jest warta ok. 150 zł za mkw - mówi Anna Matkowska z Home Broker.

Wielkie różnice cen!

Nadal jednak różnice między cenami działek położonych w wielkich miastach oraz w odległości 20-70 km od ich granic są bardzo duże. W samej Warszawie średnia cena działek budowlanych wynosi ok. 900 zł za metr. Jednak, jak wynika z danych Szybko.pl, w odległości 20-70 km od stolicy, w pobliżu planowanej autostrady średni koszt zakupu gruntu spada poniżej 250 zł.

Im dalej od granic miasta, tym działki są tańsze. Już 30 km na zachód od granic Warszawy, w okolicach Żyrardowa, koszt zakupu działki budowlanej spada do ok. 50 zł mkw. (w samym Żyrardowie ceny dochodzą do 200 zł/mkw.).

Drożej jest w miejscowościach położonych w tej samej odległości od stolicy, ale posiadających z nią już w tej chwili dobre połączenie drogami ekspresowymi. W okolicach Tarczyna i Grójca działki budowlane kosztują ok. 100 zł/mkw.

Roman Grzyb

Gazeta Prawna


Architektoniczne mobilne usługi doradcze

Sieć mobilnych doradców funkcjonuje już w siedmiu województwach, kontakty do nich znajdują się na naszej stronie internetowej - mówi Anna Macina, specjalista ds. marketingu firmy projektowej ARCHETON Sp. z o.o. - Pracujemy za dużo, posiadamy też wiele obowiązków, które często uniemożliwiają nam załatwienie wielu spraw przed lub po pracy. Stad też ta inicjatywa.

Doradca przyjedzie w wyznaczone miejsce do domu, do pracy i na miejscu doradzi oraz pomoże wybrać projekt domu zgodny z warunkami zabudowy. Klient może liczyć również na doradztwo w zakresie doboru technologii budowy domu.

Architektoniczne mobilne usługi doradcze, to idealne rozwiązanie dla tych inwestorów, którzy są bardzo zajęci i nie chcą tracić czasu na dojazdy do biura regionalnego, ale także dla młodych matek-inwestorek, którym trudno jest oderwać się od domowych zajęć i pozostawić dziecko bez opieki.

Źródło: www.archeton.pl

Architektoniczne mobilne usługi doradcze

Sieć mobilnych doradców funkcjonuje już w siedmiu województwach, kontakty do nich znajdują się na naszej stronie internetowej - mówi Anna Macina, specjalista ds. marketingu firmy projektowej ARCHETON Sp. z o.o. - Pracujemy za dużo, posiadamy też wiele obowiązków, które często uniemożliwiają nam załatwienie wielu spraw przed lub po pracy. Stad też ta inicjatywa.

Doradca przyjedzie w wyznaczone miejsce do domu, do pracy i na miejscu doradzi oraz pomoże wybrać projekt domu zgodny z warunkami zabudowy. Klient może liczyć również na doradztwo w zakresie doboru technologii budowy domu.

Architektoniczne mobilne usługi doradcze, to idealne rozwiązanie dla tych inwestorów, którzy są bardzo zajęci i nie chcą tracić czasu na dojazdy do biura regionalnego, ale także dla młodych matek-inwestorek, którym trudno jest oderwać się od domowych zajęć i pozostawić dziecko bez opieki.

Źródło: www.archeton.pl

Eksmisja działek pod budowę obwodnicy Wrocławia

W czwartek rano rozpoczęła się eksmisja dwóch działek w Mokronosie Dolnym, gdzie trwa budowa Autostradowej Obwodnicy Wrocławia.
Właścicielka spornego terenu (3,3 ha z sadem i pomieszczeniami gospodarczymi) nie zgodziła się wcześniej na warunki finansowe proponowane przez Główną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Uniemożliwia to budowę drogi.

Jak podała GDDKiA, właścicielce działek proponowano początkowo 2 mln zł, później 4 mln zł. Ponieważ nie doszło do porozumienia, wojewoda wydał decyzję o wywłaszczeniu.

Na miejsce przyjechał w czwartek egzekutor Sławomir Sangórski, który wezwał właścicielkę działek, aby dobrowolnie przekazała teren.

Ta odmówiła, twierdząc, że działania są bezprawne. Oprócz egzekutora są też policjanci, straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Właściciele posesji zastawili drogi wjazdowe samochodami.


Źródło: wp.pl

Eksmisja działek pod budowę obwodnicy Wrocławia

W czwartek rano rozpoczęła się eksmisja dwóch działek w Mokronosie Dolnym, gdzie trwa budowa Autostradowej Obwodnicy Wrocławia.
Właścicielka spornego terenu (3,3 ha z sadem i pomieszczeniami gospodarczymi) nie zgodziła się wcześniej na warunki finansowe proponowane przez Główną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Uniemożliwia to budowę drogi.

Jak podała GDDKiA, właścicielce działek proponowano początkowo 2 mln zł, później 4 mln zł. Ponieważ nie doszło do porozumienia, wojewoda wydał decyzję o wywłaszczeniu.

Na miejsce przyjechał w czwartek egzekutor Sławomir Sangórski, który wezwał właścicielkę działek, aby dobrowolnie przekazała teren.

Ta odmówiła, twierdząc, że działania są bezprawne. Oprócz egzekutora są też policjanci, straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Właściciele posesji zastawili drogi wjazdowe samochodami.


Źródło: wp.pl

Czy jesienią warto zainwestować w nieruchomości?

Sezon wakacyjny jest zazwyczaj czasem zastoju na rynku nieruchomości, jednak nasza firma nawet w tym okresie zanotowała 20 procentowy wzrost liczby zawieranych transakcji. Taka sytuacja wynika z tego, że ceny nieruchomości osiągnęły dość niski, akceptowany przez nabywców poziom (Tabela nr 1). Dzięki temu na rynek nieruchomości powrócili również inwestorzy, którzy przez pewien czas stracili zainteresowanie mieszkaniami, które były po prostu za drogie.
Jednak pomimo widocznego ożywienia na rynku nie powinniśmy się raczej spodziewać wzrostu cen, ponieważ nadal problemem są słabo dostępne kredyty hipoteczne. Dopóki to się nie zmieni nie ma co liczyć na wyższe ceny mieszkań. Ponadto, jak widać w tabeli nr 1, spadki cen w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie były tak spektakularne jak przewidywano, tak więc jest jeszcze szansa na kilku procentowe obniżki do połowy przyszłego roku. Jest to na pewno dobra informacja dla osób planujących zakup nieruchomości, zwłaszcza  w celach inwestycyjnych. Dodatkowo mamy większe szanse na wynegocjowanie wysokich upustów zarówno u osób sprzedających na rynku wtórnym jak i u deweloperów, ponieważ mieszkania nie sprzedają się już tak szybko jak kiedyś. Na największe zniżki mogą liczyć klienci dokonujący zakupów pakietowych u dewelopera. W takiej sytuacji możemy spodziewać się nawet ponad 20 procentowych upustów.  

Należy jednak pamiętać, że inwestowanie w nieruchomości to obecnie inwestycja długoterminowa. Skończyły się czasy, kiedy można było sprzedać mieszkanie kilka miesięcy po jego nabyciu z kilkudziesięcioprocentowym zyskiem. Dlatego też warto dokładnie wybrać nieruchomość, zanim dokonamy zakupu. Jeżeli decydujemy się na mieszkania powinniśmy wybierać takie, które będziemy mogli wynajmować. Jesień jest bardzo dobrym momentem na tego typu inwestycję, ponieważ w tym czasie rynek wynajmu bardzo się ożywia, więc mieszkania można szybko wynająć.

Inwestowanie w mieszkania pod wynajem stanie się bardziej opłacalne od 1 stycznia 2010, kiedy to w życie wejdą nowe przepisy dotyczące najmu. Najważniejsza zmiana dotyczy podatku, który w tej chwili wynosi 20 proc., przy przekroczeniu równowartości 4 tys. euro rocznie (co przy 2 pokojowym mieszkaniu jest bardzo proste). Z tego powodu stopa zwrotu z inwestycji znacznie się obniża, a wielu właścicieli mieszkań nawet nie informuje urzędu skarbowego o wynajmie swojego lokum. Według nowych przepisów podatek wyniesie 8,5 proc., niezależnie od wysokości dochodu z najmu. Zmienią się również same zasady najmu, które będą bardziej zabezpieczały interesy właścicieli mieszkań.

Alternatywą do mieszkań mogą być działki, których ceny również obniżyły się w ostatnich miesiącach. W tym wypadku najlepiej wybierać tańsze grunty rolne, które będziemy mogli w ciągu kilku lat przekształcić w działki budowlane i w ten sposób podnieść znacznie ich wartość.

Na pewno warto wykorzystać obecną sytuację na inwestowanie w nieruchomości. Coraz niższe ceny mieszkań, domów i działek pozwolą nam na realizację wysokich zysków w przyszłości. Jednak pamiętajmy, że jest to forma inwestowania dla cierpliwych.   

Aleksandra Szarek
Specjalista Rynku Nieruchomości
Home Broker 


gk

Czy jesienią warto zainwestować w nieruchomości?

Sezon wakacyjny jest zazwyczaj czasem zastoju na rynku nieruchomości, jednak nasza firma nawet w tym okresie zanotowała 20 procentowy wzrost liczby zawieranych transakcji. Taka sytuacja wynika z tego, że ceny nieruchomości osiągnęły dość niski, akceptowany przez nabywców poziom (Tabela nr 1). Dzięki temu na rynek nieruchomości powrócili również inwestorzy, którzy przez pewien czas stracili zainteresowanie mieszkaniami, które były po prostu za drogie.
Jednak pomimo widocznego ożywienia na rynku nie powinniśmy się raczej spodziewać wzrostu cen, ponieważ nadal problemem są słabo dostępne kredyty hipoteczne. Dopóki to się nie zmieni nie ma co liczyć na wyższe ceny mieszkań. Ponadto, jak widać w tabeli nr 1, spadki cen w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie były tak spektakularne jak przewidywano, tak więc jest jeszcze szansa na kilku procentowe obniżki do połowy przyszłego roku. Jest to na pewno dobra informacja dla osób planujących zakup nieruchomości, zwłaszcza  w celach inwestycyjnych. Dodatkowo mamy większe szanse na wynegocjowanie wysokich upustów zarówno u osób sprzedających na rynku wtórnym jak i u deweloperów, ponieważ mieszkania nie sprzedają się już tak szybko jak kiedyś. Na największe zniżki mogą liczyć klienci dokonujący zakupów pakietowych u dewelopera. W takiej sytuacji możemy spodziewać się nawet ponad 20 procentowych upustów.  

Należy jednak pamiętać, że inwestowanie w nieruchomości to obecnie inwestycja długoterminowa. Skończyły się czasy, kiedy można było sprzedać mieszkanie kilka miesięcy po jego nabyciu z kilkudziesięcioprocentowym zyskiem. Dlatego też warto dokładnie wybrać nieruchomość, zanim dokonamy zakupu. Jeżeli decydujemy się na mieszkania powinniśmy wybierać takie, które będziemy mogli wynajmować. Jesień jest bardzo dobrym momentem na tego typu inwestycję, ponieważ w tym czasie rynek wynajmu bardzo się ożywia, więc mieszkania można szybko wynająć.

Inwestowanie w mieszkania pod wynajem stanie się bardziej opłacalne od 1 stycznia 2010, kiedy to w życie wejdą nowe przepisy dotyczące najmu. Najważniejsza zmiana dotyczy podatku, który w tej chwili wynosi 20 proc., przy przekroczeniu równowartości 4 tys. euro rocznie (co przy 2 pokojowym mieszkaniu jest bardzo proste). Z tego powodu stopa zwrotu z inwestycji znacznie się obniża, a wielu właścicieli mieszkań nawet nie informuje urzędu skarbowego o wynajmie swojego lokum. Według nowych przepisów podatek wyniesie 8,5 proc., niezależnie od wysokości dochodu z najmu. Zmienią się również same zasady najmu, które będą bardziej zabezpieczały interesy właścicieli mieszkań.

Alternatywą do mieszkań mogą być działki, których ceny również obniżyły się w ostatnich miesiącach. W tym wypadku najlepiej wybierać tańsze grunty rolne, które będziemy mogli w ciągu kilku lat przekształcić w działki budowlane i w ten sposób podnieść znacznie ich wartość.

Na pewno warto wykorzystać obecną sytuację na inwestowanie w nieruchomości. Coraz niższe ceny mieszkań, domów i działek pozwolą nam na realizację wysokich zysków w przyszłości. Jednak pamiętajmy, że jest to forma inwestowania dla cierpliwych.   

Aleksandra Szarek
Specjalista Rynku Nieruchomości
Home Broker 


gk

Budownictwo mieszkaniowe – jak je realizujemy?

Główny Urząd Statystyczny opublikował w tym tygodniu dane dotyczące budownictwa mieszkaniowego w I półroczu tego roku. Ile mieszkań oddano do użytkowania? Jaki jest przeciętny czas trwania budowy nowych budynków? Ile wynosiła przeciętna powierzchnia mieszkania oddanego do użytkowania? O tym wszystkim dowiadujemy się z najnowszego raportu GUS-u.
Już od dłuższego czasu realizacja budownictwa mieszkaniowego w Polsce jest pod stałą obserwacją wszystkich zainteresowanych. Doskonale wiemy, że potrzeby mieszkaniowe są duże, ale z ich zaspokajaniem od dawna jest problem. Teraz jednak dodatkowo niepokoi budzi zastój na rynku mieszkaniowym. Coraz mniejsza liczba rozpoczynanych budów to zły znak dla wszystkich, którzy w najbliższej przyszłości zamierzają kupić własne M.

Z danych GUS wynika bowiem, że przeciętny czas trwania budowy nowych budynków wznoszonych przez inwestorów innych niż indywidualni metodą tradycyjną udoskonaloną (konstrukcją nośną są ściany wykonane z cegły, bloczków lub pustaków o ciężarze i wymiarach umożliwiających ich ręczne wbudowywanie) wyniósł 23,7 miesiąca i był o 1,9 miesiąca dłuższy niż w I półroczu 2008 r. Metodę tę stosowali głównie inwestorzy budujący na sprzedaż lub wynajem oraz spółdzielnie mieszkaniowe. To oznacza, że za 2 lata odczujemy wyraźny deficyt nowych mieszkań na rynku. Ze stratą dla firm deweloperskich, potencjalnych klientów i całej gospodarki, bo wiemy jak budownictwo mieszkaniowe na nią oddziałuje.

W I półroczu 2009 r. oddano do użytkowania 76153 mieszkania, a więc o 6870 mieszkań (o 9,9%) więcej niż w I półroczu 2008 r. Przede wszystkim wzrosła liczba mieszkań oddanych do użytkowania w budownictwie przeznaczonym na sprzedaż lub wynajem (o 7029 mieszkań).  Znacznie mniejszy wzrost odnotowano w budownictwie indywidualnym (o 312 mieszkań), komunalnym (o 192 mieszkania) i zakładowym (o 118 mieszkań). Najgorzej jest w budownictwie spółdzielczym i społecznym czynszowym – oddano w nich odpowiednio o 535 i 246 mniej mieszkań niż w I półroczu ubiegłego roku. Na razie dane są optymistyczne, ale już wiemy, czego możemy spodziewać się w najbliższym czasie i przez to nie cieszymy się nimi zbytnio.

Warto zwrócić uwagę także na to, że poza nowymi budynkami mieszkalnymi, przyrost kubatury uzyskano także w budynkach już istniejących. W wyniku ich rozbudowy liczba mieszkań zwiększyła się  o 1187, liczba izb o 4326, a powierzchnia użytkowa mieszkań o 107212 mkw.

Niestety, w  I półroczu 2009 r. rozpoczęto budowę 67840 mieszkań, a więc o 26835 mieszkań mniej niż w analogicznym półroczu 2008 r. Wzrost liczby rozpoczynanych mieszkań odnotowano jedynie w budownictwie komunalnym – 1148 mieszkań wobec 1103 mieszkań w I półroczu ubiegłego roku. Mniej jest także wydanych pozwoleń na budowę - w I półroczu 2009 r. wydano je na budowę 85061 mieszkań w 48809 nowych budynkach mieszkalnych. W I półroczu 2008 r. było ich o 24000 więcej. 

To, co obecnie dzieje się w budownictwie mieszkaniowym, może spędzać sen z powiek wielu potencjalnym klientom. Nawet jeśli banki zaczną wkrótce prowadzić łagodniejszą politykę kredytową, to znowu będziemy borykać się z problemem niewielkiej liczby mieszkań na rynku. Można więc powiedzieć, że w budownictwie mieszkaniowym w następnych latach z pewnością nie doświadczymy kompleksowości, a  tego cały czas oczekujemy.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak
Analityk rynku nieruchomości
Wynajem.pl

Budownictwo mieszkaniowe – jak je realizujemy?

Główny Urząd Statystyczny opublikował w tym tygodniu dane dotyczące budownictwa mieszkaniowego w I półroczu tego roku. Ile mieszkań oddano do użytkowania? Jaki jest przeciętny czas trwania budowy nowych budynków? Ile wynosiła przeciętna powierzchnia mieszkania oddanego do użytkowania? O tym wszystkim dowiadujemy się z najnowszego raportu GUS-u.
Już od dłuższego czasu realizacja budownictwa mieszkaniowego w Polsce jest pod stałą obserwacją wszystkich zainteresowanych. Doskonale wiemy, że potrzeby mieszkaniowe są duże, ale z ich zaspokajaniem od dawna jest problem. Teraz jednak dodatkowo niepokoi budzi zastój na rynku mieszkaniowym. Coraz mniejsza liczba rozpoczynanych budów to zły znak dla wszystkich, którzy w najbliższej przyszłości zamierzają kupić własne M.

Z danych GUS wynika bowiem, że przeciętny czas trwania budowy nowych budynków wznoszonych przez inwestorów innych niż indywidualni metodą tradycyjną udoskonaloną (konstrukcją nośną są ściany wykonane z cegły, bloczków lub pustaków o ciężarze i wymiarach umożliwiających ich ręczne wbudowywanie) wyniósł 23,7 miesiąca i był o 1,9 miesiąca dłuższy niż w I półroczu 2008 r. Metodę tę stosowali głównie inwestorzy budujący na sprzedaż lub wynajem oraz spółdzielnie mieszkaniowe. To oznacza, że za 2 lata odczujemy wyraźny deficyt nowych mieszkań na rynku. Ze stratą dla firm deweloperskich, potencjalnych klientów i całej gospodarki, bo wiemy jak budownictwo mieszkaniowe na nią oddziałuje.

W I półroczu 2009 r. oddano do użytkowania 76153 mieszkania, a więc o 6870 mieszkań (o 9,9%) więcej niż w I półroczu 2008 r. Przede wszystkim wzrosła liczba mieszkań oddanych do użytkowania w budownictwie przeznaczonym na sprzedaż lub wynajem (o 7029 mieszkań).  Znacznie mniejszy wzrost odnotowano w budownictwie indywidualnym (o 312 mieszkań), komunalnym (o 192 mieszkania) i zakładowym (o 118 mieszkań). Najgorzej jest w budownictwie spółdzielczym i społecznym czynszowym – oddano w nich odpowiednio o 535 i 246 mniej mieszkań niż w I półroczu ubiegłego roku. Na razie dane są optymistyczne, ale już wiemy, czego możemy spodziewać się w najbliższym czasie i przez to nie cieszymy się nimi zbytnio.

Warto zwrócić uwagę także na to, że poza nowymi budynkami mieszkalnymi, przyrost kubatury uzyskano także w budynkach już istniejących. W wyniku ich rozbudowy liczba mieszkań zwiększyła się  o 1187, liczba izb o 4326, a powierzchnia użytkowa mieszkań o 107212 mkw.

Niestety, w  I półroczu 2009 r. rozpoczęto budowę 67840 mieszkań, a więc o 26835 mieszkań mniej niż w analogicznym półroczu 2008 r. Wzrost liczby rozpoczynanych mieszkań odnotowano jedynie w budownictwie komunalnym – 1148 mieszkań wobec 1103 mieszkań w I półroczu ubiegłego roku. Mniej jest także wydanych pozwoleń na budowę - w I półroczu 2009 r. wydano je na budowę 85061 mieszkań w 48809 nowych budynkach mieszkalnych. W I półroczu 2008 r. było ich o 24000 więcej. 

To, co obecnie dzieje się w budownictwie mieszkaniowym, może spędzać sen z powiek wielu potencjalnym klientom. Nawet jeśli banki zaczną wkrótce prowadzić łagodniejszą politykę kredytową, to znowu będziemy borykać się z problemem niewielkiej liczby mieszkań na rynku. Można więc powiedzieć, że w budownictwie mieszkaniowym w następnych latach z pewnością nie doświadczymy kompleksowości, a  tego cały czas oczekujemy.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak
Analityk rynku nieruchomości
Wynajem.pl

Moskwa europejską stolicą hipermarketów

- W 2010 r. oddanych zostanie do użytku jedynie 7 milionów mkw. nowej powierzchni w centrach handlowych w Europie. O 1,7 mln mkw. mniej niż w tym roku - tak wynika z badań firmy Cushman & Wakefield.
Według ekspertów C&W pełne skutki globalnej recesji branża odczuje najmocniej w 2011 r., kiedy to zgodnie z prognozami powstanie jedynie 5 milionów mkw. powierzchni w całej Europie i będzie to najniższy wynik od 2003 r.

Jak podaje najnowszy raport firmy Cushman & Wakefield, European Shopping Centre Development, w 2009 r. powstanie ok. 8,7 milionów mkw. nowej powierzchni centrów handlowych. To o 5 proc. mniej niż w 2008 r.

Największa ilość nowej powierzchni centrów handlowych w pierwszym półroczu 2009 r. została oddana do użytku w Rosji. Na rynek trafiło wtedy 580 tys, mkw., z czego 45 proc. przypadło na Moskwę.

- W Europie Zachodniej pierwsze miejsce zajmują Włochy, dzięki otwarciu 18 centrów handlowych, które dostarczyły na rynek nieco ponad 370.000 mkw. Niemcy i Holandia również odnotowały w pierwszym półroczu stosunkowo wysoki poziom aktywności. Największy procentowy wzrost podaży powierzchni w centrach handlowych zaobserwowano w Bułgarii (33 proc). - czytamy w raporcie.

Gdzie przybędzie najwięcej nowych hipermarketów? - Turcja oraz Rosja wciąż znajdują się na szczycie listy państw o największej planowanej powierzchni. Do końca 2010 r. przybędzie odpowiednio ok. 2 mln mkw. oraz 1,8 mln mkw. - prognozują analitycy.

Co dalej z rynkiem nieruchomości handlowych? Alexander Colpaert, konsultant z europejskiego zespołu badawczego Cushman & Wakefield spodziewa się, że do 2010 r. liczba ukończonych inwestycji w nowe centra handlowe prawdopodobnie spadnie o ok. 45 proc. w porównaniu z rekordowym wynikiem odnotowanym w 2007 r.

- Chociaż niektóre projekty zostały wstrzymane na skutek trudnych warunków gospodarczych, nie spowodowało to całkowitego zaniechania realizacji nowych inwestycji  - podkreśla.

 

Źródło: money.pl

Moskwa europejską stolicą hipermarketów

- W 2010 r. oddanych zostanie do użytku jedynie 7 milionów mkw. nowej powierzchni w centrach handlowych w Europie. O 1,7 mln mkw. mniej niż w tym roku - tak wynika z badań firmy Cushman & Wakefield.
Według ekspertów C&W pełne skutki globalnej recesji branża odczuje najmocniej w 2011 r., kiedy to zgodnie z prognozami powstanie jedynie 5 milionów mkw. powierzchni w całej Europie i będzie to najniższy wynik od 2003 r.

Jak podaje najnowszy raport firmy Cushman & Wakefield, European Shopping Centre Development, w 2009 r. powstanie ok. 8,7 milionów mkw. nowej powierzchni centrów handlowych. To o 5 proc. mniej niż w 2008 r.

Największa ilość nowej powierzchni centrów handlowych w pierwszym półroczu 2009 r. została oddana do użytku w Rosji. Na rynek trafiło wtedy 580 tys, mkw., z czego 45 proc. przypadło na Moskwę.

- W Europie Zachodniej pierwsze miejsce zajmują Włochy, dzięki otwarciu 18 centrów handlowych, które dostarczyły na rynek nieco ponad 370.000 mkw. Niemcy i Holandia również odnotowały w pierwszym półroczu stosunkowo wysoki poziom aktywności. Największy procentowy wzrost podaży powierzchni w centrach handlowych zaobserwowano w Bułgarii (33 proc). - czytamy w raporcie.

Gdzie przybędzie najwięcej nowych hipermarketów? - Turcja oraz Rosja wciąż znajdują się na szczycie listy państw o największej planowanej powierzchni. Do końca 2010 r. przybędzie odpowiednio ok. 2 mln mkw. oraz 1,8 mln mkw. - prognozują analitycy.

Co dalej z rynkiem nieruchomości handlowych? Alexander Colpaert, konsultant z europejskiego zespołu badawczego Cushman & Wakefield spodziewa się, że do 2010 r. liczba ukończonych inwestycji w nowe centra handlowe prawdopodobnie spadnie o ok. 45 proc. w porównaniu z rekordowym wynikiem odnotowanym w 2007 r.

- Chociaż niektóre projekty zostały wstrzymane na skutek trudnych warunków gospodarczych, nie spowodowało to całkowitego zaniechania realizacji nowych inwestycji  - podkreśla.

 

Źródło: money.pl

Oszczędzanie wody. Są proste sposoby

O konieczności oszczędzania wody nie trzeba przekonywać żadnego zwolennika ekologicznego stylu życia. Dzięki nowoczesnym urządzeniom możemy ograniczyć jej zużycie bez większego wysiłku.
Oszczędzamy wodę nie tylko dlatego, że jest jej na świecie coraz mniej, ale przede wszystkim ze względu na rosnące rachunki i chęć zmniejszenia comiesięcznych wydatków. Coraz chętniej kupujemy oszczędzające wodę urządzenia AGD, np. pralki czy zmywarki, uczymy nasze dzieci, by nie odkręcały kranu podczas mycia zębów, a co bardziej zapobiegliwi potrafią nawet wykorzystać deszczówkę, chociażby do podlewania ogródka czy umycia samochodu.

Na zmniejszenie zużycia wody mają również znaczący wpływ urządzenia do jej poboru, czyli armatura łazienkowa i kuchenna. Dziś niemal każdy producent baterii wannowych czy umywalkowych ma w swojej ofercie takie produkty, które umożliwiają oszczędzanie wody. Niektóre z nich potrafią zrobić to tak, że nawet tego nie zauważymy, ani nie odczujemy.

Oszczędny perlator

Czy każdy z nas przyglądał się kiedyś uważnie miejscu, w którym z kranu wypływa woda? Czy zastanawiał się do czego służy popularne sitko prysznicowe, poza oczywiście przyjemnymi doznaniami podczas kąpieli? Wiele baterii umywalkowych i główek natryskowych wyposażona jest w urządzenie zwane perlatorem.

Ów perlator to właśnie znane nam dobrze sitko (w przypadku kranów umywalkowych z bardzo drobnymi dziurkami), którego właściwości pozwalają na napowietrzanie wypływającej wody. Wydaje nam się, że strumień, choć rozproszony, jest taki sam jak bez sitka. Tymczasem myjemy się w wodzie rozdmuchanej pęcherzykami powietrza. Wody wypływa znacznie mniej, natomiast na jakość mycia nie ma to żadnego wpływu. To złudzenie może rozwiać się dopiero w momencie, kiedy zechcemy nabrać wody do naczynia. Kran z perlatorem będzie potrzebował więcej czasu na jego napełnienie.

Perlator będzie dobrze spełniał swoje zadanie, jeśli będziemy o niego dbać. Szczególnie sitka prysznicowe mają tendencję do zatykania się na skutek osadów z nie do końca oczyszczonej wody. Jeśli zauważymy, że strumień wody jest coraz słabszy, wystarczy odkręcić perlator i wyczyścić go.


Zmniejszyć przepływ wody

Kupując baterie łazienkowe, warto wybrać jednouchwytową - jest nie tylko wygodniejsza w użyciu, ale również pozwala zaoszczędzić wodę - dzięki temu, że możemy ustawić sobie od razu wodę o odpowiedniej temperaturze. Niektóre baterie łazienkowe są wyposażone w ograniczniki wypływu wody, które pozwalają na redukcję zużycia o około 40-50%.

Podobną redukcję możemy też osiągnąć dzięki blokadzie mechanicznej, która umożliwia stałe ograniczenie siły strumienia, a także jego maksymalnej temperatury. Blokada w postaci pierścienia lub regulacyjnej śruby zakładana jest w momencie montażu baterii przez instalatora.

Jeszcze innym, popularnym rozwiązaniem są baterie ze specjalnym przyciskiem eko, umieszczanym na dźwigni. Aby uzyskać maksymalny wypływ wody z kranu (13-14 l/min), należy go wcisnąć. Po zakręceniu wody przycisk automatycznie wraca do poprzedniego położenia, a po ponownym odkręceniu - wody wypływa znacznie mniej (5-7 l/min).

Baterie bezdotykowe, z których woda wypływa, kiedy pod wylewkę podsunie się ręce, a jej wyłączenie następuje po zabraniu dłoni, zazwyczaj stosuje się w miejscach użyteczności publicznej, ale możemy też takie rozwiązanie wybrać do prywatnej łazienki. Wielkość strumienia jest ustawiona fabrycznie: zwykle nie przekracza 6 l/min. To pozwala na redukcję zużycia wody o około 40-50%. Poza tym dzięki ich zastosowaniu nie musimy pamiętać o zakręcaniu wody, co jest istotne zwłaszcza, gdy w domu są dzieci.

Wygodnym rozwiązaniem do kabiny prysznicowej jest bateria termostatyczna. Dzięki niej możemy uzyskać wodę w żądanej temperaturze, bez kilkuminutowego oczekiwania aż spłynie z kranu zimna woda.

Recycling wody

W oszczędzaniu wody możemy pójść znacznie dalej i spróbować zastosować mechanizm, który określa się jako recyclig zużytej wody. Jest to jednak dość skomplikowane i wymaga zainwestowania w montaż specjalnej instalacji, która pozwoli na ponowne wykorzystanie wody.

Przykładowo - w mieszkaniu można zastosować instalację łączącą odpływ z umywalki z rezerwuarem muszli klozetowej: woda zużyta w umywalce nadaje się do spłukiwania toalet. Ale używana, oczyszczona woda może być wykorzystana również w innych celach, chociażby do prania, prac porządkowych i podlewania zieleni.

Technologię recyclingu wykorzystuje między innymi znana na polskim rynku niemiecka firma Hansgrohe, która opracowała swój własny model systemu umożliwiającego daleko idące oszczędzanie wody użytkowej. System Pontos AquaCycle w pełni automatyczny sposób oczyszcza wodę zużytą do kąpieli w wannie i pod prysznicem bez użycia chemii dzięki zastosowaniu opatentowanej metody mechaniczno-biologicznej. Uzyskana tą drogą woda jest higienicznie czysta i może być stosowana wszędzie tam, gdzie nie jest wymagana woda zdatna do picia.

 


Oszczędzanie wody. Są proste sposoby

O konieczności oszczędzania wody nie trzeba przekonywać żadnego zwolennika ekologicznego stylu życia. Dzięki nowoczesnym urządzeniom możemy ograniczyć jej zużycie bez większego wysiłku.
Oszczędzamy wodę nie tylko dlatego, że jest jej na świecie coraz mniej, ale przede wszystkim ze względu na rosnące rachunki i chęć zmniejszenia comiesięcznych wydatków. Coraz chętniej kupujemy oszczędzające wodę urządzenia AGD, np. pralki czy zmywarki, uczymy nasze dzieci, by nie odkręcały kranu podczas mycia zębów, a co bardziej zapobiegliwi potrafią nawet wykorzystać deszczówkę, chociażby do podlewania ogródka czy umycia samochodu.

Na zmniejszenie zużycia wody mają również znaczący wpływ urządzenia do jej poboru, czyli armatura łazienkowa i kuchenna. Dziś niemal każdy producent baterii wannowych czy umywalkowych ma w swojej ofercie takie produkty, które umożliwiają oszczędzanie wody. Niektóre z nich potrafią zrobić to tak, że nawet tego nie zauważymy, ani nie odczujemy.

Oszczędny perlator

Czy każdy z nas przyglądał się kiedyś uważnie miejscu, w którym z kranu wypływa woda? Czy zastanawiał się do czego służy popularne sitko prysznicowe, poza oczywiście przyjemnymi doznaniami podczas kąpieli? Wiele baterii umywalkowych i główek natryskowych wyposażona jest w urządzenie zwane perlatorem.

Ów perlator to właśnie znane nam dobrze sitko (w przypadku kranów umywalkowych z bardzo drobnymi dziurkami), którego właściwości pozwalają na napowietrzanie wypływającej wody. Wydaje nam się, że strumień, choć rozproszony, jest taki sam jak bez sitka. Tymczasem myjemy się w wodzie rozdmuchanej pęcherzykami powietrza. Wody wypływa znacznie mniej, natomiast na jakość mycia nie ma to żadnego wpływu. To złudzenie może rozwiać się dopiero w momencie, kiedy zechcemy nabrać wody do naczynia. Kran z perlatorem będzie potrzebował więcej czasu na jego napełnienie.

Perlator będzie dobrze spełniał swoje zadanie, jeśli będziemy o niego dbać. Szczególnie sitka prysznicowe mają tendencję do zatykania się na skutek osadów z nie do końca oczyszczonej wody. Jeśli zauważymy, że strumień wody jest coraz słabszy, wystarczy odkręcić perlator i wyczyścić go.


Zmniejszyć przepływ wody

Kupując baterie łazienkowe, warto wybrać jednouchwytową - jest nie tylko wygodniejsza w użyciu, ale również pozwala zaoszczędzić wodę - dzięki temu, że możemy ustawić sobie od razu wodę o odpowiedniej temperaturze. Niektóre baterie łazienkowe są wyposażone w ograniczniki wypływu wody, które pozwalają na redukcję zużycia o około 40-50%.

Podobną redukcję możemy też osiągnąć dzięki blokadzie mechanicznej, która umożliwia stałe ograniczenie siły strumienia, a także jego maksymalnej temperatury. Blokada w postaci pierścienia lub regulacyjnej śruby zakładana jest w momencie montażu baterii przez instalatora.

Jeszcze innym, popularnym rozwiązaniem są baterie ze specjalnym przyciskiem eko, umieszczanym na dźwigni. Aby uzyskać maksymalny wypływ wody z kranu (13-14 l/min), należy go wcisnąć. Po zakręceniu wody przycisk automatycznie wraca do poprzedniego położenia, a po ponownym odkręceniu - wody wypływa znacznie mniej (5-7 l/min).

Baterie bezdotykowe, z których woda wypływa, kiedy pod wylewkę podsunie się ręce, a jej wyłączenie następuje po zabraniu dłoni, zazwyczaj stosuje się w miejscach użyteczności publicznej, ale możemy też takie rozwiązanie wybrać do prywatnej łazienki. Wielkość strumienia jest ustawiona fabrycznie: zwykle nie przekracza 6 l/min. To pozwala na redukcję zużycia wody o około 40-50%. Poza tym dzięki ich zastosowaniu nie musimy pamiętać o zakręcaniu wody, co jest istotne zwłaszcza, gdy w domu są dzieci.

Wygodnym rozwiązaniem do kabiny prysznicowej jest bateria termostatyczna. Dzięki niej możemy uzyskać wodę w żądanej temperaturze, bez kilkuminutowego oczekiwania aż spłynie z kranu zimna woda.

Recycling wody

W oszczędzaniu wody możemy pójść znacznie dalej i spróbować zastosować mechanizm, który określa się jako recyclig zużytej wody. Jest to jednak dość skomplikowane i wymaga zainwestowania w montaż specjalnej instalacji, która pozwoli na ponowne wykorzystanie wody.

Przykładowo - w mieszkaniu można zastosować instalację łączącą odpływ z umywalki z rezerwuarem muszli klozetowej: woda zużyta w umywalce nadaje się do spłukiwania toalet. Ale używana, oczyszczona woda może być wykorzystana również w innych celach, chociażby do prania, prac porządkowych i podlewania zieleni.

Technologię recyclingu wykorzystuje między innymi znana na polskim rynku niemiecka firma Hansgrohe, która opracowała swój własny model systemu umożliwiającego daleko idące oszczędzanie wody użytkowej. System Pontos AquaCycle w pełni automatyczny sposób oczyszcza wodę zużytą do kąpieli w wannie i pod prysznicem bez użycia chemii dzięki zastosowaniu opatentowanej metody mechaniczno-biologicznej. Uzyskana tą drogą woda jest higienicznie czysta i może być stosowana wszędzie tam, gdzie nie jest wymagana woda zdatna do picia.

 


Rynek wynajmu: Trwa gorące poszukiwanie mieszkań

Im bliżej inauguracji roku akademickiego, tym goręcej na rynku wynajmu mieszkań. Widać to w szczególności w najbardziej popularnych miastach akademickich: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu czy Gdańsku. Trzeba liczyć się z coraz mniejszą liczbą atrakcyjnych ofert, a także z tym, że czynsze są już nieco wyższe niż w czerwcu. Nieznaczny wzrost czynszów jest nieunikniony pod koniec wakacji, ale ogólnie można powiedzieć, że sytuacja w porównaniu z ubiegłym rokiem uspokoiła się.
Z raportu Wynajem.pl wynika, że w Warszawie za wynajęcie mkw. mieszkania średnio trzeba było zapłacić w sierpniu 48 PLN, we Wrocławiu 38 PLN, w Krakowie 35 PLN, a  w Trójmieście 38 PLN. Nadal najtaniej jest w Poznaniu, gdzie średnio na wynajem mkw. mieszkania trzeba przeznaczyć 33 PLN.
 
Źródło: Wynajem.pl

Warszawa
Średnia cena mkw. mieszkania na wynajem systematycznie wzrasta od początku wakacji. Jeszcze w czerwcu wynosiła 46 PLN, a w sierpniu już 48 PLN. Za wynajęcie 50-metrowego mieszkania musimy więc zapłacić średnio 2400 PLN, a więc o 50 PLN więcej niż w lipcu i o 100 PLN więcej niż w czerwcu. Ponad 40% ofert dotyczy mieszkań o czynszu do 2500 PLN. Niemało jest też lokali z przedziału 2500-3000 PLN (21%). W porównaniu z innymi miastami stosunkowo dużo jest mieszkań, za które trzeba zapłacić powyżej 4500 PLN (14%). W innych miastach udział tych lokali jest znikomy.
 
Źródło: Wynajem.pl

Kraków

Średni czynsz ofertowy 50-metrowego lokalu w stolicy Małopolski wyniósł w sierpniu 1750 PLN, co daje 35 PLN za mkw., a więc  jest taki sam jak w lipcu, jednak wyższy o 50 PLN niż w czerwcu. W Krakowie bardzo dużym udziałem charakteryzują się mieszkania z pierwszego przedziału cenowego (<2000 PLN) – stanowią one prawie 59% wszystkich oferowanych mieszkań na krakowskim rynku wynajmu. Dwucyfrowy, choć zdecydowanie mniejszy, udział dotyczy także lokali o czynszu 2000-2500 PLN (19%). Pozostałe przedziały nie odgrywają większego znaczenia.
 
Źródło: Wynajem.pl

Wrocław

W sierpniu średnia cena metra kwadratowego wyniosła 38 PLN i osiągnęła taki sam poziom, jak w lipcu. Na wynajęcie 50-metrowego mieszkania średnio trzeba przeznaczyć 1900 PLN. Największą część oferty stanowią mieszkania o czynszu niższym niż 2000 PLN, ale udział ten nie jest już tak duży jak w Krakowie (38%). Dużą część lokali można także wynająć za 2000-2500 PLN (26%).  Dwucyfrowy udział dotyczy jeszcze mieszkań z przedziału cenowego 2500-3000 PLN. 
 

Poznań

W Poznaniu wynajęcie 50-metrowego mieszkania kosztuje średnio 1650 PLN, co daje 33 PLN za mkw. lokalu. Stolica Wielkopolski jest najtańsza ze wszystkich analizowanych miast. Z ofert zgromadzonych w portalu Wynajem.pl wynika, że w Poznaniu bardzo łatwo jest wynająć mieszkanie w pierwszym przedziale cenowym (poniżej 2000 PLN). Udział tych mieszkań jest dominujący i wynosi 72%.
 
Źródło: Wynajem.pl

Trójmiasto

Czynsze ofertowe w Trójmieście w ostatnim czasie uległy lekkim wahaniom. W czerwcu cena mkw. mieszkania na wynajem osiągnęła wartość 34 PLN, w lipcu 35 PLN, a w sierpniu już 38 PLN (za sprawą Gdańska, w którym czynsze w ostatnim miesiącu gwałtownie wzrosły).  Za wynajem 50-metrowego lokalu w Trójmieście średnio trzeba zapłacić 1900 PLN, a więc o 150 PLN więcej niż w poprzednim miesiącu. Najtaniej jest w Gdyni (średni czynsz 50–metrowego mieszkania wynosi 1650 PLN), a najdrożej w Sopocie (średni czynsz 2150 PLN). W Trójmieście przeważają mieszkania, za które trzeba zapłacić poniżej 2000 PLN (45% ogółu lokali mieszkalnych przeznaczonych na wynajem).
 
Źródło: Wynajem.pl

Czynsze w dalszym ciągu są zbyt wysokie dla osób pracujących, a co dopiero dla studentów. Bardzo często zmuszeni są oni do podjęcia pracy, by choć częściowo odciążyć budżet rodziców. Tym samym rezygnują poniekąd z prawdziwego studenckiego życia. Ciężki orzech do zgryzienia mają zwłaszcza studenci I roku. Nie znają jeszcze miasta, uczelni i różnych zwyczajów. Do tego wszystkiego już na starcie przekonują się, jak kosztowne jest studiowanie z dala od domu. Za mieszkanie (akademik, stancję) w ostatnim czasie trzeba dużo zapłacić. A jest to przecież nieunikniony wydatek. Daleko nam więc jeszcze do normalizacji sytuacji.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak
Analityk Rynku Nieruchomości
Wynajem.pl

Rynek wynajmu: Trwa gorące poszukiwanie mieszkań

Im bliżej inauguracji roku akademickiego, tym goręcej na rynku wynajmu mieszkań. Widać to w szczególności w najbardziej popularnych miastach akademickich: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu czy Gdańsku. Trzeba liczyć się z coraz mniejszą liczbą atrakcyjnych ofert, a także z tym, że czynsze są już nieco wyższe niż w czerwcu. Nieznaczny wzrost czynszów jest nieunikniony pod koniec wakacji, ale ogólnie można powiedzieć, że sytuacja w porównaniu z ubiegłym rokiem uspokoiła się.
Z raportu Wynajem.pl wynika, że w Warszawie za wynajęcie mkw. mieszkania średnio trzeba było zapłacić w sierpniu 48 PLN, we Wrocławiu 38 PLN, w Krakowie 35 PLN, a  w Trójmieście 38 PLN. Nadal najtaniej jest w Poznaniu, gdzie średnio na wynajem mkw. mieszkania trzeba przeznaczyć 33 PLN.
 
Źródło: Wynajem.pl

Warszawa
Średnia cena mkw. mieszkania na wynajem systematycznie wzrasta od początku wakacji. Jeszcze w czerwcu wynosiła 46 PLN, a w sierpniu już 48 PLN. Za wynajęcie 50-metrowego mieszkania musimy więc zapłacić średnio 2400 PLN, a więc o 50 PLN więcej niż w lipcu i o 100 PLN więcej niż w czerwcu. Ponad 40% ofert dotyczy mieszkań o czynszu do 2500 PLN. Niemało jest też lokali z przedziału 2500-3000 PLN (21%). W porównaniu z innymi miastami stosunkowo dużo jest mieszkań, za które trzeba zapłacić powyżej 4500 PLN (14%). W innych miastach udział tych lokali jest znikomy.
 
Źródło: Wynajem.pl

Kraków

Średni czynsz ofertowy 50-metrowego lokalu w stolicy Małopolski wyniósł w sierpniu 1750 PLN, co daje 35 PLN za mkw., a więc  jest taki sam jak w lipcu, jednak wyższy o 50 PLN niż w czerwcu. W Krakowie bardzo dużym udziałem charakteryzują się mieszkania z pierwszego przedziału cenowego (<2000 PLN) – stanowią one prawie 59% wszystkich oferowanych mieszkań na krakowskim rynku wynajmu. Dwucyfrowy, choć zdecydowanie mniejszy, udział dotyczy także lokali o czynszu 2000-2500 PLN (19%). Pozostałe przedziały nie odgrywają większego znaczenia.
 
Źródło: Wynajem.pl

Wrocław

W sierpniu średnia cena metra kwadratowego wyniosła 38 PLN i osiągnęła taki sam poziom, jak w lipcu. Na wynajęcie 50-metrowego mieszkania średnio trzeba przeznaczyć 1900 PLN. Największą część oferty stanowią mieszkania o czynszu niższym niż 2000 PLN, ale udział ten nie jest już tak duży jak w Krakowie (38%). Dużą część lokali można także wynająć za 2000-2500 PLN (26%).  Dwucyfrowy udział dotyczy jeszcze mieszkań z przedziału cenowego 2500-3000 PLN. 
 

Poznań

W Poznaniu wynajęcie 50-metrowego mieszkania kosztuje średnio 1650 PLN, co daje 33 PLN za mkw. lokalu. Stolica Wielkopolski jest najtańsza ze wszystkich analizowanych miast. Z ofert zgromadzonych w portalu Wynajem.pl wynika, że w Poznaniu bardzo łatwo jest wynająć mieszkanie w pierwszym przedziale cenowym (poniżej 2000 PLN). Udział tych mieszkań jest dominujący i wynosi 72%.
 
Źródło: Wynajem.pl

Trójmiasto

Czynsze ofertowe w Trójmieście w ostatnim czasie uległy lekkim wahaniom. W czerwcu cena mkw. mieszkania na wynajem osiągnęła wartość 34 PLN, w lipcu 35 PLN, a w sierpniu już 38 PLN (za sprawą Gdańska, w którym czynsze w ostatnim miesiącu gwałtownie wzrosły).  Za wynajem 50-metrowego lokalu w Trójmieście średnio trzeba zapłacić 1900 PLN, a więc o 150 PLN więcej niż w poprzednim miesiącu. Najtaniej jest w Gdyni (średni czynsz 50–metrowego mieszkania wynosi 1650 PLN), a najdrożej w Sopocie (średni czynsz 2150 PLN). W Trójmieście przeważają mieszkania, za które trzeba zapłacić poniżej 2000 PLN (45% ogółu lokali mieszkalnych przeznaczonych na wynajem).
 
Źródło: Wynajem.pl

Czynsze w dalszym ciągu są zbyt wysokie dla osób pracujących, a co dopiero dla studentów. Bardzo często zmuszeni są oni do podjęcia pracy, by choć częściowo odciążyć budżet rodziców. Tym samym rezygnują poniekąd z prawdziwego studenckiego życia. Ciężki orzech do zgryzienia mają zwłaszcza studenci I roku. Nie znają jeszcze miasta, uczelni i różnych zwyczajów. Do tego wszystkiego już na starcie przekonują się, jak kosztowne jest studiowanie z dala od domu. Za mieszkanie (akademik, stancję) w ostatnim czasie trzeba dużo zapłacić. A jest to przecież nieunikniony wydatek. Daleko nam więc jeszcze do normalizacji sytuacji.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak
Analityk Rynku Nieruchomości
Wynajem.pl

Jak ubiegać się o obniżkę czynszu

Około ośmiu proc. najemców warszawskich lokali komunalnych wystąpiło w tym roku o obniżenie czynszu z powodu niskich dochodów.

W poniedziałek ruszył drugi etap kampanii informacyjnej, która ma zachęcić najuboższych do korzystania z przysługujących im ulg. Według szacunków miasta, ze stosownym wnioskiem może wystąpić w sumie ok. 10 proc. wszystkich lokatorów - powiedział PAP Tomasz Krettek z biura polityki lokalowej stołecznego Ratusza.

"Na klatkach schodowych domów komunalnych pojawią się plakaty informujące o możliwości zmniejszenia wysokości czynszu; każdy najemca dostanie też ulotki informacyjne. Uruchomiliśmy również infolinię, gdzie można uzyskać adresy placówek, w których należy składać wnioski o obniżkę czynszu. Tym, którzy będą mieć problem z wypełnieniem niezbędnej deklaracji dochodowej, pomocy udzielą przeszkoleni pracownicy ośrodków pomocy społecznej i wydziałów obsługi mieszkańców" - dodał.

W październiku ub.r. warszawscy radni zdecydowali, że podstawowa stawka czynszu w mieszkaniach komunalnych w stolicy będzie od stycznia 2009 r. wynosić 6 zł za metr kwadratowy, a nie - jak uprzednio - ok. 2 zł. Jednocześnie radni wprowadzili wówczas ulgi dla najemców o niskich dochodach.

Obniżka czynszu może wynieść od 20 do 60 proc. naliczonej stawki; dochód liczony jest po odliczeniu składek ZUS i kosztów uzyskania przychodu. W przypadku gospodarstw wieloosobowych na największą zniżkę mogą liczyć ci, których średni miesięczny dochód w przeliczeniu na jedną osobę nie przekracza 506,33 zł. O obniżenie stawki czynszu o 40 proc. można ubiegać się, jeśli dochód na osobę mieści się w przedziale 506,34 - 675,10 zł, a o 20 proc. - gdy wynosi on od 675,11 zł do 1012,65 zł.

Ważny dochód !

Wyższe progi dochodowe obowiązują w przypadku gospodarstw jednoosobowych. Obniżką czynszu o 60 proc. mogą zostać objęci ci, których dochód nie przekracza 843,88 zł. Czynsz niższy o 40 proc. mogą płacić osoby, których dochód mieści się w przedziale 843,89 - 1012,65 zł. Obniżka o 20 proc. przysługuje tym, których dochód przekracza 1012,66 zł, ale jest niższy niż 1350,20 zł.

Aby płacić niższy czynsz, najemca lokalu musi złożyć w dzielnicowym wydziale obsługi mieszkańców stosowny wniosek oraz deklarację o wysokości zarobków. Obniżka udzielana jest na okres 12 miesięcy; po upływie tego okresu można ubiegać się o nią ponownie, jeśli sytuacja materialna nadal upoważnia do jej uzyskania. O obniżkę mogą ubiegać się także najemcy, którzy z powodu trudnej sytuacji zadłużyli lokal, jednak jedynie pod warunkiem zawarcia i realizacji umowy określającej spłatę zaległości.

Wysokość czynszu może zostać dodatkowo zmniejszona ze względu na niski standard lokalu - brak toalety czy bieżącej wody. Po zsumowaniu wszystkich przysługujących ulg stawka czynszu nie może być jednak niższa niż w lokalu socjalnym, czyli 1,20 zł za m kw. Najemca może też starać się o dodatek mieszkaniowy.

Szczegóły dotyczące zasad ubiegania się o obniżkę czynszu znajdują się na stronie internetowej miasta www.um.warszawa.pl/czynsz. Dodatkowe informacje udzielane są także pod numerem telefonu 0 800 70 70 47 oraz w dzielnicowych wydziałach obsługi mieszkańców.

Stolica ma około 96 tys. lokali mieszkalnych, w tym ok. 3 tys. lokali socjalnych, przyznawanych osobom o najniższych dochodach (minimum dochodowe dla tych lokali wynosi 911,29 zł brutto na osobę dla gospodarstw wieloosobowych i 1146 zł dla gospodarstw jednoosobowych; mieszkańcy lokali socjalnych nie mogą ubiegać się o obniżkę czynszu).

Najwięcej mieszkań komunalnych znajduje się w Śródmieściu, na Woli, Mokotowie, a także na Pradze Północ i Południe. Większość budynków, w których się mieszczą, wybudowana została przed II wojną światową i wymaga poprawy stanu sanitarnego i kapitalnego remontu. Na koniec grudnia 2008 r. z opłatami czynszowymi dłużej niż 3 miesiące zalegało blisko 24 tys. najemców mieszkań komunalnych, czyli ok. 1/4 wszystkich. Na koniec 2008 r. łączne zadłużenie wszystkich mieszkań komunalnych w stolicy sięgało 160 mln zł.

 

interia.pl

Jak ubiegać się o obniżkę czynszu

Około ośmiu proc. najemców warszawskich lokali komunalnych wystąpiło w tym roku o obniżenie czynszu z powodu niskich dochodów.

W poniedziałek ruszył drugi etap kampanii informacyjnej, która ma zachęcić najuboższych do korzystania z przysługujących im ulg. Według szacunków miasta, ze stosownym wnioskiem może wystąpić w sumie ok. 10 proc. wszystkich lokatorów - powiedział PAP Tomasz Krettek z biura polityki lokalowej stołecznego Ratusza.

"Na klatkach schodowych domów komunalnych pojawią się plakaty informujące o możliwości zmniejszenia wysokości czynszu; każdy najemca dostanie też ulotki informacyjne. Uruchomiliśmy również infolinię, gdzie można uzyskać adresy placówek, w których należy składać wnioski o obniżkę czynszu. Tym, którzy będą mieć problem z wypełnieniem niezbędnej deklaracji dochodowej, pomocy udzielą przeszkoleni pracownicy ośrodków pomocy społecznej i wydziałów obsługi mieszkańców" - dodał.

W październiku ub.r. warszawscy radni zdecydowali, że podstawowa stawka czynszu w mieszkaniach komunalnych w stolicy będzie od stycznia 2009 r. wynosić 6 zł za metr kwadratowy, a nie - jak uprzednio - ok. 2 zł. Jednocześnie radni wprowadzili wówczas ulgi dla najemców o niskich dochodach.

Obniżka czynszu może wynieść od 20 do 60 proc. naliczonej stawki; dochód liczony jest po odliczeniu składek ZUS i kosztów uzyskania przychodu. W przypadku gospodarstw wieloosobowych na największą zniżkę mogą liczyć ci, których średni miesięczny dochód w przeliczeniu na jedną osobę nie przekracza 506,33 zł. O obniżenie stawki czynszu o 40 proc. można ubiegać się, jeśli dochód na osobę mieści się w przedziale 506,34 - 675,10 zł, a o 20 proc. - gdy wynosi on od 675,11 zł do 1012,65 zł.

Ważny dochód !

Wyższe progi dochodowe obowiązują w przypadku gospodarstw jednoosobowych. Obniżką czynszu o 60 proc. mogą zostać objęci ci, których dochód nie przekracza 843,88 zł. Czynsz niższy o 40 proc. mogą płacić osoby, których dochód mieści się w przedziale 843,89 - 1012,65 zł. Obniżka o 20 proc. przysługuje tym, których dochód przekracza 1012,66 zł, ale jest niższy niż 1350,20 zł.

Aby płacić niższy czynsz, najemca lokalu musi złożyć w dzielnicowym wydziale obsługi mieszkańców stosowny wniosek oraz deklarację o wysokości zarobków. Obniżka udzielana jest na okres 12 miesięcy; po upływie tego okresu można ubiegać się o nią ponownie, jeśli sytuacja materialna nadal upoważnia do jej uzyskania. O obniżkę mogą ubiegać się także najemcy, którzy z powodu trudnej sytuacji zadłużyli lokal, jednak jedynie pod warunkiem zawarcia i realizacji umowy określającej spłatę zaległości.

Wysokość czynszu może zostać dodatkowo zmniejszona ze względu na niski standard lokalu - brak toalety czy bieżącej wody. Po zsumowaniu wszystkich przysługujących ulg stawka czynszu nie może być jednak niższa niż w lokalu socjalnym, czyli 1,20 zł za m kw. Najemca może też starać się o dodatek mieszkaniowy.

Szczegóły dotyczące zasad ubiegania się o obniżkę czynszu znajdują się na stronie internetowej miasta www.um.warszawa.pl/czynsz. Dodatkowe informacje udzielane są także pod numerem telefonu 0 800 70 70 47 oraz w dzielnicowych wydziałach obsługi mieszkańców.

Stolica ma około 96 tys. lokali mieszkalnych, w tym ok. 3 tys. lokali socjalnych, przyznawanych osobom o najniższych dochodach (minimum dochodowe dla tych lokali wynosi 911,29 zł brutto na osobę dla gospodarstw wieloosobowych i 1146 zł dla gospodarstw jednoosobowych; mieszkańcy lokali socjalnych nie mogą ubiegać się o obniżkę czynszu).

Najwięcej mieszkań komunalnych znajduje się w Śródmieściu, na Woli, Mokotowie, a także na Pradze Północ i Południe. Większość budynków, w których się mieszczą, wybudowana została przed II wojną światową i wymaga poprawy stanu sanitarnego i kapitalnego remontu. Na koniec grudnia 2008 r. z opłatami czynszowymi dłużej niż 3 miesiące zalegało blisko 24 tys. najemców mieszkań komunalnych, czyli ok. 1/4 wszystkich. Na koniec 2008 r. łączne zadłużenie wszystkich mieszkań komunalnych w stolicy sięgało 160 mln zł.

 

interia.pl

Bez aktualnych ksiąg łatwiej jest wyrzucić właściciela

Polskie księgi wieczyste nie są uaktualnianie i zawierają całą masę nieprawidłowych wpisów. Z wykazu przygotowanego przez ministra spraw wewnętrznych i administracji wynika, że aż ponad 100 tys. nieruchomości Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego czeka na wpis do hipoteki.

W wielu księgach ciągle widnieją dawni właściciele, a tytuły własności podmiotów publicznych nie są wpisane, pomimo tego że od dziesiątek lat przysługuje im tytuł własności.

Sporządzony przez resort MSWiA wykaz jest pierwszym tego rodzaju. Do tej pory nikt nie dokonał inwentaryzacji mienia komunalnego i Skarbu Państwa. W uporządkowaniu tej sytuacji miały pomóc przepisy, które do 19 maja tego roku nakazywały starostom sporządzenie wykazów nieruchomości Skarbu Państwa i gminnych.

Na podstawie tych wykazów najpóźniej do 19 listopada tego roku starostowie mają wystąpić do sądów wieczystoksięgowych o wpis swojego prawa własności do ksiąg wieczystych. Już dziś jednak wiadomo, że dotrzymanie listopadowego terminu będzie trudne do wykonania. Złożenie wniosku nie będzie bowiem możliwe, jeżeli wcześniej nie został przygotowany wykaz nieruchomości, które mają nieaktualne księgi wieczyste. Wielu starostów do dziś tego nie zrobiło, mimo że termin upłynął 19 maja.

Arkadiusz Jaraszek

interia.pl

Bez aktualnych ksiąg łatwiej jest wyrzucić właściciela

Polskie księgi wieczyste nie są uaktualnianie i zawierają całą masę nieprawidłowych wpisów. Z wykazu przygotowanego przez ministra spraw wewnętrznych i administracji wynika, że aż ponad 100 tys. nieruchomości Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego czeka na wpis do hipoteki.

W wielu księgach ciągle widnieją dawni właściciele, a tytuły własności podmiotów publicznych nie są wpisane, pomimo tego że od dziesiątek lat przysługuje im tytuł własności.

Sporządzony przez resort MSWiA wykaz jest pierwszym tego rodzaju. Do tej pory nikt nie dokonał inwentaryzacji mienia komunalnego i Skarbu Państwa. W uporządkowaniu tej sytuacji miały pomóc przepisy, które do 19 maja tego roku nakazywały starostom sporządzenie wykazów nieruchomości Skarbu Państwa i gminnych.

Na podstawie tych wykazów najpóźniej do 19 listopada tego roku starostowie mają wystąpić do sądów wieczystoksięgowych o wpis swojego prawa własności do ksiąg wieczystych. Już dziś jednak wiadomo, że dotrzymanie listopadowego terminu będzie trudne do wykonania. Złożenie wniosku nie będzie bowiem możliwe, jeżeli wcześniej nie został przygotowany wykaz nieruchomości, które mają nieaktualne księgi wieczyste. Wielu starostów do dziś tego nie zrobiło, mimo że termin upłynął 19 maja.

Arkadiusz Jaraszek

interia.pl

Ruda Śląska rezygnuje z budowy kompleksu sportowo-rekreacyjnego

Samorząd Rudy Śląskiej zrezygnował w poniedziałek z planowanej budowy największego w regionie kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Aquapark miał nazywać się "Oti", na cześć pochodzącej z Rudy Śląskiej pływaczki Otylii Jędrzejczak. Decyzję podjęto po tym, gdy okazało się, że kompleks może być o jedną trzecią droższy niż wcześniej zakładano.

Plan budowy obiektu za prawie 120 mln zł został ogłoszony w lutym tego roku. Inwestycja miała pomóc lokalnym firmom budowlanym przetrwać kryzys gospodarczy. Miały one być preferowane przy wyborze wykonawców prac.

W poniedziałek prezydent Rudy Śląskiej Andrzej Stania zdecydował o wstrzymaniu budowy z powodu zbyt wysokich kosztów robót. Na zorganizowany kilka miesięcy temu przetarg na roboty budowlane wpłynęły oferty o ok. 40 mln zł wyższe niż dokonana wcześniej szacunkowa wycena wartości inwestycji.

- Nie możemy zapłacić za budowę kompleksu około 40 mln zł więcej niż wynika to z wykonanych wycen realizacji tej inwestycji. Nie będziemy kontynuować tego projektu za wszelką cenę i wbrew zdrowemu rozsądkowi. Najważniejszy jest interes mieszkańców - powiedział prezydent miasta.

Odpowiedzialna za inwestycję miejska spółka próbowała negocjować ceny, ale niewiele to dało. Próbowano też zmodyfikować projekt i zastanawiano się nad zmianą procedury przetargowej. Ostatecznie jednak uznano, że jedynym wyjściem jest wycofanie się z inwestycji.

- Można odnieść wrażenie, że firmy, które maksymalnie zaniżają oferty w innych przetargach, by zdobyć zamówienie i przetrwać, próbują osiągnąć nieproporcjonalnie wysoki zysk na bardziej unikatowych projektach, jak np. duży kompleks sportowo-rekreacyjny. Sytuacja na rynku wykonawców jest dla nas niezrozumiała - skomentował szef miejskiej spółki do realizacji przedsięwzięcia, Sławomir Kamiński.

Przedstawiciele samorządu tłumaczą, że wycofanie się z inwestycji na tym etapie umożliwi takie wykorzystanie już poniesionych na ten cel wydatków, by nie zostały one zmarnowane. Jak poinformował wiceprezydent Rudy Śląskiej Bartosz Satała, rozpatruje się m.in. sprzedaż przygotowanej działki inwestycyjnej na cele komercyjne lub budowę tam dużego osiedla mieszkaniowego.

Budowa aquaparku miała być sztandarową rudzką inwestycją. W marcu rada miejska zdecydowała o wartym w sumie 230 mln zł poręczeniu 119-milionowego kredytu na sfinansowanie budowy w tym mieście kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Samorządowcy oceniali wówczas, że ryzyko, iż miasto będzie musiało ponieść realne wydatki w związku ze spłatą kredytu, jest niewielkie.

Rudzki kompleks miał powstać do jesieni przyszłego roku w dzielnicy Halemba, w pobliżu autostrady A-4, na gruncie przekazanym przez miasto. Inwestorem była spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, w której większość udziałów ma wyspecjalizowany m.in. w podobnych projektach Miastoprojekt Wrocław. Inwestycja miała być finansowana z kredytu w BRE Banku Hipotecznym, zaciągniętym na 25 lat.

 

interia.pl

Ruda Śląska rezygnuje z budowy kompleksu sportowo-rekreacyjnego

Samorząd Rudy Śląskiej zrezygnował w poniedziałek z planowanej budowy największego w regionie kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Aquapark miał nazywać się "Oti", na cześć pochodzącej z Rudy Śląskiej pływaczki Otylii Jędrzejczak. Decyzję podjęto po tym, gdy okazało się, że kompleks może być o jedną trzecią droższy niż wcześniej zakładano.

Plan budowy obiektu za prawie 120 mln zł został ogłoszony w lutym tego roku. Inwestycja miała pomóc lokalnym firmom budowlanym przetrwać kryzys gospodarczy. Miały one być preferowane przy wyborze wykonawców prac.

W poniedziałek prezydent Rudy Śląskiej Andrzej Stania zdecydował o wstrzymaniu budowy z powodu zbyt wysokich kosztów robót. Na zorganizowany kilka miesięcy temu przetarg na roboty budowlane wpłynęły oferty o ok. 40 mln zł wyższe niż dokonana wcześniej szacunkowa wycena wartości inwestycji.

- Nie możemy zapłacić za budowę kompleksu około 40 mln zł więcej niż wynika to z wykonanych wycen realizacji tej inwestycji. Nie będziemy kontynuować tego projektu za wszelką cenę i wbrew zdrowemu rozsądkowi. Najważniejszy jest interes mieszkańców - powiedział prezydent miasta.

Odpowiedzialna za inwestycję miejska spółka próbowała negocjować ceny, ale niewiele to dało. Próbowano też zmodyfikować projekt i zastanawiano się nad zmianą procedury przetargowej. Ostatecznie jednak uznano, że jedynym wyjściem jest wycofanie się z inwestycji.

- Można odnieść wrażenie, że firmy, które maksymalnie zaniżają oferty w innych przetargach, by zdobyć zamówienie i przetrwać, próbują osiągnąć nieproporcjonalnie wysoki zysk na bardziej unikatowych projektach, jak np. duży kompleks sportowo-rekreacyjny. Sytuacja na rynku wykonawców jest dla nas niezrozumiała - skomentował szef miejskiej spółki do realizacji przedsięwzięcia, Sławomir Kamiński.

Przedstawiciele samorządu tłumaczą, że wycofanie się z inwestycji na tym etapie umożliwi takie wykorzystanie już poniesionych na ten cel wydatków, by nie zostały one zmarnowane. Jak poinformował wiceprezydent Rudy Śląskiej Bartosz Satała, rozpatruje się m.in. sprzedaż przygotowanej działki inwestycyjnej na cele komercyjne lub budowę tam dużego osiedla mieszkaniowego.

Budowa aquaparku miała być sztandarową rudzką inwestycją. W marcu rada miejska zdecydowała o wartym w sumie 230 mln zł poręczeniu 119-milionowego kredytu na sfinansowanie budowy w tym mieście kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Samorządowcy oceniali wówczas, że ryzyko, iż miasto będzie musiało ponieść realne wydatki w związku ze spłatą kredytu, jest niewielkie.

Rudzki kompleks miał powstać do jesieni przyszłego roku w dzielnicy Halemba, w pobliżu autostrady A-4, na gruncie przekazanym przez miasto. Inwestorem była spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, w której większość udziałów ma wyspecjalizowany m.in. w podobnych projektach Miastoprojekt Wrocław. Inwestycja miała być finansowana z kredytu w BRE Banku Hipotecznym, zaciągniętym na 25 lat.

 

interia.pl

Okazja, działkę sprzedam!

W wyniku kryzysu, który wpłynął negatywnie również na rynek deweloperski, w naszym kraju w obrocie pojawiło się wiele gruntów z portfeli małych i średnich firm deweloperskich oraz spółdzielni mieszkaniowych. Podmioty te albo nie zdołały sobie zapewnić finansowania planowanych inwestycji, albo sprzedają aktywa w celu poprawy swojej płynności.

Taki stan rzeczy spowodował, że ceny gruntów budowlanych wracają do poziomu z roku 2006, co miejscami oznacza ich spadek nawet o 50 proc. Jest to zatem zdecydowanie więcej, niż ceny domów i mieszkań, które spadły tylko o około 20-25 proc. Dzięki temu na rynku można znaleźć bardzo ciekawe propozycje nawet w najlepszych dzielnicach.

W związku z tym, iż oznaki ożywienia nabrały charakteru stałej tendencji oraz wszystko wskazuje na to, że popyt na mieszkania w przeciągu kilkunastu miesięcy wzrośnie, w mojej opinii jest to najlepszy okres na zakup gruntów. Pamiętając o tym, że proces inwestycyjny trwa min. 16-18 miesięcy, aby się wpasować z ofertą w zwyżkę popytu i cen, należy już zaczynać budowę. Mimo zawirowań rynkowych sposób wyceny gruntów pozostał taki sam. Dalej najważniejszym parametrem przy zakupie ziemi jest jej lokalizacja, a następnie możliwości zabudowy. Nierzadko zdarza się tak, że dla dewelopera m2 gruntu przy jednej ulicy może mieć wartość różniącą się nawet kilkukrotnie. Najczęściej zależy to od ilości potencjalnych m2, jakie można wybudować na danym terenie. Oczywiście kwestie infrastrukturalne także mają znaczenie.

Częstym problemem przy zakupie terenów pod inwestycje, jest brak planów zagospodarowania terenu, co znacząco wydłuża proces uzyskiwania decyzji administracyjnych, niekiedy nawet o kilka lat. Niestety sytuacja taka ma miejsce w wielu miastach w Polsce. Żeby formalnie przygotować ziemię pod zabudowę trzeba przejść przez gąszcz formalności. W pierwszym rzędzie niezbędna jest decyzja o warunkach zabudowy terenu, w której samorząd lokalny określa ogólne parametry możliwej inwestycji. Równolegle należy wystąpić o tzw. warunki techniczne dostaw mediów do naszego projektu oraz zgodę na wykonanie dojazdu. Dalej czeka nas jeszcze wykonanie projektu i wystąpienie na jego bazie o pozwolenie na budowę. Proces ten jest czasochłonny i wymaga niezwykłej biurokratycznej skrupulatności. Trzeba jednak przyznać, że współpraca między inwestorami, a urzędnikami za wydawanie konkretnych pozwoleń jest lepsza niż 10 lat temu.

Trochę inna sytuacje jest jeśli chodzi o grunty rolne. Ich ceny generalnie idą w górę, a przede wszystkim tych, które są przewidziane do dalszej uprawy. Nieużytki do zagospodarowania podobnie jak grunty budowlane cieszą się mniejszym zainteresowaniem. W przypadku gleb klas poniżej III procedura przekształcania ich w grunty pod inwestycje jest w miarę prosta. Natomiast żyzne ziemie klas od I do III by mogły być przekształcone w tereny inwestycyjne należy uzyskać zgodę ministra rolnictwa.

Reasumując, wydaje się, że teraz jest najlepszy moment na kupowanie gruntów. Możemy teraz znaleźć relatywnie tanie działki w dobrych lokalizacjach, a także takie, które choć wymagają wielu działań formalno-prawnych rokują jako dobra lokata kapitału i przyszłe, atrakcyjne miejsce pod zabudowę.

Michał Kubicki, dyrektor generalny Volumetric MK Polska.

interia.pl

Okazja, działkę sprzedam!

W wyniku kryzysu, który wpłynął negatywnie również na rynek deweloperski, w naszym kraju w obrocie pojawiło się wiele gruntów z portfeli małych i średnich firm deweloperskich oraz spółdzielni mieszkaniowych. Podmioty te albo nie zdołały sobie zapewnić finansowania planowanych inwestycji, albo sprzedają aktywa w celu poprawy swojej płynności.

Taki stan rzeczy spowodował, że ceny gruntów budowlanych wracają do poziomu z roku 2006, co miejscami oznacza ich spadek nawet o 50 proc. Jest to zatem zdecydowanie więcej, niż ceny domów i mieszkań, które spadły tylko o około 20-25 proc. Dzięki temu na rynku można znaleźć bardzo ciekawe propozycje nawet w najlepszych dzielnicach.

W związku z tym, iż oznaki ożywienia nabrały charakteru stałej tendencji oraz wszystko wskazuje na to, że popyt na mieszkania w przeciągu kilkunastu miesięcy wzrośnie, w mojej opinii jest to najlepszy okres na zakup gruntów. Pamiętając o tym, że proces inwestycyjny trwa min. 16-18 miesięcy, aby się wpasować z ofertą w zwyżkę popytu i cen, należy już zaczynać budowę. Mimo zawirowań rynkowych sposób wyceny gruntów pozostał taki sam. Dalej najważniejszym parametrem przy zakupie ziemi jest jej lokalizacja, a następnie możliwości zabudowy. Nierzadko zdarza się tak, że dla dewelopera m2 gruntu przy jednej ulicy może mieć wartość różniącą się nawet kilkukrotnie. Najczęściej zależy to od ilości potencjalnych m2, jakie można wybudować na danym terenie. Oczywiście kwestie infrastrukturalne także mają znaczenie.

Częstym problemem przy zakupie terenów pod inwestycje, jest brak planów zagospodarowania terenu, co znacząco wydłuża proces uzyskiwania decyzji administracyjnych, niekiedy nawet o kilka lat. Niestety sytuacja taka ma miejsce w wielu miastach w Polsce. Żeby formalnie przygotować ziemię pod zabudowę trzeba przejść przez gąszcz formalności. W pierwszym rzędzie niezbędna jest decyzja o warunkach zabudowy terenu, w której samorząd lokalny określa ogólne parametry możliwej inwestycji. Równolegle należy wystąpić o tzw. warunki techniczne dostaw mediów do naszego projektu oraz zgodę na wykonanie dojazdu. Dalej czeka nas jeszcze wykonanie projektu i wystąpienie na jego bazie o pozwolenie na budowę. Proces ten jest czasochłonny i wymaga niezwykłej biurokratycznej skrupulatności. Trzeba jednak przyznać, że współpraca między inwestorami, a urzędnikami za wydawanie konkretnych pozwoleń jest lepsza niż 10 lat temu.

Trochę inna sytuacje jest jeśli chodzi o grunty rolne. Ich ceny generalnie idą w górę, a przede wszystkim tych, które są przewidziane do dalszej uprawy. Nieużytki do zagospodarowania podobnie jak grunty budowlane cieszą się mniejszym zainteresowaniem. W przypadku gleb klas poniżej III procedura przekształcania ich w grunty pod inwestycje jest w miarę prosta. Natomiast żyzne ziemie klas od I do III by mogły być przekształcone w tereny inwestycyjne należy uzyskać zgodę ministra rolnictwa.

Reasumując, wydaje się, że teraz jest najlepszy moment na kupowanie gruntów. Możemy teraz znaleźć relatywnie tanie działki w dobrych lokalizacjach, a także takie, które choć wymagają wielu działań formalno-prawnych rokują jako dobra lokata kapitału i przyszłe, atrakcyjne miejsce pod zabudowę.

Michał Kubicki, dyrektor generalny Volumetric MK Polska.

interia.pl

Co można kupić za milion euro?

Za milion euro można teraz kupić, na przykład, penthouse w Barcelonie lub winnicę w Nowej Zelandii.

Gdy bogato wyposażone dwupokojowe mieszkanie w mieście, takim jak rosyjski St. Petersburg pojawiło się na rynku w październiku 2008 roku, jego cena wynosiła 1,8 miliona euro (2,6 miliona USD).

Na początku sierpnia 2009 roku, cena takiego apartamentu spadła do miliona euro (1,4 miliona USD) - choć lokal położony na historycznym placu w centrum miasta nadal zdobią balustrady i kandelabry, a nad bezpieczeństwem mieszkańców całą dobę czuwają ochroniarze.

- St. Petersburg nie ma teraz dobrego rynku nieruchomości - mówi Aleksander Bieliajew, managing partner w tamtejszym biurze obrotu nieruchomościami Engel & Voelkers. Według niego ceny w tym mieście spadły w ubiegłym roku o 35 do 50 proc. Inna nieruchomość wystawiona za 2,9 miliona euro (4,1 miliona USD) sprzedała się za 1,5 miliona euro (2 miliony USD) - dodaje Bieliajew.

Zupełnie co innego wynika z danych statystycznych dla całej Rosji publikowanych przez Knight Frank. Według Global House Price Index, ceny nieruchomości w tym kraju wzrosły o 3,6 proc. w stosunku rok do roku. Należy jednak pamiętać, że, podobnie jak w innych krajach, łączne statystyki nie oddają gwałtownych spadków w pewnych sektorach rynku nieruchomości. Luksusowe rezydencje sprzedają się dopiero za równowartość około miliona euro na całym świecie, od Buenos Aires i Hongkongu po Dubaj i Bombaj.

Jeszcze rok temu za milion euro można było kupić kawalerkę na londyńskim Trafalgar Square, lecz teraz taka suma wystarczy na 130-metrowy apartament z dwiema sypialniami w ulubionej dzielnicy gwiazd, Hampstead. Nawet biorąc pod uwagę różnicę kursów walut, wyraźnie widać, że sytuacja na rynku się zmieniła.

- Zauważyliśmy wyraźną zmianę na rynku nieruchomości luksusowych w pierwszej i drugiej strefie, co jest w dużej mierze związane z wypłatą premii dla menedżerów - mówi Lucian Cook, szef działu badania rynku nieruchomości w brytyjskiej agencji Savills, odnosząc się do londyńskich stref komunikacji miejskiej. Co prawda w niektórych częściach Londynu, takich jak południowo-zachodnia część centrum miasta, zaznaczyła się nieznaczna poprawa, jednak Cook przewiduje, że jeszcze przez rok rynek nieruchomości nie odzyska stabilności.

W Nowym Jorku, nieruchomości za około milion euro staniały o 20 do 30 proc. między trzecim kwartałem 2008 roku, a drugim kwartałem 2009 roku, a ich sprzedaż spadła o połowę, o czym poinformował nas Jonathan Miller, dyrektor generalny nowojorskiej agencji obrotu nieruchomościami Miller Samuel. Od czerwca rynek nieco się ożywił, lecz głównie w kategorii niedrogich lokali dla osób po raz pierwszy kupujących nieruchomość. Według danych Knight Frank, ceny amerykańskich nieruchomości spadły o 16,9 proc. w pierwszym kwartale tego roku.

- Było to efektem wstrzymania popytu w pierwszym półroczu i najniższego od dawna oprocentowania kredytów hipotecznych. Natomiast Fed zrobił wszystko co w jego mocy, aby zachęcić konsumentów do wejścia na rynek, oferując między innymi ulgi podatkowe dla osób nabywających swoją pierwszą nieruchomość - mówi Miller. - Rok temu, milion euro wystarczyłby na kawalerkę na Central Park West; w tym roku za tę kwotę można kupić dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 130 metrów kwadratowych na Park Avenue.

- Sytuacja jest podobna na Zachodnim Wybrzeżu USA, gdzie za milion euro można kupić okazały dom z czterema sypialniami na Steiner Street w San Francisco, czyli w jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w tym mieście. Kryzys rynku mieszkaniowego nie dotknął od razu tej części USA, jednak teraz ceny domów spadły tam o 20 do 25 proc. - mówi Jay Costello, prezes lokalnego biura obrotu nieruchomościami Hill & Co. - Nie wygląda na to, że najgorsze mamy już za sobą.

Mimo wszystko spadki cen w Ameryce bledną w porównaniu z niesamowitym zamętem na rynku nieruchomości w Dubaju. Od września 2008 r. do stycznia 2009 r., ceny spadły tam o 75 proc. - Jeśli chodzi o obecny rok to luksusowe nieruchomości w Dubaju straciły na wartości kolejne 50 proc. - mówi Jack Whisker z Dream Property Dubai.

Pojawił się wprawdzie pewien popyt na już zbudowane nieruchomości, na przykład w kompleksie Marina, lecz budżet miliona euro wystarczy teraz w Dubaju na 470-metrową willę z sześcioma pokojami.

Nikogo chyba nie zdziwi, że taka zapaść rynku zainteresuje łowców okazji. Bieliajew z Engel & Voelkers mówi, że St. Petersburg przyciąga Rosjan z całej Europy, którzy chcieliby spędzić w tym mieście kilka tygodni w roku. - Jeśli ktoś ma teraz gotówkę do wydania to może liczyć na prawdziwe okazje - najlepsze nieruchomości w najniższej cenie.

Vidya Ram

interia.pl

Co można kupić za milion euro?

Za milion euro można teraz kupić, na przykład, penthouse w Barcelonie lub winnicę w Nowej Zelandii.

Gdy bogato wyposażone dwupokojowe mieszkanie w mieście, takim jak rosyjski St. Petersburg pojawiło się na rynku w październiku 2008 roku, jego cena wynosiła 1,8 miliona euro (2,6 miliona USD).

Na początku sierpnia 2009 roku, cena takiego apartamentu spadła do miliona euro (1,4 miliona USD) - choć lokal położony na historycznym placu w centrum miasta nadal zdobią balustrady i kandelabry, a nad bezpieczeństwem mieszkańców całą dobę czuwają ochroniarze.

- St. Petersburg nie ma teraz dobrego rynku nieruchomości - mówi Aleksander Bieliajew, managing partner w tamtejszym biurze obrotu nieruchomościami Engel & Voelkers. Według niego ceny w tym mieście spadły w ubiegłym roku o 35 do 50 proc. Inna nieruchomość wystawiona za 2,9 miliona euro (4,1 miliona USD) sprzedała się za 1,5 miliona euro (2 miliony USD) - dodaje Bieliajew.

Zupełnie co innego wynika z danych statystycznych dla całej Rosji publikowanych przez Knight Frank. Według Global House Price Index, ceny nieruchomości w tym kraju wzrosły o 3,6 proc. w stosunku rok do roku. Należy jednak pamiętać, że, podobnie jak w innych krajach, łączne statystyki nie oddają gwałtownych spadków w pewnych sektorach rynku nieruchomości. Luksusowe rezydencje sprzedają się dopiero za równowartość około miliona euro na całym świecie, od Buenos Aires i Hongkongu po Dubaj i Bombaj.

Jeszcze rok temu za milion euro można było kupić kawalerkę na londyńskim Trafalgar Square, lecz teraz taka suma wystarczy na 130-metrowy apartament z dwiema sypialniami w ulubionej dzielnicy gwiazd, Hampstead. Nawet biorąc pod uwagę różnicę kursów walut, wyraźnie widać, że sytuacja na rynku się zmieniła.

- Zauważyliśmy wyraźną zmianę na rynku nieruchomości luksusowych w pierwszej i drugiej strefie, co jest w dużej mierze związane z wypłatą premii dla menedżerów - mówi Lucian Cook, szef działu badania rynku nieruchomości w brytyjskiej agencji Savills, odnosząc się do londyńskich stref komunikacji miejskiej. Co prawda w niektórych częściach Londynu, takich jak południowo-zachodnia część centrum miasta, zaznaczyła się nieznaczna poprawa, jednak Cook przewiduje, że jeszcze przez rok rynek nieruchomości nie odzyska stabilności.

W Nowym Jorku, nieruchomości za około milion euro staniały o 20 do 30 proc. między trzecim kwartałem 2008 roku, a drugim kwartałem 2009 roku, a ich sprzedaż spadła o połowę, o czym poinformował nas Jonathan Miller, dyrektor generalny nowojorskiej agencji obrotu nieruchomościami Miller Samuel. Od czerwca rynek nieco się ożywił, lecz głównie w kategorii niedrogich lokali dla osób po raz pierwszy kupujących nieruchomość. Według danych Knight Frank, ceny amerykańskich nieruchomości spadły o 16,9 proc. w pierwszym kwartale tego roku.

- Było to efektem wstrzymania popytu w pierwszym półroczu i najniższego od dawna oprocentowania kredytów hipotecznych. Natomiast Fed zrobił wszystko co w jego mocy, aby zachęcić konsumentów do wejścia na rynek, oferując między innymi ulgi podatkowe dla osób nabywających swoją pierwszą nieruchomość - mówi Miller. - Rok temu, milion euro wystarczyłby na kawalerkę na Central Park West; w tym roku za tę kwotę można kupić dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 130 metrów kwadratowych na Park Avenue.

- Sytuacja jest podobna na Zachodnim Wybrzeżu USA, gdzie za milion euro można kupić okazały dom z czterema sypialniami na Steiner Street w San Francisco, czyli w jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w tym mieście. Kryzys rynku mieszkaniowego nie dotknął od razu tej części USA, jednak teraz ceny domów spadły tam o 20 do 25 proc. - mówi Jay Costello, prezes lokalnego biura obrotu nieruchomościami Hill & Co. - Nie wygląda na to, że najgorsze mamy już za sobą.

Mimo wszystko spadki cen w Ameryce bledną w porównaniu z niesamowitym zamętem na rynku nieruchomości w Dubaju. Od września 2008 r. do stycznia 2009 r., ceny spadły tam o 75 proc. - Jeśli chodzi o obecny rok to luksusowe nieruchomości w Dubaju straciły na wartości kolejne 50 proc. - mówi Jack Whisker z Dream Property Dubai.

Pojawił się wprawdzie pewien popyt na już zbudowane nieruchomości, na przykład w kompleksie Marina, lecz budżet miliona euro wystarczy teraz w Dubaju na 470-metrową willę z sześcioma pokojami.

Nikogo chyba nie zdziwi, że taka zapaść rynku zainteresuje łowców okazji. Bieliajew z Engel & Voelkers mówi, że St. Petersburg przyciąga Rosjan z całej Europy, którzy chcieliby spędzić w tym mieście kilka tygodni w roku. - Jeśli ktoś ma teraz gotówkę do wydania to może liczyć na prawdziwe okazje - najlepsze nieruchomości w najniższej cenie.

Vidya Ram

interia.pl

Pierwsza w Polsce „MIESZKANIOWA JAZDA PRÓBNA”

Decyzja dotycząca zakupu mieszkania jest dla większości klientów „życiowym krokiem”. Już teraz zwrot „nie kupuj kota w worku” nabiera nowego znaczenia i jakości. Skoro kupując buty, lub nawet samochód, mamy szanse przekonać się czy będziemy z towaru zadowoleni, Angel City podjęło decyzje o ogłoszeniu niezwykłego losowania. Już podczas najbliższych Krakowskich Targów Nieruchomości, 19 września 2009 roku (sobota), każda osoba odwiedzająca stoisko i ekspozycję Angel City będzie mogła wygrać „MIESZKANIOWĄ JAZDĘ PRÓBNĄ” w apartamencie w centrum Krakowa.
„JAZDA PRÓBNA” potrwa cały weekend – zwycięzca wraz z osobą towarzyszącą (lub najbliższą rodziną) spędzi trzy dni w luksusowym apartamencie. W ten sposób bez deklaracji zakupu, będzie można przekonać się o wszystkich zaletach  doskonałej inwestycji mieszkaniowej.

Małgorzata Nowosielska z Angel City przekonuje, że nie ma lepszego rozwiązania, przed zakupem mieszkania, niż przekonanie się na własnej skórze co tak naprawdę kupujemy. „Opinie sąsiadów, czy publikacje na forach internetowych to jedno, a spędzenie trzech dni w naszym apartamencie to dopiero prawdziwa szansa na podjecie słusznej decyzji” – podkreśla Nowosielska.

Świetna lokalizacja apartamentu zapewni spędzenie wyjątkowo aktywnych trzech dni
w Krakowie. Bliskość teatrów, kin czy galerii handlowych nie pozwoli na nudę.  Do dyspozycji klienta testującego apartament, Angel City oddaje miejsce parkingowe dla samochodu.

Angel City zorganizuje także na wyjątkową kolację powitalną pierwszego dnia „MIESZKANIOWEJ JAZDY PRÓBNEJ”. Natomiast specjalne zaproszenie na wydarzenia kulturalne podczas Anielskiego Weekendu w apartamencie ANGEL CITY, pozwolą na spokojne przemyślenie decyzji dotyczącej zakupu mieszkania.

Angel City

gk

 
inwestycje.pl

Pierwsza w Polsce „MIESZKANIOWA JAZDA PRÓBNA”

Decyzja dotycząca zakupu mieszkania jest dla większości klientów „życiowym krokiem”. Już teraz zwrot „nie kupuj kota w worku” nabiera nowego znaczenia i jakości. Skoro kupując buty, lub nawet samochód, mamy szanse przekonać się czy będziemy z towaru zadowoleni, Angel City podjęło decyzje o ogłoszeniu niezwykłego losowania. Już podczas najbliższych Krakowskich Targów Nieruchomości, 19 września 2009 roku (sobota), każda osoba odwiedzająca stoisko i ekspozycję Angel City będzie mogła wygrać „MIESZKANIOWĄ JAZDĘ PRÓBNĄ” w apartamencie w centrum Krakowa.
„JAZDA PRÓBNA” potrwa cały weekend – zwycięzca wraz z osobą towarzyszącą (lub najbliższą rodziną) spędzi trzy dni w luksusowym apartamencie. W ten sposób bez deklaracji zakupu, będzie można przekonać się o wszystkich zaletach  doskonałej inwestycji mieszkaniowej.

Małgorzata Nowosielska z Angel City przekonuje, że nie ma lepszego rozwiązania, przed zakupem mieszkania, niż przekonanie się na własnej skórze co tak naprawdę kupujemy. „Opinie sąsiadów, czy publikacje na forach internetowych to jedno, a spędzenie trzech dni w naszym apartamencie to dopiero prawdziwa szansa na podjecie słusznej decyzji” – podkreśla Nowosielska.

Świetna lokalizacja apartamentu zapewni spędzenie wyjątkowo aktywnych trzech dni
w Krakowie. Bliskość teatrów, kin czy galerii handlowych nie pozwoli na nudę.  Do dyspozycji klienta testującego apartament, Angel City oddaje miejsce parkingowe dla samochodu.

Angel City zorganizuje także na wyjątkową kolację powitalną pierwszego dnia „MIESZKANIOWEJ JAZDY PRÓBNEJ”. Natomiast specjalne zaproszenie na wydarzenia kulturalne podczas Anielskiego Weekendu w apartamencie ANGEL CITY, pozwolą na spokojne przemyślenie decyzji dotyczącej zakupu mieszkania.

Angel City

gk

 
inwestycje.pl

Inwestycje budowlane – jak uregulować sporne interesy sąsiedzkie?

Rzadko zdarza się, aby planowana lub prowadzona budowa spotkała się z pełną akceptacją właścicieli nieruchomości sąsiadujących. Większe lub mniejsze spory między przyszłymi sąsiadami dotyczą zarówno dużych inwestycji w zabudowie śródmiejskiej, takich jak apartamentowce, przebudowy kamienic, galerie handlowe, biurowce, jak i niewielkich nieruchomości, np. domy jednorodzinne czy drobne zakłady produkcyjne. Sąsiedzi mogą podnosić zarzuty dotyczące m.in. zmniejszenia nasłonecznienia – tzw. zacieniania – zasłaniania widoku, budowy blisko granicy z nieruchomością sąsiednią, rozbieżności w ocenie estetyki powstającej inwestycji, ochrony środowiska i krajobrazu oraz zwiększonego ryzyka powstawania hałasów, zapachów, drgań.
Wśród podmiotów próbujących chronić swoje prawdziwe lub tylko subiektywnie odczuwane interesy mogą być inni inwestorzy, którym zabudowa sąsiedniej nieruchomości utrudni lub nawet uniemożliwi realizację ich własnej inwestycji. Protesty często wnoszą także właściciele mieszkań, którzy wprawdzie zdecydowali się na zakup lokalu w centrum miasta, ale chcieliby jednocześnie uniknąć wszelkich ujemnych konsekwencji wynikających z tego faktu.

W zależności od charakteru i celu zarzutów sąsiadów, strony mogą ubiegać się o ochronę swoich interesów w urzędach lub sądach albo też postarać się o polubowne uregulowanie spornych kwestii.

Konflikt przed urzędem lub sądem

Gdy nowa inwestycja jest sprzeczna z prawem budowlanym, można odwołać się od decyzji administracyjnej, na mocy której zaplanowano budowę. Gdy organ odwoławczy uzna argumenty właściciela nieruchomości sąsiedniej, inwestycja będzie musiała zostać przeprojektowana.

Natomiast jeśli inwestycja spełnia wymogi prawa budowlanego, a jednak wznoszony budynek będzie oddziaływać negatywnie na nieruchomość sąsiada, może on złożyć powództwo do sądu powszechnego. Właściciel nieruchomości sąsiedniej może w ten sposób żądać zaniechania działań, przekraczających tzw. przeciętną miarę, która oceniana jest na podstawie społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i panujących stosunków miejscowych.

W obydwu przypadkach strony konfliktu muszą liczyć się z koniecznością długotrwałych postępowań przed urzędem lub sądem. Jeśli w toku procedury administracyjnej okaże się, że projektowana inwestycja nie narusza prawa, jedynym efektem składanych protestów będzie opóźnianie procesu inwestycyjnego. W przypadku gdy po obu stronach konfliktu są inwestorzy, którzy planują zrealizować własną inwestycję, każdy z nich może dodatkowo spodziewać się podobnych praktyk ze strony drugiego podmiotu. Natomiast postępowanie cywilne może wprawdzie doprowadzić do zmian w inwestycji (np. zainstalowania odpowiednich urządzeń zmniejszających niekorzystne oddziaływanie), ale do czasu jego rozstrzygnięcia co do zasady nie wstrzymuje budowy.

Polubowne załatwianie sporów w procesie inwestycyjnym

W wielu przypadkach – zwłaszcza gdy dwa podmioty zamierzają zrealizować swoje inwestycje w zbliżonym czasie – możliwe jest uniknięcie trwającego kilka lat sporu administracyjnego lub sądowego. Strony mogą mianowicie wypracować akceptowalne dla obu stanowisko w drodze negocjacji.

Najczęściej spotykane formy porozumienia między sąsiadami w procesie inwestycyjnym to:

·         Ustanowienie służebności gruntowych

Przykładowo sąsiedzi mogą ustalić służebność zakazu zabudowy ponad określoną wysokość lub poza określoną odległość od granicy działki, służebność wysunięcia części budowli w słup powietrza sąsiada, służebność wpuszczenia belki w mur sąsiada czy służebność oparcia domu o mur sąsiada. Obecnie można spotkać nawet tak daleko idące rozwiązania, jak służebność wybudowania i eksploatacji budowli podziemnej - np. podziemnego parkingu - pod cudzą nieruchomością.

Należy pamiętać, że ustanowienie ograniczonych praw rzeczowych jest najdalej idącym uprawnieniem, jakie może przyznać właściciel jednej nieruchomości właścicielowi drugiej. Późniejsze zniesienie lub wygaśnięcie tego prawa bez porozumienia z uprawnionym jest trudne, a jego ustanowienie co do zasady powinno być odpłatne. Dlatego też rozwiązanie to w praktyce znajduje zastosowanie tam, gdzie obydwaj sąsiedzi mają plany inwestycyjne i w ramach ustępstw ustanowią tzw. służebności wzajemne.

·         Zawarcie umowy cywilnoprawnej

Jeżeli tylko jeden podmiot ma dokonać modyfikacji projektowanej inwestycji, w grę będzie wchodzić umowa, w której inwestor zobowiązuje się zachować określone parametry projektowanej inwestycji, a „sąsiad” na takie rozwiązanie wyraża zgodę. Umowa to także jedyne rozwiązanie, gdy oczekiwane rezultaty nie są możliwe do zdefiniowania w postaci służebności. Chodzi m.in. o sytuację, gdy inwestor gotów jest spełnić niewygórowane oczekiwania estetyczne właściciela sąsiedniego budynku, np. co do koloru elewacji frontowej albo zastosować określone parametry techniczne projektowanych rozwiązań, np. minimalizujących hałasy lub zapachy.

Należy przy tym podkreślić, iż w żadnej umowie nie można zrzec się prawa do wniesienia administracyjnego odwołania. Można jednak zobowiązać się, pod określonymi w umowie rygorami, iż takie odwołanie nie zostanie wniesione, jeżeli inwestycja zgodna będzie z zawartą umową, w tym określonymi w niej parametrami.

Magdalena Sośniak
prawnik z Kancelarii Chajec, Don-Siemion & Żyto

gk

inwestycje.pl

Inwestycje budowlane – jak uregulować sporne interesy sąsiedzkie?

Rzadko zdarza się, aby planowana lub prowadzona budowa spotkała się z pełną akceptacją właścicieli nieruchomości sąsiadujących. Większe lub mniejsze spory między przyszłymi sąsiadami dotyczą zarówno dużych inwestycji w zabudowie śródmiejskiej, takich jak apartamentowce, przebudowy kamienic, galerie handlowe, biurowce, jak i niewielkich nieruchomości, np. domy jednorodzinne czy drobne zakłady produkcyjne. Sąsiedzi mogą podnosić zarzuty dotyczące m.in. zmniejszenia nasłonecznienia – tzw. zacieniania – zasłaniania widoku, budowy blisko granicy z nieruchomością sąsiednią, rozbieżności w ocenie estetyki powstającej inwestycji, ochrony środowiska i krajobrazu oraz zwiększonego ryzyka powstawania hałasów, zapachów, drgań.
Wśród podmiotów próbujących chronić swoje prawdziwe lub tylko subiektywnie odczuwane interesy mogą być inni inwestorzy, którym zabudowa sąsiedniej nieruchomości utrudni lub nawet uniemożliwi realizację ich własnej inwestycji. Protesty często wnoszą także właściciele mieszkań, którzy wprawdzie zdecydowali się na zakup lokalu w centrum miasta, ale chcieliby jednocześnie uniknąć wszelkich ujemnych konsekwencji wynikających z tego faktu.

W zależności od charakteru i celu zarzutów sąsiadów, strony mogą ubiegać się o ochronę swoich interesów w urzędach lub sądach albo też postarać się o polubowne uregulowanie spornych kwestii.

Konflikt przed urzędem lub sądem

Gdy nowa inwestycja jest sprzeczna z prawem budowlanym, można odwołać się od decyzji administracyjnej, na mocy której zaplanowano budowę. Gdy organ odwoławczy uzna argumenty właściciela nieruchomości sąsiedniej, inwestycja będzie musiała zostać przeprojektowana.

Natomiast jeśli inwestycja spełnia wymogi prawa budowlanego, a jednak wznoszony budynek będzie oddziaływać negatywnie na nieruchomość sąsiada, może on złożyć powództwo do sądu powszechnego. Właściciel nieruchomości sąsiedniej może w ten sposób żądać zaniechania działań, przekraczających tzw. przeciętną miarę, która oceniana jest na podstawie społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i panujących stosunków miejscowych.

W obydwu przypadkach strony konfliktu muszą liczyć się z koniecznością długotrwałych postępowań przed urzędem lub sądem. Jeśli w toku procedury administracyjnej okaże się, że projektowana inwestycja nie narusza prawa, jedynym efektem składanych protestów będzie opóźnianie procesu inwestycyjnego. W przypadku gdy po obu stronach konfliktu są inwestorzy, którzy planują zrealizować własną inwestycję, każdy z nich może dodatkowo spodziewać się podobnych praktyk ze strony drugiego podmiotu. Natomiast postępowanie cywilne może wprawdzie doprowadzić do zmian w inwestycji (np. zainstalowania odpowiednich urządzeń zmniejszających niekorzystne oddziaływanie), ale do czasu jego rozstrzygnięcia co do zasady nie wstrzymuje budowy.

Polubowne załatwianie sporów w procesie inwestycyjnym

W wielu przypadkach – zwłaszcza gdy dwa podmioty zamierzają zrealizować swoje inwestycje w zbliżonym czasie – możliwe jest uniknięcie trwającego kilka lat sporu administracyjnego lub sądowego. Strony mogą mianowicie wypracować akceptowalne dla obu stanowisko w drodze negocjacji.

Najczęściej spotykane formy porozumienia między sąsiadami w procesie inwestycyjnym to:

·         Ustanowienie służebności gruntowych

Przykładowo sąsiedzi mogą ustalić służebność zakazu zabudowy ponad określoną wysokość lub poza określoną odległość od granicy działki, służebność wysunięcia części budowli w słup powietrza sąsiada, służebność wpuszczenia belki w mur sąsiada czy służebność oparcia domu o mur sąsiada. Obecnie można spotkać nawet tak daleko idące rozwiązania, jak służebność wybudowania i eksploatacji budowli podziemnej - np. podziemnego parkingu - pod cudzą nieruchomością.

Należy pamiętać, że ustanowienie ograniczonych praw rzeczowych jest najdalej idącym uprawnieniem, jakie może przyznać właściciel jednej nieruchomości właścicielowi drugiej. Późniejsze zniesienie lub wygaśnięcie tego prawa bez porozumienia z uprawnionym jest trudne, a jego ustanowienie co do zasady powinno być odpłatne. Dlatego też rozwiązanie to w praktyce znajduje zastosowanie tam, gdzie obydwaj sąsiedzi mają plany inwestycyjne i w ramach ustępstw ustanowią tzw. służebności wzajemne.

·         Zawarcie umowy cywilnoprawnej

Jeżeli tylko jeden podmiot ma dokonać modyfikacji projektowanej inwestycji, w grę będzie wchodzić umowa, w której inwestor zobowiązuje się zachować określone parametry projektowanej inwestycji, a „sąsiad” na takie rozwiązanie wyraża zgodę. Umowa to także jedyne rozwiązanie, gdy oczekiwane rezultaty nie są możliwe do zdefiniowania w postaci służebności. Chodzi m.in. o sytuację, gdy inwestor gotów jest spełnić niewygórowane oczekiwania estetyczne właściciela sąsiedniego budynku, np. co do koloru elewacji frontowej albo zastosować określone parametry techniczne projektowanych rozwiązań, np. minimalizujących hałasy lub zapachy.

Należy przy tym podkreślić, iż w żadnej umowie nie można zrzec się prawa do wniesienia administracyjnego odwołania. Można jednak zobowiązać się, pod określonymi w umowie rygorami, iż takie odwołanie nie zostanie wniesione, jeżeli inwestycja zgodna będzie z zawartą umową, w tym określonymi w niej parametrami.

Magdalena Sośniak
prawnik z Kancelarii Chajec, Don-Siemion & Żyto

gk

inwestycje.pl

Raport z rozwoju rynku centrów handlowych w Europie - wrzesień 2009

W ostatnich latach dojrzałe rynki Europy Śródziemnomorskiej oraz Zachodniej odnotowały stały wzrost aktywności deweloperskiej. Szybkie tempo rozwoju rynku centrów handlowych w ostatnich pięciu latach było ściśle związane z okresem boomu na rynku deweloperskim Europy Środkowo-Wschodniej. Jednak na skutek odkładania w czasie realizacji znacznej liczby projektów, na większości rynków w tym regionie, ich udział w łącznej wielkości planowanych inwestycji w centra handlowe w Europie także spadł. Na kraje Europy Środkowo-Wschodniej przypada obecnie ok. 60% podaży planowanej w okresie najbliższych 18 miesięcy, w porównaniu do 70% w roku ubiegłym.
Chociaż kraje wschodzące Europy najdotkliwiej odczuły kryzys, wciąż prowadzą w rankingu państw z najwyższą planowaną podażą. Turcja, Rosja oraz Polska znajdują w pierwszej piątce krajów o największej liczbie przygotowywanych inwestycji.    
 

Prognozy dotyczące liczby zakończonych inwestycji na rok 2011 są trudne do ustalenia, ze względu na obecną niepewną sytuację na rynku, jednak spodziewany jest spadek rocznego wolumenu inwestycji handlowych do poziomu 5 milionów mkw., co jest porównywalne z wynikiem osiągniętym w 2003 r., w okresie sprzed boomu budowlanego. W rzeczywistości liczba ta może być nieco wyższa w zależności od liczby projektów odłożonych na rok 2010 oraz tempa powrotu koniunktury na rynki krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Na rynkach Rosji i Ukrainy czeka wiele w połowie ukończonych projektów, które mają szansę na stosunkowo szybkie wznowienie. 

INWESTYCJE W CENTRA HANDLOWE

W pierwszych sześciu miesiącach 2009 r. poziom aktywności inwestycyjnej na rynkach nieruchomości w Europie sukcesywnie spadał we wszystkich sektorach. Ogólna wartość transakcji inwestycyjnych na rynku nieruchomości handlowych wyniosła jedynie 8,3 miliarda euro dla całej Europy, co stanowi spadek o 54% w porównaniu do tego samego okresu w 2008 r. Jednakże rynek powierzchni handlowych zachował swój udział w łącznej wartości inwestycji na poziomie 35%, pokazując, że ta klasa aktywów cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem w całym sektorze nieruchomości. 
 

Aktywność inwestycyjna w Europie Wschodniej niemal całkowicie zamarła. W sektorze nieruchomości handlowych w Europie Środkowej także odnotowano jedynie nieliczne transakcje. Niektóre kraje takie jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja oraz Hiszpania jednak wciąż wykazują aktywność w tym obszarze (choć liczba transakcji nie jest znacząca). Na samą tylko Wielką Brytanię oraz Niemcy przypadło 50% łącznego wolumenu inwestycji w centra handlowe w pierwszej połowie 2009 r.

Po niemal dwóch latach wzrostu, widać wyraźne oznaki stabilizacji stóp kapitalizacji dla najlepszych nieruchomości handlowych w Europie. W czerwcu średnie stopy kapitalizacji wyniosły 9,5% w porównaniu do 5,47% we wrześniu 2007 r., kiedy rynek znajdował się w szczytowym momencie koniunktury. Tempo spadku stóp kapitalizacji jednak zdecydowanie zwolniło, szczególnie w krajach Europy Zachodniej. Zgodnie z danymi z czerwca stopy kapitalizacji wzrosły jedynie o średnio kilka punktów bazowych. Należy jednak zaznaczyć, że dane opracowane dla Europy Środkowej i Wschodniej opierały się na informacjach dotyczących pierwszej połowy 2009 r., kiedy to zawarto dość ograniczoną liczbę transakcji.
 

Chociaż najbliższe kilka miesięcy powinny przynieść większą stabilizację stóp kapitalizacji, spadające czynsze mogą mieć wpływ na wartości kapitałowe. Ponadto pomimo spodziewanego ożywienia na rynku kredytowym, możliwości uzyskania finansowania inwestycji są dalej mocno ograniczone, na skutek obniżenia się wskaźnika LTV (loan to value) do poziomu 60-65% oraz wciąż wysokiej marży kredytu w porównaniu do okresu sprzed dwóch lat, wynoszącej obecnie 2-2,5%. Pozafinansowe kryteria umów najmu także pozostają zaostrzone – wielu pożyczkodawców wymaga od klientów między innymi udokumentowania historii kredytowej oraz przedstawienia planów inwestycyjnych.

Cushman & Wakefield

gk
inwestycje.pl

Raport z rozwoju rynku centrów handlowych w Europie - wrzesień 2009

W ostatnich latach dojrzałe rynki Europy Śródziemnomorskiej oraz Zachodniej odnotowały stały wzrost aktywności deweloperskiej. Szybkie tempo rozwoju rynku centrów handlowych w ostatnich pięciu latach było ściśle związane z okresem boomu na rynku deweloperskim Europy Środkowo-Wschodniej. Jednak na skutek odkładania w czasie realizacji znacznej liczby projektów, na większości rynków w tym regionie, ich udział w łącznej wielkości planowanych inwestycji w centra handlowe w Europie także spadł. Na kraje Europy Środkowo-Wschodniej przypada obecnie ok. 60% podaży planowanej w okresie najbliższych 18 miesięcy, w porównaniu do 70% w roku ubiegłym.
Chociaż kraje wschodzące Europy najdotkliwiej odczuły kryzys, wciąż prowadzą w rankingu państw z najwyższą planowaną podażą. Turcja, Rosja oraz Polska znajdują w pierwszej piątce krajów o największej liczbie przygotowywanych inwestycji.    
 

Prognozy dotyczące liczby zakończonych inwestycji na rok 2011 są trudne do ustalenia, ze względu na obecną niepewną sytuację na rynku, jednak spodziewany jest spadek rocznego wolumenu inwestycji handlowych do poziomu 5 milionów mkw., co jest porównywalne z wynikiem osiągniętym w 2003 r., w okresie sprzed boomu budowlanego. W rzeczywistości liczba ta może być nieco wyższa w zależności od liczby projektów odłożonych na rok 2010 oraz tempa powrotu koniunktury na rynki krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Na rynkach Rosji i Ukrainy czeka wiele w połowie ukończonych projektów, które mają szansę na stosunkowo szybkie wznowienie. 

INWESTYCJE W CENTRA HANDLOWE

W pierwszych sześciu miesiącach 2009 r. poziom aktywności inwestycyjnej na rynkach nieruchomości w Europie sukcesywnie spadał we wszystkich sektorach. Ogólna wartość transakcji inwestycyjnych na rynku nieruchomości handlowych wyniosła jedynie 8,3 miliarda euro dla całej Europy, co stanowi spadek o 54% w porównaniu do tego samego okresu w 2008 r. Jednakże rynek powierzchni handlowych zachował swój udział w łącznej wartości inwestycji na poziomie 35%, pokazując, że ta klasa aktywów cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem w całym sektorze nieruchomości. 
 

Aktywność inwestycyjna w Europie Wschodniej niemal całkowicie zamarła. W sektorze nieruchomości handlowych w Europie Środkowej także odnotowano jedynie nieliczne transakcje. Niektóre kraje takie jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja oraz Hiszpania jednak wciąż wykazują aktywność w tym obszarze (choć liczba transakcji nie jest znacząca). Na samą tylko Wielką Brytanię oraz Niemcy przypadło 50% łącznego wolumenu inwestycji w centra handlowe w pierwszej połowie 2009 r.

Po niemal dwóch latach wzrostu, widać wyraźne oznaki stabilizacji stóp kapitalizacji dla najlepszych nieruchomości handlowych w Europie. W czerwcu średnie stopy kapitalizacji wyniosły 9,5% w porównaniu do 5,47% we wrześniu 2007 r., kiedy rynek znajdował się w szczytowym momencie koniunktury. Tempo spadku stóp kapitalizacji jednak zdecydowanie zwolniło, szczególnie w krajach Europy Zachodniej. Zgodnie z danymi z czerwca stopy kapitalizacji wzrosły jedynie o średnio kilka punktów bazowych. Należy jednak zaznaczyć, że dane opracowane dla Europy Środkowej i Wschodniej opierały się na informacjach dotyczących pierwszej połowy 2009 r., kiedy to zawarto dość ograniczoną liczbę transakcji.
 

Chociaż najbliższe kilka miesięcy powinny przynieść większą stabilizację stóp kapitalizacji, spadające czynsze mogą mieć wpływ na wartości kapitałowe. Ponadto pomimo spodziewanego ożywienia na rynku kredytowym, możliwości uzyskania finansowania inwestycji są dalej mocno ograniczone, na skutek obniżenia się wskaźnika LTV (loan to value) do poziomu 60-65% oraz wciąż wysokiej marży kredytu w porównaniu do okresu sprzed dwóch lat, wynoszącej obecnie 2-2,5%. Pozafinansowe kryteria umów najmu także pozostają zaostrzone – wielu pożyczkodawców wymaga od klientów między innymi udokumentowania historii kredytowej oraz przedstawienia planów inwestycyjnych.

Cushman & Wakefield

gk
inwestycje.pl

Anti wybuduje park zdrojowy w Ustroniu

Anti, wrocławska firma świadcząca usługi z zakresu małej architektury przedstawiła najkorzystniejszą ofertę w konkursie „Infrastruktura turystyczna – budowa parku zdrojowego w Ustroniu”. Jej wartość wynosi ponad 4,1 mln zł, a koniec realizacji przewidziany jest na 10 czerwca 2011 roku. Jest to drugi wygrany w sierpniu przetarg spółki.
Anti podjęło się budowy pierwszego w Ustroniu  parku zdrojowego i zagospodarowania jego terenu. Firma będzie odpowiedzialna za powstanie w ustrońskim parku pijalni wód do kuracji pitnej, fontanny zasilanej wodą solankową oraz ścieżek i kładek dla pieszych. Wzniesie też mur oporowy, oświetli teren oraz zaopatrzy go w inne elementy małej architektury. Pod inwestycję przeznaczono trzy hektary łąki na zboczach Równicy.

- Dołożymy wszelkich starań, aby mieszkańcy Ustronia i turyści go odwiedzający byli zadowoleni z inwestycji. To miasto dotychczas przyciągało wiele osób z Polski i z zagranicy. Myślę, że nowy projekt jeszcze bardziej umocni jego pozycję i korzystnie wpłynie na rozwój turystyki. Dużą szansę dla Ustronia stworzyły środki z Unii Europejskiej, pozyskane na ten cel – mówi Arkadiusz Rzepa, prezes Anti.

Władze miasta otrzymały na budowę 3,7 mln zł. z Unii Europejskiej. Ustroń starał się o dotację przy współpracy z samorządem czeskiej Karwiny. Oba miasta są największymi uzdrowiskami w Euroregionie Śląsk Cieszyński i razem złożyły wniosek o dofinansowanie. Dzięki kooperacji czeskie uzdrowisko unowocześni swój park zdrojowy, a Ustroń wybuduje taki obiekt od podstaw.

Anti
S.A.

gk
inwestycje.pl

Anti wybuduje park zdrojowy w Ustroniu

Anti, wrocławska firma świadcząca usługi z zakresu małej architektury przedstawiła najkorzystniejszą ofertę w konkursie „Infrastruktura turystyczna – budowa parku zdrojowego w Ustroniu”. Jej wartość wynosi ponad 4,1 mln zł, a koniec realizacji przewidziany jest na 10 czerwca 2011 roku. Jest to drugi wygrany w sierpniu przetarg spółki.
Anti podjęło się budowy pierwszego w Ustroniu  parku zdrojowego i zagospodarowania jego terenu. Firma będzie odpowiedzialna za powstanie w ustrońskim parku pijalni wód do kuracji pitnej, fontanny zasilanej wodą solankową oraz ścieżek i kładek dla pieszych. Wzniesie też mur oporowy, oświetli teren oraz zaopatrzy go w inne elementy małej architektury. Pod inwestycję przeznaczono trzy hektary łąki na zboczach Równicy.

- Dołożymy wszelkich starań, aby mieszkańcy Ustronia i turyści go odwiedzający byli zadowoleni z inwestycji. To miasto dotychczas przyciągało wiele osób z Polski i z zagranicy. Myślę, że nowy projekt jeszcze bardziej umocni jego pozycję i korzystnie wpłynie na rozwój turystyki. Dużą szansę dla Ustronia stworzyły środki z Unii Europejskiej, pozyskane na ten cel – mówi Arkadiusz Rzepa, prezes Anti.

Władze miasta otrzymały na budowę 3,7 mln zł. z Unii Europejskiej. Ustroń starał się o dotację przy współpracy z samorządem czeskiej Karwiny. Oba miasta są największymi uzdrowiskami w Euroregionie Śląsk Cieszyński i razem złożyły wniosek o dofinansowanie. Dzięki kooperacji czeskie uzdrowisko unowocześni swój park zdrojowy, a Ustroń wybuduje taki obiekt od podstaw.

Anti
S.A.

gk
inwestycje.pl

Wielu chętnych na solary

W podtarnowskiej gminie Wierzchosławice zamontowano pierwsze kolektory słoneczne do ogrzewania wody - pisze "Dziennik Polski".

Gmina Wierzchosławice, jako pierwsza, otrzymała w ubiegłym roku pożyczkę na kolektory w prywatnych budynkach z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie. Czterdzieści osób, wylosowanych do programu pilotażowego, zapłaci za nie tylko trzecią część wartości (ok. 2,5 tys. zł); resztę dołoży gmina. Za kilka lat pożyczka może zostać w części umorzona przez fundusz.

Związek Międzygminny ds. Gazyfikacji, Rozwoju Terenów Wiejskich i Ochrony Środowiska w podkrakowskich Proszowicach, który zrzesza 24 gminy z terenu Małopolski i Świętokrzyskiego, otrzymał 25,3 mln zł z Narodowego FOŚiGW. Dzięki temu kolektory mogą być zamontowane na 13,5 tys. budynków!

13,5 mln otrzymał na ten cel z NFOŚiGW powiat suski; pieniędzy wystarczy na zakup i montaż kolektorów na ok. 2,1 tys. budynków prywatnych. Podpisywane są właśnie umowy z mieszkańcami.

PAP/Dziennik Polski

Wielu chętnych na solary

W podtarnowskiej gminie Wierzchosławice zamontowano pierwsze kolektory słoneczne do ogrzewania wody - pisze "Dziennik Polski".

Gmina Wierzchosławice, jako pierwsza, otrzymała w ubiegłym roku pożyczkę na kolektory w prywatnych budynkach z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie. Czterdzieści osób, wylosowanych do programu pilotażowego, zapłaci za nie tylko trzecią część wartości (ok. 2,5 tys. zł); resztę dołoży gmina. Za kilka lat pożyczka może zostać w części umorzona przez fundusz.

Związek Międzygminny ds. Gazyfikacji, Rozwoju Terenów Wiejskich i Ochrony Środowiska w podkrakowskich Proszowicach, który zrzesza 24 gminy z terenu Małopolski i Świętokrzyskiego, otrzymał 25,3 mln zł z Narodowego FOŚiGW. Dzięki temu kolektory mogą być zamontowane na 13,5 tys. budynków!

13,5 mln otrzymał na ten cel z NFOŚiGW powiat suski; pieniędzy wystarczy na zakup i montaż kolektorów na ok. 2,1 tys. budynków prywatnych. Podpisywane są właśnie umowy z mieszkańcami.

PAP/Dziennik Polski

Nieruchomości: Cena w roli głównej

Przekaz anonsów o ofercie i działalności firm deweloperskich, które możemy znaleźć w prasie i internecie w ciągu ostatniego roku diametralnie się zmienił. Poza mającą zachęcić nas do zakupu grą słów i haseł, podstawową informacją jaką dziś niesie jest cena mieszkań, a raczej to ile z różnych powodów możemy zaoszczędzić, jeśli wybierzemy konkretny lokal.

Przekaz
Jeszcze w ubiegłym roku reklamy firm deweloperskich wyglądały bardzo podobnie. Całość sprowadzała się do pokazania budynków pośród zieleni. Większość komunikatów promocyjnych była wizerunkowa, zbudowana na grafice i wymyślnych tekstach copywriterów. Teraz punkt ciężkości przekazu przeniósł się na informacje o cenie, metrażu, czy lokalizacji. Jego treść jest bardziej racjonalna, a firmy zaczęły stosować ciekawe zabiegi marketingowe.

Korzyści
Najistotniejszą informacją o nieruchomości jest dziś suma jaką musimy dysponować, aby pozwolić sobie na zakup lokalu oraz możliwość uzyskania kredytu. Dlatego w ogłoszeniach firm deweloperskich możemy np. przeczytać, że oferują program wsparcia kredytowego dla singli lub osób zmieniających mieszkanie. Dowiemy się z nich jakiej wysokości miesięczną ratę zapłacimy za zakupione lokum, a także o organizowanych akcjach okolicznościowych, którym towarzyszą promocje cenowe. Przeczytamy o oferowanych upustach w związku z firmowymi urodzinami lub cotygodniowych obniżkach cen na wybrane mieszkania. Trafimy na hasła typu "zaproponuj swoją cenę". Z ogłoszeń deweloperów uzyskamy też wiedzę ile możemy zaoszczędzić na odsetkach od kredytu, jeśli mieszkanie będzie objęte rządowym programem.

- W przekazie o osiedlu Alpha w Ursusie zamieściliśmy informacje, że mamy „wszystkie mieszkania w programie: Rodzina na swoim". Cały layout ma czerwone tło i zawiera jeszcze tylko jedyną wzmiankę o trwającym właśnie odbiorze mieszkań. Nie ma w nim nic poza tym, nawet wizualizacji inwestycji. Poprzez tę konstrukcję chcieliśmy wyeksponować to co jest najważniejsze dla klienta: możliwość uzyskania korzystnego kredytu na każdy lokal i info o zakończeniu prac budowlanych. Zainteresowane osoby mogą wtedy odwiedzić naszą stronę internetową, żeby dowiedzieć się więcej o kompleksie – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w RED Real Estate Development.

Nie ma nic odkrywczego w tym, że to właśnie taki komunikat, który mówi o zyskach płynących do klienta najbardziej się sprawdza. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że nie można już teraz zamieścić w reklamie uśmiechniętej rodziny przed budynkiem. Komunikat musi nieść konkretną informację o namacalnej, wymiernej korzyści wynikającej z wyboru określonego osiedla lub lokalu. Te profity deweloperzy podają nam teraz na różne sposoby.
 
RED Real Estate Development

gk

Nieruchomości: Cena w roli głównej

Przekaz anonsów o ofercie i działalności firm deweloperskich, które możemy znaleźć w prasie i internecie w ciągu ostatniego roku diametralnie się zmienił. Poza mającą zachęcić nas do zakupu grą słów i haseł, podstawową informacją jaką dziś niesie jest cena mieszkań, a raczej to ile z różnych powodów możemy zaoszczędzić, jeśli wybierzemy konkretny lokal.

Przekaz
Jeszcze w ubiegłym roku reklamy firm deweloperskich wyglądały bardzo podobnie. Całość sprowadzała się do pokazania budynków pośród zieleni. Większość komunikatów promocyjnych była wizerunkowa, zbudowana na grafice i wymyślnych tekstach copywriterów. Teraz punkt ciężkości przekazu przeniósł się na informacje o cenie, metrażu, czy lokalizacji. Jego treść jest bardziej racjonalna, a firmy zaczęły stosować ciekawe zabiegi marketingowe.

Korzyści
Najistotniejszą informacją o nieruchomości jest dziś suma jaką musimy dysponować, aby pozwolić sobie na zakup lokalu oraz możliwość uzyskania kredytu. Dlatego w ogłoszeniach firm deweloperskich możemy np. przeczytać, że oferują program wsparcia kredytowego dla singli lub osób zmieniających mieszkanie. Dowiemy się z nich jakiej wysokości miesięczną ratę zapłacimy za zakupione lokum, a także o organizowanych akcjach okolicznościowych, którym towarzyszą promocje cenowe. Przeczytamy o oferowanych upustach w związku z firmowymi urodzinami lub cotygodniowych obniżkach cen na wybrane mieszkania. Trafimy na hasła typu "zaproponuj swoją cenę". Z ogłoszeń deweloperów uzyskamy też wiedzę ile możemy zaoszczędzić na odsetkach od kredytu, jeśli mieszkanie będzie objęte rządowym programem.

- W przekazie o osiedlu Alpha w Ursusie zamieściliśmy informacje, że mamy „wszystkie mieszkania w programie: Rodzina na swoim". Cały layout ma czerwone tło i zawiera jeszcze tylko jedyną wzmiankę o trwającym właśnie odbiorze mieszkań. Nie ma w nim nic poza tym, nawet wizualizacji inwestycji. Poprzez tę konstrukcję chcieliśmy wyeksponować to co jest najważniejsze dla klienta: możliwość uzyskania korzystnego kredytu na każdy lokal i info o zakończeniu prac budowlanych. Zainteresowane osoby mogą wtedy odwiedzić naszą stronę internetową, żeby dowiedzieć się więcej o kompleksie – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w RED Real Estate Development.

Nie ma nic odkrywczego w tym, że to właśnie taki komunikat, który mówi o zyskach płynących do klienta najbardziej się sprawdza. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że nie można już teraz zamieścić w reklamie uśmiechniętej rodziny przed budynkiem. Komunikat musi nieść konkretną informację o namacalnej, wymiernej korzyści wynikającej z wyboru określonego osiedla lub lokalu. Te profity deweloperzy podają nam teraz na różne sposoby.
 
RED Real Estate Development

gk

Bałagan w księgach wieczystych

Z przygotowanego przez MSWiA wykazu wynika, że ponad 100 tysięcy państwowych i komunalnych nieruchomości ma nieaktualne księgi wieczyste - czytamy w Gazecie Prawnej.

Jak podaje dziennik - najczęściej w tytule własność nie jest wpisany podmiot publiczny i nadal widnieje tam były właściciel. Nieaktualne wpisy mają zostać poprawione najpóźniej do 19 listopada. Do tego bowiem czasu starostowie mogą złożyć do sądów wnioski o wpis swojego prawa własności do księgi wieczystej - informuje Gazeta Prawna.

Bałagan w księgach to duży problem dla właścicieli nieruchomości - zauważa gazeta.

 

Jeśli bowiem księga zawiera nieaktualny wpis, to były właściciel może wystąpić do obecnego z roszczeniem o wydanie nieruchomości - pisze Gazeta Prawna.

 

Źródło: money.pl

Bałagan w księgach wieczystych

Z przygotowanego przez MSWiA wykazu wynika, że ponad 100 tysięcy państwowych i komunalnych nieruchomości ma nieaktualne księgi wieczyste - czytamy w Gazecie Prawnej.

Jak podaje dziennik - najczęściej w tytule własność nie jest wpisany podmiot publiczny i nadal widnieje tam były właściciel. Nieaktualne wpisy mają zostać poprawione najpóźniej do 19 listopada. Do tego bowiem czasu starostowie mogą złożyć do sądów wnioski o wpis swojego prawa własności do księgi wieczystej - informuje Gazeta Prawna.

Bałagan w księgach to duży problem dla właścicieli nieruchomości - zauważa gazeta.

 

Jeśli bowiem księga zawiera nieaktualny wpis, to były właściciel może wystąpić do obecnego z roszczeniem o wydanie nieruchomości - pisze Gazeta Prawna.

 

Źródło: money.pl

GNT: 37 mieszkań sprzedanych w sierpniu

Wrocławska spółka Gant została liderem sprzedaży mieszkań. Spółka sprzedała w sierpniu 37 mieszkań (przed rokiem było to 75 lokali, a lipcu br. 43 lokale). Na sukces dewelopera wpłynęły obniżka cen i portfel małych mieszkań na które jest największy popyt.

Zdaniem analityków z DM PKO BP ,niepokoi nas utrzymujący się od kilku miesięcy spadkowy trend w miesięcznej sprzedaży mieszkań, po bardzo dobrym I i II kwartale (średnio Gant sprzedawał wtedy 60-65 mieszkań), od czerwca widać wyraźne wyhamowanie.

Co prawda okres wakacyjny tradycyjnie jest słaby dla branży, jednak widać, że Gantowi powoli kończy się oferta. Projekty wrocławskie (Opolska,. Pomorska, Kamienna, Gorlicka) sprzedane są niemal w 100%, zostało w sumie ok. 35 mieszkań. Również duży projekt w Krakowie jest na ukończeniu (jeszcze 14 lokali). W ofercie pozostały jeszcze: Opole (tam sprzedaż postępuje bardzo słabo) oraz dwa tegoroczne, tj. Gdańsk oraz Poznan. Gant rozpoczął co prawda realizacje 2 kolejnych projektów (nie trafiły one jeszcze do sprzedaży), ale są to niewielkie inwestycje (w sumie 300 mieszkań). Jeśli spółka nie rozpocznie realizacji nowych dużych projektów (jak np. Sokołowska w W-wie), to w II połowie 2010 r. może nie mieć ciekawych mieszkań do sprzedania. Zdaniem analityków z DM PKO BP , brak rozpoczynanych nowych istotnych inwestycji stanowi główny element ryzyka przy inwestowaniu w akcje Ganta.

Ile mieszkań sprzedały spółki w 2009 r.*

I kw. II kw. I pół. J.W.Construction 120 189 309 Dom Development 126 215 341 Grupa Polnord 78 164 242 Gant 229 225 454 Żródło: Expander, *brutto, czyli bez uwzględnienia rezygnacji klientów. Marże deweloperów w 2009 r. - relacja zysku brutto ze sprzedaży do przychodów ( w proc.)

I kw. II kw. J.W.Construction 26 29,5 Dom Development 36,9 27 Grupa Polnord 31,1 11,4 Gant 23 34,7 Żródło:Expander

GNT: 37 mieszkań sprzedanych w sierpniu

Wrocławska spółka Gant została liderem sprzedaży mieszkań. Spółka sprzedała w sierpniu 37 mieszkań (przed rokiem było to 75 lokali, a lipcu br. 43 lokale). Na sukces dewelopera wpłynęły obniżka cen i portfel małych mieszkań na które jest największy popyt.

Zdaniem analityków z DM PKO BP ,niepokoi nas utrzymujący się od kilku miesięcy spadkowy trend w miesięcznej sprzedaży mieszkań, po bardzo dobrym I i II kwartale (średnio Gant sprzedawał wtedy 60-65 mieszkań), od czerwca widać wyraźne wyhamowanie.

Co prawda okres wakacyjny tradycyjnie jest słaby dla branży, jednak widać, że Gantowi powoli kończy się oferta. Projekty wrocławskie (Opolska,. Pomorska, Kamienna, Gorlicka) sprzedane są niemal w 100%, zostało w sumie ok. 35 mieszkań. Również duży projekt w Krakowie jest na ukończeniu (jeszcze 14 lokali). W ofercie pozostały jeszcze: Opole (tam sprzedaż postępuje bardzo słabo) oraz dwa tegoroczne, tj. Gdańsk oraz Poznan. Gant rozpoczął co prawda realizacje 2 kolejnych projektów (nie trafiły one jeszcze do sprzedaży), ale są to niewielkie inwestycje (w sumie 300 mieszkań). Jeśli spółka nie rozpocznie realizacji nowych dużych projektów (jak np. Sokołowska w W-wie), to w II połowie 2010 r. może nie mieć ciekawych mieszkań do sprzedania. Zdaniem analityków z DM PKO BP , brak rozpoczynanych nowych istotnych inwestycji stanowi główny element ryzyka przy inwestowaniu w akcje Ganta.

Ile mieszkań sprzedały spółki w 2009 r.*

I kw. II kw. I pół. J.W.Construction 120 189 309 Dom Development 126 215 341 Grupa Polnord 78 164 242 Gant 229 225 454 Żródło: Expander, *brutto, czyli bez uwzględnienia rezygnacji klientów. Marże deweloperów w 2009 r. - relacja zysku brutto ze sprzedaży do przychodów ( w proc.)

I kw. II kw. J.W.Construction 26 29,5 Dom Development 36,9 27 Grupa Polnord 31,1 11,4 Gant 23 34,7 Żródło:Expander

Co można kupić za milion euro?

Za milion euro można teraz kupić, na przykład, penthouse w Barcelonie lub winnicę w Nowej Zelandii.

Gdy bogato wyposażone dwupokojowe mieszkanie w mieście, takim jak rosyjski St. Petersburg pojawiło się na rynku w październiku 2008 roku, jego cena wynosiła 1,8 miliona euro (2,6 miliona USD).

Na początku sierpnia 2009 roku, cena takiego apartamentu spadła do miliona euro (1,4 miliona USD) - choć lokal położony na historycznym placu w centrum miasta nadal zdobią balustrady i kandelabry, a nad bezpieczeństwem mieszkańców całą dobę czuwają ochroniarze.

- St. Petersburg nie ma teraz dobrego rynku nieruchomości - mówi Aleksander Bieliajew, managing partner w tamtejszym biurze obrotu nieruchomościami Engel & Voelkers. Według niego ceny w tym mieście spadły w ubiegłym roku o 35 do 50 proc. Inna nieruchomość wystawiona za 2,9 miliona euro (4,1 miliona USD) sprzedała się za 1,5 miliona euro (2 miliony USD) - dodaje Bieliajew.

Zupełnie co innego wynika z danych statystycznych dla całej Rosji publikowanych przez Knight Frank. Według Global House Price Index, ceny nieruchomości w tym kraju wzrosły o 3,6 proc. w stosunku rok do roku. Należy jednak pamiętać, że, podobnie jak w innych krajach, łączne statystyki nie oddają gwałtownych spadków w pewnych sektorach rynku nieruchomości. Luksusowe rezydencje sprzedają się dopiero za równowartość około miliona euro na całym świecie, od Buenos Aires i Hongkongu po Dubaj i Bombaj.

Jeszcze rok temu za milion euro można było kupić kawalerkę na londyńskim Trafalgar Square, lecz teraz taka suma wystarczy na 130-metrowy apartament z dwiema sypialniami w ulubionej dzielnicy gwiazd, Hampstead. Nawet biorąc pod uwagę różnicę kursów walut, wyraźnie widać, że sytuacja na rynku się zmieniła.

- Zauważyliśmy wyraźną zmianę na rynku nieruchomości luksusowych w pierwszej i drugiej strefie, co jest w dużej mierze związane z wypłatą premii dla menedżerów - mówi Lucian Cook, szef działu badania rynku nieruchomości w brytyjskiej agencji Savills, odnosząc się do londyńskich stref komunikacji miejskiej. Co prawda w niektórych częściach Londynu, takich jak południowo-zachodnia część centrum miasta, zaznaczyła się nieznaczna poprawa, jednak Cook przewiduje, że jeszcze przez rok rynek nieruchomości nie odzyska stabilności.

 

Chcesz kupić/sprzedać mieszkanie? Zajrzyj tutaj

W Nowym Jorku, nieruchomości za około milion euro staniały o 20 do 30 proc. między trzecim kwartałem 2008 roku, a drugim kwartałem 2009 roku, a ich sprzedaż spadła o połowę, o czym poinformował nas Jonathan Miller, dyrektor generalny nowojorskiej agencji obrotu nieruchomościami Miller Samuel. Od czerwca rynek nieco się ożywił, lecz głównie w kategorii niedrogich lokali dla osób po raz pierwszy kupujących nieruchomość. Według danych Knight Frank, ceny amerykańskich nieruchomości spadły o 16,9 proc. w pierwszym kwartale tego roku.

- Było to efektem wstrzymania popytu w pierwszym półroczu i najniższego od dawna oprocentowania kredytów hipotecznych. Natomiast Fed zrobił wszystko co w jego mocy, aby zachęcić konsumentów do wejścia na rynek, oferując między innymi ulgi podatkowe dla osób nabywających swoją pierwszą nieruchomość - mówi Miller. - Rok temu, milion euro wystarczyłby na kawalerkę na Central Park West; w tym roku za tę kwotę można kupić dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 130 metrów kwadratowych na Park Avenue.

Mimo wszystko spadki cen w Ameryce bledną w porównaniu z niesamowitym zamętem na rynku nieruchomości w Dubaju. Od września 2008 r. do stycznia 2009 r., ceny spadły tam o 75 proc. - Jeśli chodzi o obecny rok to luksusowe nieruchomości w Dubaju straciły na wartości kolejne 50 proc. - mówi Jack Whisker z Dream Property Dubai.

Pojawił się wprawdzie pewien popyt na już zbudowane nieruchomości, na przykład w kompleksie Marina, lecz budżet miliona euro wystarczy teraz w Dubaju na 470-metrową willę z sześcioma pokojami.

Nikogo chyba nie zdziwi, że taka zapaść rynku zainteresuje łowców okazji. Bieliajew z Engel & Voelkers mówi, że St. Petersburg przyciąga Rosjan z całej Europy, którzy chcieliby spędzić w tym mieście kilka tygodni w roku. - Jeśli ktoś ma teraz gotówkę do wydania to może liczyć na prawdziwe okazje - najlepsze nieruchomości w najniższej cenie.

 

Vidya Ram

interia.pl

Co można kupić za milion euro?

Za milion euro można teraz kupić, na przykład, penthouse w Barcelonie lub winnicę w Nowej Zelandii.

Gdy bogato wyposażone dwupokojowe mieszkanie w mieście, takim jak rosyjski St. Petersburg pojawiło się na rynku w październiku 2008 roku, jego cena wynosiła 1,8 miliona euro (2,6 miliona USD).

Na początku sierpnia 2009 roku, cena takiego apartamentu spadła do miliona euro (1,4 miliona USD) - choć lokal położony na historycznym placu w centrum miasta nadal zdobią balustrady i kandelabry, a nad bezpieczeństwem mieszkańców całą dobę czuwają ochroniarze.

- St. Petersburg nie ma teraz dobrego rynku nieruchomości - mówi Aleksander Bieliajew, managing partner w tamtejszym biurze obrotu nieruchomościami Engel & Voelkers. Według niego ceny w tym mieście spadły w ubiegłym roku o 35 do 50 proc. Inna nieruchomość wystawiona za 2,9 miliona euro (4,1 miliona USD) sprzedała się za 1,5 miliona euro (2 miliony USD) - dodaje Bieliajew.

Zupełnie co innego wynika z danych statystycznych dla całej Rosji publikowanych przez Knight Frank. Według Global House Price Index, ceny nieruchomości w tym kraju wzrosły o 3,6 proc. w stosunku rok do roku. Należy jednak pamiętać, że, podobnie jak w innych krajach, łączne statystyki nie oddają gwałtownych spadków w pewnych sektorach rynku nieruchomości. Luksusowe rezydencje sprzedają się dopiero za równowartość około miliona euro na całym świecie, od Buenos Aires i Hongkongu po Dubaj i Bombaj.

Jeszcze rok temu za milion euro można było kupić kawalerkę na londyńskim Trafalgar Square, lecz teraz taka suma wystarczy na 130-metrowy apartament z dwiema sypialniami w ulubionej dzielnicy gwiazd, Hampstead. Nawet biorąc pod uwagę różnicę kursów walut, wyraźnie widać, że sytuacja na rynku się zmieniła.

- Zauważyliśmy wyraźną zmianę na rynku nieruchomości luksusowych w pierwszej i drugiej strefie, co jest w dużej mierze związane z wypłatą premii dla menedżerów - mówi Lucian Cook, szef działu badania rynku nieruchomości w brytyjskiej agencji Savills, odnosząc się do londyńskich stref komunikacji miejskiej. Co prawda w niektórych częściach Londynu, takich jak południowo-zachodnia część centrum miasta, zaznaczyła się nieznaczna poprawa, jednak Cook przewiduje, że jeszcze przez rok rynek nieruchomości nie odzyska stabilności.

 

Chcesz kupić/sprzedać mieszkanie? Zajrzyj tutaj

W Nowym Jorku, nieruchomości za około milion euro staniały o 20 do 30 proc. między trzecim kwartałem 2008 roku, a drugim kwartałem 2009 roku, a ich sprzedaż spadła o połowę, o czym poinformował nas Jonathan Miller, dyrektor generalny nowojorskiej agencji obrotu nieruchomościami Miller Samuel. Od czerwca rynek nieco się ożywił, lecz głównie w kategorii niedrogich lokali dla osób po raz pierwszy kupujących nieruchomość. Według danych Knight Frank, ceny amerykańskich nieruchomości spadły o 16,9 proc. w pierwszym kwartale tego roku.

- Było to efektem wstrzymania popytu w pierwszym półroczu i najniższego od dawna oprocentowania kredytów hipotecznych. Natomiast Fed zrobił wszystko co w jego mocy, aby zachęcić konsumentów do wejścia na rynek, oferując między innymi ulgi podatkowe dla osób nabywających swoją pierwszą nieruchomość - mówi Miller. - Rok temu, milion euro wystarczyłby na kawalerkę na Central Park West; w tym roku za tę kwotę można kupić dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 130 metrów kwadratowych na Park Avenue.

Mimo wszystko spadki cen w Ameryce bledną w porównaniu z niesamowitym zamętem na rynku nieruchomości w Dubaju. Od września 2008 r. do stycznia 2009 r., ceny spadły tam o 75 proc. - Jeśli chodzi o obecny rok to luksusowe nieruchomości w Dubaju straciły na wartości kolejne 50 proc. - mówi Jack Whisker z Dream Property Dubai.

Pojawił się wprawdzie pewien popyt na już zbudowane nieruchomości, na przykład w kompleksie Marina, lecz budżet miliona euro wystarczy teraz w Dubaju na 470-metrową willę z sześcioma pokojami.

Nikogo chyba nie zdziwi, że taka zapaść rynku zainteresuje łowców okazji. Bieliajew z Engel & Voelkers mówi, że St. Petersburg przyciąga Rosjan z całej Europy, którzy chcieliby spędzić w tym mieście kilka tygodni w roku. - Jeśli ktoś ma teraz gotówkę do wydania to może liczyć na prawdziwe okazje - najlepsze nieruchomości w najniższej cenie.

 

Vidya Ram

interia.pl

Inwestycja, która łączy przyjemne z pożytecznym

Wrzesień dla wielu osób oznacza koniec wakacyjnego odpoczynku. Niektórzy świadomie zostawili sobie wolne dni na miesiąc kojarzony z kwitnącymi wrzosami. Mniejszy ruch turystyczny i zmieniający się pomału krajobraz coraz częściej zachęcają do odwiedzania polskich kurortów również w późniejszych porach roku. O konieczności wyjazdów wypoczynkowych nikogo nie trzeba przekonywać - nie tylko regenerujemy nimi swoje zdrowie oraz poprawiamy samopoczucie, ale przebywamy także w innych miejscach, co pozwala oderwać się na chwilę od codzienności.

Odpoczywać można na wiele sposobów i w różnych miejscach. Wszystko zależy od indywidualnych upodobań. Jedni wybiorą więc pole namiotowe, inni domek letniskowy, kwaterę prywatną czy pensjonat. Jeszcze inni rozważać będą swój pobyt w ośrodku wczasowym lub hotelu.

Coraz większą popularność na polskim rynku zyskują apartamenty wakacyjne, łączące w sobie elementy nowoczesnego mieszkania i komfortowego hotelu. Aparthotele są ciekawą propozycją zarówno dla turystów poszukujących miejsc gwarantujących komfortowy odpoczynek, jak również dla osób zainteresowanych ulokowaniem swojego kapitału w atrakcyjnej inwestycji.

"Drugi dom" za granicą

Koncepcja "drugiego domu" w Polsce jest stosunkowo młoda. Początkowo realizowana była w Hiszpanii i Francji. Akcesja nowych państw do Unii Europejskiej sprawiła jednak, iż coraz większym zainteresowaniem cieszą się obecnie także nadmorskie regiony takich państw jak Bułgaria, Estonia czy Rumunia. Mimo obserwowanego tam dynamicznego wzrostu cen w ostatnich latach, oferty dotyczące apartamentów wakacyjnych stanowią nadal bardzo atrakcyjną propozycję w porównaniu z Europą Zachodnią.

Ważnym rynkiem aparthotelowym jest również Egipt. Niekwestionowanymi atutami wybrzeża Morza Czerwonego są nie tylko wciąż atrakcyjne ceny tego typu nieruchomości, ale także niskie koszty utrzymania lokali spowodowane brakiem czynszów mieszkaniowych, których to nie przewiduje prawo egipskie. Podobnie jest w przypadku Bułgarii - poza roczną kwotą związaną z utrzymaniem nieruchomości (5-10 euro/mkw.) właściciel nie ponosi opłat czynszowych.

Kurorty zagraniczne w Bułgarii, Egipcie oraz Albanii, Malezji i Dubaju stały się dużą konkurencją dla polskich miejscowości turystycznych. Okazuje się bowiem, iż za zbliżoną, a nawet niższą cenę, można zakupić w pełni wyposażony apartament w pierwszej linii brzegowej. Wyższe ceny obowiązują natomiast na rynku nieruchomości wypoczynkowych w Hiszpanii i Chorwacji.


Wynajem.pl

 

Rynek Aparthoteli w Polsce

Na przestrzeni ostatnich kilku lat obserwujemy dynamiczny rozwój rynku nieruchomości w Polsce, zarówno w segmencie mieszkaniowym, jak i komercyjnym. Powstaje wiele nowoczesnych obiektów, które zmieniają oblicze miast i miasteczek. Dzięki coraz większej liczbie inwestycji innego charakteru nabieraj również miejscowości turystyczne.

 


Wynajem.pl

Nowe inwestycje mieszkaniowe początkowo były skoncentrowane w dużych miastach. Dopiero później inwestorzy zaczęli interesować się mniejszymi miejscowości. Podobnie jest z inwestycjami aparthotelowymi. Obecnie większość z nich zlokalizowana jest w najpopularniejszych polskich kurortach. Wyróżnić tu można pięć głównych obszarów inwestycyjnych: północno-zachodni kraniec Polski (Świnoujście, Międzyzdroje, Dziwnów), region pomorski (Władysławowo, Gdynia, Sopot), obszar pojezierza mazurskiego (Mrągowo, Mikołajki), południowo-zachodni (Karpacz, Szklarska Poręba) i południowy kraniec Polski (Zakopane, Szczawnica).

Polska niewątpliwie jest atrakcyjnym regionem turystycznym. Prognozowany wzrost liczby turystów powinien skłonić do zwiększania liczby inwestycji i rozproszenia ich na inne miejscowości nadmorskie i górskie. Prawdopodobnie aparthotele będą powstawać wkrótce także w mniej znanych miejscowościach i w ten sposób przyczynią się do rozwoju bazy noclegowej.

 


Wynajem.pl

Inwestycja aparthotelowa

Apartamenty wakacyjne są ciekawą propozycją nie tylko dla turystów, ale także dla osób, które chciałyby zainwestować swoje środki i połączyć przyjemne z pożytecznym.

Kupno mieszkania w inwestycji aparthotelowej to coraz bardziej popularny sposób lokowania środków finansowych. Już teraz odnaleźć można projekty skierowane przede wszystkim do inwestorów. Deweloperzy oferują nie tylko wykończenie pod klucz oraz usługę zarządzania wynajmem, ale także gwarantują stałe zyski z tytułu posiadanego apartamentu.

 


Wynajem.pl

Osiągane przychody zależą od kilku czynników. Do najważniejszych należą lokalizacja, wielkość apartamentu oraz standard inwestycji.

Warto przy tym podkreślić, iż usytuowanie realizacji to kluczowy element, który w dużej mierze przesądza o możliwych do osiągnięcia zyskach. Lokalizacja inwestycji ma wpływ na jej atrakcyjność turystyczną - im jest ona lepsza, tym wyższe są stopy obłożenia.

Decydując się na tego typu inwestycję należy zwrócić szczególną uwagę na takie cechy apartamentu, jak powierzchnia oraz liczba pokoi. Największe stopy obłożenia uzyskać można w przypadku lokali 1 - oraz 2 - pokojowych. Z drugiej strony większe apartamenty charakteryzują się wyższymi stawkami. Do najbardziej popularnych z punktu widzenia turystów należą lokale 2 - oraz 3 - pokojowe.

Kolejnym czynnikiem, który wpływa w istotny sposób na możliwe do osiągnięcia stopy obłożenia jest standard całej inwestycji. Obecność takich udogodnień jak basen, sauna czy zaplecze SPA&Wellness pozytywnie wpływa na wizerunek inwestycji, podnosi jej prestiż oraz przyciąga klientów poszukujących luksusowych miejsc wypoczynkowych.

Warto również zwrócić uwagę na zaplecze konferencyjne w danej realizacji. Kilka sal konferencyjnych oraz niezbędny sprzęt przekładają się na zainteresowanie ze strony klientów biznesowych.

Obecnie ceny luksusowych apartamentów w miejscowościach turystycznych wahają się od 6 do ponad 15 tys. PLN za 1 mkw. Najbardziej popularny zakres cenowy to 9 - 11 tys. PLN/mkw. W przypadku tej grupy lokali średnie stopy kapitalizacji wynoszą 6 - 8 proc. Wynik ten jest wyższy niż średnie dla największych aglomeracji miejskich.

Warto jednak zaznaczyć, iż część deweloperów oferuje nabywcom zarządzanie wynajmem wraz z gwarantowanym miesięcznym czynszem - jest to czynnik, który prawdopodobnie przesądza o atrakcyjności takiej inwestycji.

Należy jednak pamiętać, że w przypadku apartamentów wakacyjnych inwestor musi zaangażować więcej środków (600 - 800 tys. w zależności od ceny 1 mkw. i powierzchni lokalu). Dodatkowo rynek apartamentów wakacyjnych jest bardziej podatny na zmiany koniunkturalne.

 


Wynajem.pl

 


Wynajem.pl

Beztroskie wakacje

Kupno apartamentu w miejscowości turystycznej nie musi oznaczać wyłączenia lokalu z użytkowania przez właściciela. W standardowych umowach z firmami zarządzającymi wynajmem posiadacz dysponuje lokalem przez 3 tygodnie w sezonie (po uprzednim potwierdzeniu).

Luksusowe mieszkania w miejscowościach turystycznych stanowią doskonałe uzupełnienie słabo rozwiniętej bazy hotelowej.

Obecnie w Polsce na 10 tys. mieszkańców przypada 41 miejsc noclegowych w hotelach. Jest to najsłabszy wynik w całej Unii Europejskiej. Dla porównania Niemcy i Czechy dysponują ponad 200 miejscami.

Klienci, którzy decydują się na wynajem apartamentu w profesjonalnej firmie zarządzającej mogą liczyć na w pełni wyposażony i umeblowany lokal z wysokiej klasy sprzętem RTV i AGD. Do dyspozycji gości są też wszelkie udogodnienia znajdujące się na terenie inwestycji (SPA&Wellness, siłownia, fitness etc.). Średnie stawki za wynajęcie komfortowego apartamentu wahają się zazwyczaj między 250 a 500 PLN za dobę. Przy odpowiednio długim pobycie firmy organizujące wynajem przyznają stosowne rabaty np. 10 proc. przy pobycie minimum 7 dni.

Wakacje bieżącego roku były dobre dla posiadaczy apartamentów w miejscowościach wakacyjnych. W kurortach nadmorskich średnie obłożenie w ciągu trzech miesięcy czerwiec - sierpień przekroczyło 85 proc. W przypadku najbardziej atrakcyjnych lokali stopień wykorzystania miejsc noclegowych sięgał 100 proc. W miejscowościach górskich obłożenie było niższe, co uzasadnione jest sezonem, w granicach 40 - 60 proc.

Ponad 50 proc. osób wynajmujących apartament nad morzem to Polacy, wśród obcokrajowców dominują Niemcy oraz Skandynawowie. W przypadku miejscowości górskich odsetek turystów krajowych jest wyższy (ponad 80 proc.).

 


Wynajem.pl

 


Wynajem.pl

Podsumowanie

Rynek apartamentów wakacyjnych ma przed sobą ogromne perspektywy. Słabo rozwinięta baza hotelowa oraz perspektywa organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku wpływają na atrakcyjność tego segmentu rynku nieruchomości.

Wraz ze wzrostem poziomu zamożności społeczeństwa oraz popularyzacją idei apartamentów wakacyjnych średnie stopy obłożenia powinny rosnąć. Dodatkowy popyt może być generowany przez coraz bardziej popularną "turystykę weekendową".

Polacy coraz częściej decydują się na krótkookresowe wyjazdy rekreacyjne. Luksusowe mieszkania w atrakcyjnych turystycznie lokalizacjach dają szerokie możliwości wypoczynku, a przy tym zapewniają komfort i prywatność.

Raport przygotowany przez analityków

CEE Property Group i Wynajem.pl

Inwestycja, która łączy przyjemne z pożytecznym

Wrzesień dla wielu osób oznacza koniec wakacyjnego odpoczynku. Niektórzy świadomie zostawili sobie wolne dni na miesiąc kojarzony z kwitnącymi wrzosami. Mniejszy ruch turystyczny i zmieniający się pomału krajobraz coraz częściej zachęcają do odwiedzania polskich kurortów również w późniejszych porach roku. O konieczności wyjazdów wypoczynkowych nikogo nie trzeba przekonywać - nie tylko regenerujemy nimi swoje zdrowie oraz poprawiamy samopoczucie, ale przebywamy także w innych miejscach, co pozwala oderwać się na chwilę od codzienności.

Odpoczywać można na wiele sposobów i w różnych miejscach. Wszystko zależy od indywidualnych upodobań. Jedni wybiorą więc pole namiotowe, inni domek letniskowy, kwaterę prywatną czy pensjonat. Jeszcze inni rozważać będą swój pobyt w ośrodku wczasowym lub hotelu.

Coraz większą popularność na polskim rynku zyskują apartamenty wakacyjne, łączące w sobie elementy nowoczesnego mieszkania i komfortowego hotelu. Aparthotele są ciekawą propozycją zarówno dla turystów poszukujących miejsc gwarantujących komfortowy odpoczynek, jak również dla osób zainteresowanych ulokowaniem swojego kapitału w atrakcyjnej inwestycji.

"Drugi dom" za granicą

Koncepcja "drugiego domu" w Polsce jest stosunkowo młoda. Początkowo realizowana była w Hiszpanii i Francji. Akcesja nowych państw do Unii Europejskiej sprawiła jednak, iż coraz większym zainteresowaniem cieszą się obecnie także nadmorskie regiony takich państw jak Bułgaria, Estonia czy Rumunia. Mimo obserwowanego tam dynamicznego wzrostu cen w ostatnich latach, oferty dotyczące apartamentów wakacyjnych stanowią nadal bardzo atrakcyjną propozycję w porównaniu z Europą Zachodnią.

Ważnym rynkiem aparthotelowym jest również Egipt. Niekwestionowanymi atutami wybrzeża Morza Czerwonego są nie tylko wciąż atrakcyjne ceny tego typu nieruchomości, ale także niskie koszty utrzymania lokali spowodowane brakiem czynszów mieszkaniowych, których to nie przewiduje prawo egipskie. Podobnie jest w przypadku Bułgarii - poza roczną kwotą związaną z utrzymaniem nieruchomości (5-10 euro/mkw.) właściciel nie ponosi opłat czynszowych.

Kurorty zagraniczne w Bułgarii, Egipcie oraz Albanii, Malezji i Dubaju stały się dużą konkurencją dla polskich miejscowości turystycznych. Okazuje się bowiem, iż za zbliżoną, a nawet niższą cenę, można zakupić w pełni wyposażony apartament w pierwszej linii brzegowej. Wyższe ceny obowiązują natomiast na rynku nieruchomości wypoczynkowych w Hiszpanii i Chorwacji.


Wynajem.pl

 

Rynek Aparthoteli w Polsce

Na przestrzeni ostatnich kilku lat obserwujemy dynamiczny rozwój rynku nieruchomości w Polsce, zarówno w segmencie mieszkaniowym, jak i komercyjnym. Powstaje wiele nowoczesnych obiektów, które zmieniają oblicze miast i miasteczek. Dzięki coraz większej liczbie inwestycji innego charakteru nabieraj również miejscowości turystyczne.

 


Wynajem.pl

Nowe inwestycje mieszkaniowe początkowo były skoncentrowane w dużych miastach. Dopiero później inwestorzy zaczęli interesować się mniejszymi miejscowości. Podobnie jest z inwestycjami aparthotelowymi. Obecnie większość z nich zlokalizowana jest w najpopularniejszych polskich kurortach. Wyróżnić tu można pięć głównych obszarów inwestycyjnych: północno-zachodni kraniec Polski (Świnoujście, Międzyzdroje, Dziwnów), region pomorski (Władysławowo, Gdynia, Sopot), obszar pojezierza mazurskiego (Mrągowo, Mikołajki), południowo-zachodni (Karpacz, Szklarska Poręba) i południowy kraniec Polski (Zakopane, Szczawnica).

Polska niewątpliwie jest atrakcyjnym regionem turystycznym. Prognozowany wzrost liczby turystów powinien skłonić do zwiększania liczby inwestycji i rozproszenia ich na inne miejscowości nadmorskie i górskie. Prawdopodobnie aparthotele będą powstawać wkrótce także w mniej znanych miejscowościach i w ten sposób przyczynią się do rozwoju bazy noclegowej.

 


Wynajem.pl

Inwestycja aparthotelowa

Apartamenty wakacyjne są ciekawą propozycją nie tylko dla turystów, ale także dla osób, które chciałyby zainwestować swoje środki i połączyć przyjemne z pożytecznym.

Kupno mieszkania w inwestycji aparthotelowej to coraz bardziej popularny sposób lokowania środków finansowych. Już teraz odnaleźć można projekty skierowane przede wszystkim do inwestorów. Deweloperzy oferują nie tylko wykończenie pod klucz oraz usługę zarządzania wynajmem, ale także gwarantują stałe zyski z tytułu posiadanego apartamentu.

 


Wynajem.pl

Osiągane przychody zależą od kilku czynników. Do najważniejszych należą lokalizacja, wielkość apartamentu oraz standard inwestycji.

Warto przy tym podkreślić, iż usytuowanie realizacji to kluczowy element, który w dużej mierze przesądza o możliwych do osiągnięcia zyskach. Lokalizacja inwestycji ma wpływ na jej atrakcyjność turystyczną - im jest ona lepsza, tym wyższe są stopy obłożenia.

Decydując się na tego typu inwestycję należy zwrócić szczególną uwagę na takie cechy apartamentu, jak powierzchnia oraz liczba pokoi. Największe stopy obłożenia uzyskać można w przypadku lokali 1 - oraz 2 - pokojowych. Z drugiej strony większe apartamenty charakteryzują się wyższymi stawkami. Do najbardziej popularnych z punktu widzenia turystów należą lokale 2 - oraz 3 - pokojowe.

Kolejnym czynnikiem, który wpływa w istotny sposób na możliwe do osiągnięcia stopy obłożenia jest standard całej inwestycji. Obecność takich udogodnień jak basen, sauna czy zaplecze SPA&Wellness pozytywnie wpływa na wizerunek inwestycji, podnosi jej prestiż oraz przyciąga klientów poszukujących luksusowych miejsc wypoczynkowych.

Warto również zwrócić uwagę na zaplecze konferencyjne w danej realizacji. Kilka sal konferencyjnych oraz niezbędny sprzęt przekładają się na zainteresowanie ze strony klientów biznesowych.

Obecnie ceny luksusowych apartamentów w miejscowościach turystycznych wahają się od 6 do ponad 15 tys. PLN za 1 mkw. Najbardziej popularny zakres cenowy to 9 - 11 tys. PLN/mkw. W przypadku tej grupy lokali średnie stopy kapitalizacji wynoszą 6 - 8 proc. Wynik ten jest wyższy niż średnie dla największych aglomeracji miejskich.

Warto jednak zaznaczyć, iż część deweloperów oferuje nabywcom zarządzanie wynajmem wraz z gwarantowanym miesięcznym czynszem - jest to czynnik, który prawdopodobnie przesądza o atrakcyjności takiej inwestycji.

Należy jednak pamiętać, że w przypadku apartamentów wakacyjnych inwestor musi zaangażować więcej środków (600 - 800 tys. w zależności od ceny 1 mkw. i powierzchni lokalu). Dodatkowo rynek apartamentów wakacyjnych jest bardziej podatny na zmiany koniunkturalne.

 


Wynajem.pl

 


Wynajem.pl

Beztroskie wakacje

Kupno apartamentu w miejscowości turystycznej nie musi oznaczać wyłączenia lokalu z użytkowania przez właściciela. W standardowych umowach z firmami zarządzającymi wynajmem posiadacz dysponuje lokalem przez 3 tygodnie w sezonie (po uprzednim potwierdzeniu).

Luksusowe mieszkania w miejscowościach turystycznych stanowią doskonałe uzupełnienie słabo rozwiniętej bazy hotelowej.

Obecnie w Polsce na 10 tys. mieszkańców przypada 41 miejsc noclegowych w hotelach. Jest to najsłabszy wynik w całej Unii Europejskiej. Dla porównania Niemcy i Czechy dysponują ponad 200 miejscami.

Klienci, którzy decydują się na wynajem apartamentu w profesjonalnej firmie zarządzającej mogą liczyć na w pełni wyposażony i umeblowany lokal z wysokiej klasy sprzętem RTV i AGD. Do dyspozycji gości są też wszelkie udogodnienia znajdujące się na terenie inwestycji (SPA&Wellness, siłownia, fitness etc.). Średnie stawki za wynajęcie komfortowego apartamentu wahają się zazwyczaj między 250 a 500 PLN za dobę. Przy odpowiednio długim pobycie firmy organizujące wynajem przyznają stosowne rabaty np. 10 proc. przy pobycie minimum 7 dni.

Wakacje bieżącego roku były dobre dla posiadaczy apartamentów w miejscowościach wakacyjnych. W kurortach nadmorskich średnie obłożenie w ciągu trzech miesięcy czerwiec - sierpień przekroczyło 85 proc. W przypadku najbardziej atrakcyjnych lokali stopień wykorzystania miejsc noclegowych sięgał 100 proc. W miejscowościach górskich obłożenie było niższe, co uzasadnione jest sezonem, w granicach 40 - 60 proc.

Ponad 50 proc. osób wynajmujących apartament nad morzem to Polacy, wśród obcokrajowców dominują Niemcy oraz Skandynawowie. W przypadku miejscowości górskich odsetek turystów krajowych jest wyższy (ponad 80 proc.).

 


Wynajem.pl

 


Wynajem.pl

Podsumowanie

Rynek apartamentów wakacyjnych ma przed sobą ogromne perspektywy. Słabo rozwinięta baza hotelowa oraz perspektywa organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku wpływają na atrakcyjność tego segmentu rynku nieruchomości.

Wraz ze wzrostem poziomu zamożności społeczeństwa oraz popularyzacją idei apartamentów wakacyjnych średnie stopy obłożenia powinny rosnąć. Dodatkowy popyt może być generowany przez coraz bardziej popularną "turystykę weekendową".

Polacy coraz częściej decydują się na krótkookresowe wyjazdy rekreacyjne. Luksusowe mieszkania w atrakcyjnych turystycznie lokalizacjach dają szerokie możliwości wypoczynku, a przy tym zapewniają komfort i prywatność.

Raport przygotowany przez analityków

CEE Property Group i Wynajem.pl

Jak przedsiębiorca może zapłacić mniejszy podatek od nieruchomości

Przedsiębiorcy mogą zmniejszyć swoje obciążenia podatkowe uiszczane od nieruchomości. W tym celu powinni ponownie sklasyfikować posiadane budynki, ich części oraz grunty. Danina pobierana jest bez względu na to, czy firma przynosi dochody lub ma straty.

Są sposoby na zoptymalizowanie podatku od nieruchomości. Eksperci kancelarii DLA Piper Wiater wskazują, że w tym celu warto przeanalizować charakter posiadanych nieruchomości. Może się okazać, że jest on płacony w zawyżonej wysokości.

Koszty w firmie

Opodatkowaniu podatkiem podlegają nieruchomości oraz obiekty budowlane, w tym: grunty, budynki lub ich części, budowle lub ich części związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Wyłączone spod opodatkowania są użytki rolne i lasy.

Zdaniem Marcina Matyki, doradcy podatkowego w kancelarii DLA Piper Wiater, taka konstrukcja tego podatku oznacza, że w sensie ekonomicznym stanowi on element kosztotwórczy każdej działalności gospodarczej niezależnie od tego, czy jest ona dochodowa, czy też przynosi straty. Podatek płacony jest również przez przedsiębiorców prowadzących działalność na terenie Specjalnych Stref Ekonomicznych, z tym że mogą być oni z niego zwolnieni na zasadach określonych w przepisach regulujących działalność w specjalnych strefach ekonomicznych.

– Wbrew obiegowej opinii, obciążenia z tytułu podatku od nieruchomości stanowią często istotną część wszystkich obciążeń podatkowych przedsiębiorców. Podstawę jego naliczania stanowi powierzchnia w przypadku gruntów, powierzchnia użytkowa w przypadku budynków lub ich części oraz wartość w przypadku budowli lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – stwierdza Marcin Matyka.

Dodaje, że w przypadku gruntów i budynków stawka podatku określana jest kwotowo (do 0,74 zł za mkw. w przypadku gruntów oraz do 19,81 zł za mkw. w przypadku budynków), natomiast w przypadku budowli jest to 2 proc. ich wartości określonej zgodnie z przepisami o podatkach dochodowych. To właśnie ta ostatnia pozycja stanowi często bardzo istotne obciążenie dla przedsiębiorców oraz jest przedmiotem licznych sporów z organami podatkowymi, co do definicji budowli, jej części składowych czy też urządzeń technicznych z nią związanych.

Wysokość stawek

– To rada gminy – w drodze uchwały – określa wysokość stawek podatku, z tym że nie mogą być one większe od podanych w ustawie. Oznacza to, że rada gminy ma uprawnienia do określenia stawek na poziomie niższym niż ustawowe. Co więcej, rada gminy może w drodze uchwały wprowadzić także inne niż przewidziane w ustawie zwolnienia przedmiotowe od tego podatku. W praktyce oznacza to, że podatek od nieruchomości może stanowić ważny element kształtowania polityki konkurencyjności inwestycyjnej pomiędzy gminami – argumentuje Marcin Matyka.

Brak definicji budowli

Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych regulująca zasady opodatkowania podatkiem od nieruchomości może się wydawać mało skomplikowana. W praktyce przepisy te rodzą liczne wątpliwości. Szymon Murawski, doradca podatkowy w kancelarii DLA Piper wyjaśnia, że najwięcej problemów praktycznych dotyczy opodatkowania podatkiem od nieruchomości budowli, w szczególności u takich podatników, jak fabryki, huty, elektrownie, zakłady energetyczne.

– Najczęściej problemy wynikają z braku jednoznacznej definicji budowli w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Ustawa ta odsyła do prawa budowlanego, co istotnie komplikuje prawidłowe określenie przedmiotu opodatkowania. Jest to widoczne zwłaszcza w przypadku opodatkowania kabli znajdujących się w studzienkach oraz części niebudowlanych elektrowni wiatrowych – stwierdza Szymon Murawski.

Źródło: GP

Jak przedsiębiorca może zapłacić mniejszy podatek od nieruchomości

Przedsiębiorcy mogą zmniejszyć swoje obciążenia podatkowe uiszczane od nieruchomości. W tym celu powinni ponownie sklasyfikować posiadane budynki, ich części oraz grunty. Danina pobierana jest bez względu na to, czy firma przynosi dochody lub ma straty.

Są sposoby na zoptymalizowanie podatku od nieruchomości. Eksperci kancelarii DLA Piper Wiater wskazują, że w tym celu warto przeanalizować charakter posiadanych nieruchomości. Może się okazać, że jest on płacony w zawyżonej wysokości.

Koszty w firmie

Opodatkowaniu podatkiem podlegają nieruchomości oraz obiekty budowlane, w tym: grunty, budynki lub ich części, budowle lub ich części związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Wyłączone spod opodatkowania są użytki rolne i lasy.

Zdaniem Marcina Matyki, doradcy podatkowego w kancelarii DLA Piper Wiater, taka konstrukcja tego podatku oznacza, że w sensie ekonomicznym stanowi on element kosztotwórczy każdej działalności gospodarczej niezależnie od tego, czy jest ona dochodowa, czy też przynosi straty. Podatek płacony jest również przez przedsiębiorców prowadzących działalność na terenie Specjalnych Stref Ekonomicznych, z tym że mogą być oni z niego zwolnieni na zasadach określonych w przepisach regulujących działalność w specjalnych strefach ekonomicznych.

– Wbrew obiegowej opinii, obciążenia z tytułu podatku od nieruchomości stanowią często istotną część wszystkich obciążeń podatkowych przedsiębiorców. Podstawę jego naliczania stanowi powierzchnia w przypadku gruntów, powierzchnia użytkowa w przypadku budynków lub ich części oraz wartość w przypadku budowli lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – stwierdza Marcin Matyka.

Dodaje, że w przypadku gruntów i budynków stawka podatku określana jest kwotowo (do 0,74 zł za mkw. w przypadku gruntów oraz do 19,81 zł za mkw. w przypadku budynków), natomiast w przypadku budowli jest to 2 proc. ich wartości określonej zgodnie z przepisami o podatkach dochodowych. To właśnie ta ostatnia pozycja stanowi często bardzo istotne obciążenie dla przedsiębiorców oraz jest przedmiotem licznych sporów z organami podatkowymi, co do definicji budowli, jej części składowych czy też urządzeń technicznych z nią związanych.

Wysokość stawek

– To rada gminy – w drodze uchwały – określa wysokość stawek podatku, z tym że nie mogą być one większe od podanych w ustawie. Oznacza to, że rada gminy ma uprawnienia do określenia stawek na poziomie niższym niż ustawowe. Co więcej, rada gminy może w drodze uchwały wprowadzić także inne niż przewidziane w ustawie zwolnienia przedmiotowe od tego podatku. W praktyce oznacza to, że podatek od nieruchomości może stanowić ważny element kształtowania polityki konkurencyjności inwestycyjnej pomiędzy gminami – argumentuje Marcin Matyka.

Brak definicji budowli

Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych regulująca zasady opodatkowania podatkiem od nieruchomości może się wydawać mało skomplikowana. W praktyce przepisy te rodzą liczne wątpliwości. Szymon Murawski, doradca podatkowy w kancelarii DLA Piper wyjaśnia, że najwięcej problemów praktycznych dotyczy opodatkowania podatkiem od nieruchomości budowli, w szczególności u takich podatników, jak fabryki, huty, elektrownie, zakłady energetyczne.

– Najczęściej problemy wynikają z braku jednoznacznej definicji budowli w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Ustawa ta odsyła do prawa budowlanego, co istotnie komplikuje prawidłowe określenie przedmiotu opodatkowania. Jest to widoczne zwłaszcza w przypadku opodatkowania kabli znajdujących się w studzienkach oraz części niebudowlanych elektrowni wiatrowych – stwierdza Szymon Murawski.

Źródło: GP

Nie ma PIT jeśli od kupna do sprzedaży nieruchomości minęło pięć lat

INTERPRETACJA Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie wyjaśnił, czy sprzedaż działek powstałych wskutek podziału pierwotnej działki, nabytej w 1993 roku, podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych. W analizowanej sprawie podatniczka kupiła w 1993 roku działkę na własne cele rekreacyjne. Na skutek decyzji gminy pierwotną działkę podzielono na 27 działek, z czego w 2008 roku sprzedano dziesięć, a w 2009 roku jedną.

Zdaniem warszawskiej izby przychód ze sprzedaży dziesięciu działek w 2008 roku oraz jednej w 2009 roku nie stanowi źródła przychodu, podlegającego opodatkowaniu PIT. Wszystko dlatego, że transakcja została dokonana po upływie pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło nabycie. Faktu tego nie zmienia okoliczność, że w późniejszym okresie nastąpił podział nieruchomości. Istotna jest tu wyłącznie data nabycia nieruchomości.

Zatem przychód ze sprzedaży nieruchomości nabytej w 1993 roku, podzielonej na działki, nie będzie podlegał opodatkowaniu PIT.

Interpretacja indywidualna dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 26 sierpnia 2009 r. (nr IPPB4/415-409/09-2/JK2)

Źródło: GP

Nie ma PIT jeśli od kupna do sprzedaży nieruchomości minęło pięć lat

INTERPRETACJA Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie wyjaśnił, czy sprzedaż działek powstałych wskutek podziału pierwotnej działki, nabytej w 1993 roku, podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych. W analizowanej sprawie podatniczka kupiła w 1993 roku działkę na własne cele rekreacyjne. Na skutek decyzji gminy pierwotną działkę podzielono na 27 działek, z czego w 2008 roku sprzedano dziesięć, a w 2009 roku jedną.

Zdaniem warszawskiej izby przychód ze sprzedaży dziesięciu działek w 2008 roku oraz jednej w 2009 roku nie stanowi źródła przychodu, podlegającego opodatkowaniu PIT. Wszystko dlatego, że transakcja została dokonana po upływie pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło nabycie. Faktu tego nie zmienia okoliczność, że w późniejszym okresie nastąpił podział nieruchomości. Istotna jest tu wyłącznie data nabycia nieruchomości.

Zatem przychód ze sprzedaży nieruchomości nabytej w 1993 roku, podzielonej na działki, nie będzie podlegał opodatkowaniu PIT.

Interpretacja indywidualna dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 26 sierpnia 2009 r. (nr IPPB4/415-409/09-2/JK2)

Źródło: GP

Doradca obrotu ziemią zastąpi agenta

Bank Ziemi wprowadza nowy zawód doradca obrotu ziemią, który zastąpi agenta. Nowa profesja powstaje ponieważ Klienci potrzebują usługi kompleksowego obrotu ziemią , której nie mogą zaoferować zajęci bieganiem po mieszkaniach agenci nieruchomości.
Zawód doradca obrotu ziemią powstaje, ponieważ zauważyliśmy, że agenci działający na rynku zajmują się wszystkim. Agenci nieruchomości są zbyt zajęci sprzedażą mieszkań, apartamentów, domów, lokali, które są zlokalizowane w mieście i nie mogą skoncentrować się wyłącznie na sprzedaży działek. Wielu z nich, jak ognia unika biegania po polach. Zazwyczaj pracujący w biurach nieruchomości agenci, posiadają skromną wiedzę na temat zagadnień związanych z obrotem ziemią.

Jak stracić kupując działkę, historie z życia wzięte

Dotychczas kupno działki często przypominało zakup kota w worku. Historie o zagrożeniach czekających podczas zakupu ziemi można mnożyć. Słyszałem ostatnio o kliencie, który kupił działkę budowlaną nad jeziorem Wulpińskim, niedaleko Olsztyna. Jego zamiarem było postawić na działce swój wymarzony dom. Działka z linią brzegową bardzo atrakcyjnie zlokalizowana, cena 120’000zł, słowem okazja. Po zakupie podczas starań o rozpoczęcie budowy zlecił badania geologiczne, niestety było już za późno. Okazało się, że na działce nie da się postawić domu, ze względu na pokłady kredy na głębokości 5 metrów.

Gdyby osoba ta miała kontakt z doradcą obrotu ziemią, ten podpowiedziałby, że warto przeprowadzić badania geologiczne przed zakupem działki budowlanej, aby nie stracić pieniędzy. O zgrozo działki z wadami, są często dalej sprzedawane kolejnym „naiwnym”.

Inny kupujący stracił, ponieważ nie sprawdził czy kupowany teren jest objęty ochroną archeologiczną. Kupił za 100’000zł 1,5 hektara gruntu rolnego blisko wioski Kitnowo w gminie Grunwald z zamiarem budowy siedliska, a gdy chciał przystąpić do budowy domu z mapy w urzędzie gminy dowiedział się, że na jego działce jest usytuowane stanowisko archeologiczne. To powoduje, że prace archeologiczne mogą trwać latami, a koszty badań pokrywa właściciel gruntu. Działka taka zachowuje walor „antarktyczny”, oznacza to głębokie mrożenie kapitału.

Nowy zawód doradca obrotu ziemią

Bank Ziemi tworząc zawód doradca obrotu ziemią, odpowiada na realną potrzebę kompleksowej usługi obrotu ziemią. W przeciwieństwie do agenta, doradca obrotu ziemią zajmuje się wyłącznie gruntami, obsługuje sprzedających i kupujących działki na danym terenie i wyszukuje działki o najlepszym stosunku jakości do ceny.

Doradca obrotu ziemią kompletuje dokumenty niezbędne do sprzedaży działki, dysponuje kilkunastoma serwisami do sprzedaży ziemi. Dzięki specjalizacji kupujący może skorzystać z pomocy doradcy w sprawdzeniu czy kupowana działka nie posiada wad, czyli na przykład sprawdzić czy przez działkę nie przebiega nitka gazowa, która uniemożliwi zgodną z planami inwestora zabudowę działki.

Podobnie jak doradcy finansowi pomagają podejmować decyzje finansowe, wybierać najkorzystniejsze kredyty hipoteczne i inwestować. Doradcy obrotu ziemią pomagają kupować, sprzedawać i inwestować w ziemię. Kupujący grunty potrzebują pomocy w szerokim zakresie, chcą dowiedzieć się jakie działki można zabudować, jakie grunty nadają się pod zalesianie, na jakie dopłaty UE mogą liczyć inwestując grunty rolne lub jak dokonać optymalnego podziału działki, aby sprzedać ją z zyskiem.

Poszukujący działki budowlanej zazwyczaj gubią się w gąszczu przepisów i procedur związanych z budową domu. Przy czym pojęcie działki budowlanej nie ogranicza się  tylko do działek objętych Planem Miejscowym danej Gminy. Na działce rolnej również można się budować, uzyskawszy najpierw warunki zabudowy pod dom jednorodzinny lub pod siedlisko. Otrzymanie warunków zabudowy na siedlisko uzależnione jest od średniej powierzchni gospodarstwa w danej gminie. Różnica w cenie pomiędzy działką budowlaną, a rolną to przeważnie 10-15 -krotność, po co więc przepłacać? 

Zauważyliśmy, że kupujący działki oczekują kompleksowej pomocy w realizacji inwestycji, począwszy od zaoferowania działki, poprzez pomoc w uzyskaniu kredytu, przygotowanie i obsługę zawarcia aktu notarialnego kupna-sprzedaży działki, a następnie wybór i kupno projektu domu, sporządzenie dokumentacji geodezyjnej do celów projektowych, adaptację projektu gotowego, wytyczenie geodezyjne budynku  i wszelkich przyłączy uzbrojenia technicznego, aż do pomiaru powykonawczego i sporządzenia dokumentacji formalnoprawnej służącej do ujawnienia budynku  w księdze wieczystej. Powyższe formalności to swoista ścieżka zdrowia dla inwestora, dlatego korzystanie z usług doradcy to nie tylko fachowość, ale przede wszystkim bardzo wymierne oszczędności finansowe i czasowe.

Po pierwszych reakcjach na start Banku Ziemi widzimy, że rynek nieruchomości jest otwarty na utworzenie nowego zawodu doradcy obrotu ziemią. Jest bardzo dużo zagadnień, które są kardynalne dla zachowania bezpieczeństwa transakcji zakupu i sprzedaży ziemi. Dlatego postanowiliśmy skupić się jedynie na gruntach. Już dzisiaj możemy zapewnić lepszą usługę niż agenci nieruchomości, a w kolejnych miesiącach będziemy intensywnie pracować, nad pogłębieniem przewagi doradcy obrotu ziemią nad agentem.

Bartek Jankowski
Bank Ziemi

gk


Doradca obrotu ziemią zastąpi agenta

Bank Ziemi wprowadza nowy zawód doradca obrotu ziemią, który zastąpi agenta. Nowa profesja powstaje ponieważ Klienci potrzebują usługi kompleksowego obrotu ziemią , której nie mogą zaoferować zajęci bieganiem po mieszkaniach agenci nieruchomości.
Zawód doradca obrotu ziemią powstaje, ponieważ zauważyliśmy, że agenci działający na rynku zajmują się wszystkim. Agenci nieruchomości są zbyt zajęci sprzedażą mieszkań, apartamentów, domów, lokali, które są zlokalizowane w mieście i nie mogą skoncentrować się wyłącznie na sprzedaży działek. Wielu z nich, jak ognia unika biegania po polach. Zazwyczaj pracujący w biurach nieruchomości agenci, posiadają skromną wiedzę na temat zagadnień związanych z obrotem ziemią.

Jak stracić kupując działkę, historie z życia wzięte

Dotychczas kupno działki często przypominało zakup kota w worku. Historie o zagrożeniach czekających podczas zakupu ziemi można mnożyć. Słyszałem ostatnio o kliencie, który kupił działkę budowlaną nad jeziorem Wulpińskim, niedaleko Olsztyna. Jego zamiarem było postawić na działce swój wymarzony dom. Działka z linią brzegową bardzo atrakcyjnie zlokalizowana, cena 120’000zł, słowem okazja. Po zakupie podczas starań o rozpoczęcie budowy zlecił badania geologiczne, niestety było już za późno. Okazało się, że na działce nie da się postawić domu, ze względu na pokłady kredy na głębokości 5 metrów.

Gdyby osoba ta miała kontakt z doradcą obrotu ziemią, ten podpowiedziałby, że warto przeprowadzić badania geologiczne przed zakupem działki budowlanej, aby nie stracić pieniędzy. O zgrozo działki z wadami, są często dalej sprzedawane kolejnym „naiwnym”.

Inny kupujący stracił, ponieważ nie sprawdził czy kupowany teren jest objęty ochroną archeologiczną. Kupił za 100’000zł 1,5 hektara gruntu rolnego blisko wioski Kitnowo w gminie Grunwald z zamiarem budowy siedliska, a gdy chciał przystąpić do budowy domu z mapy w urzędzie gminy dowiedział się, że na jego działce jest usytuowane stanowisko archeologiczne. To powoduje, że prace archeologiczne mogą trwać latami, a koszty badań pokrywa właściciel gruntu. Działka taka zachowuje walor „antarktyczny”, oznacza to głębokie mrożenie kapitału.

Nowy zawód doradca obrotu ziemią

Bank Ziemi tworząc zawód doradca obrotu ziemią, odpowiada na realną potrzebę kompleksowej usługi obrotu ziemią. W przeciwieństwie do agenta, doradca obrotu ziemią zajmuje się wyłącznie gruntami, obsługuje sprzedających i kupujących działki na danym terenie i wyszukuje działki o najlepszym stosunku jakości do ceny.

Doradca obrotu ziemią kompletuje dokumenty niezbędne do sprzedaży działki, dysponuje kilkunastoma serwisami do sprzedaży ziemi. Dzięki specjalizacji kupujący może skorzystać z pomocy doradcy w sprawdzeniu czy kupowana działka nie posiada wad, czyli na przykład sprawdzić czy przez działkę nie przebiega nitka gazowa, która uniemożliwi zgodną z planami inwestora zabudowę działki.

Podobnie jak doradcy finansowi pomagają podejmować decyzje finansowe, wybierać najkorzystniejsze kredyty hipoteczne i inwestować. Doradcy obrotu ziemią pomagają kupować, sprzedawać i inwestować w ziemię. Kupujący grunty potrzebują pomocy w szerokim zakresie, chcą dowiedzieć się jakie działki można zabudować, jakie grunty nadają się pod zalesianie, na jakie dopłaty UE mogą liczyć inwestując grunty rolne lub jak dokonać optymalnego podziału działki, aby sprzedać ją z zyskiem.

Poszukujący działki budowlanej zazwyczaj gubią się w gąszczu przepisów i procedur związanych z budową domu. Przy czym pojęcie działki budowlanej nie ogranicza się  tylko do działek objętych Planem Miejscowym danej Gminy. Na działce rolnej również można się budować, uzyskawszy najpierw warunki zabudowy pod dom jednorodzinny lub pod siedlisko. Otrzymanie warunków zabudowy na siedlisko uzależnione jest od średniej powierzchni gospodarstwa w danej gminie. Różnica w cenie pomiędzy działką budowlaną, a rolną to przeważnie 10-15 -krotność, po co więc przepłacać? 

Zauważyliśmy, że kupujący działki oczekują kompleksowej pomocy w realizacji inwestycji, począwszy od zaoferowania działki, poprzez pomoc w uzyskaniu kredytu, przygotowanie i obsługę zawarcia aktu notarialnego kupna-sprzedaży działki, a następnie wybór i kupno projektu domu, sporządzenie dokumentacji geodezyjnej do celów projektowych, adaptację projektu gotowego, wytyczenie geodezyjne budynku  i wszelkich przyłączy uzbrojenia technicznego, aż do pomiaru powykonawczego i sporządzenia dokumentacji formalnoprawnej służącej do ujawnienia budynku  w księdze wieczystej. Powyższe formalności to swoista ścieżka zdrowia dla inwestora, dlatego korzystanie z usług doradcy to nie tylko fachowość, ale przede wszystkim bardzo wymierne oszczędności finansowe i czasowe.

Po pierwszych reakcjach na start Banku Ziemi widzimy, że rynek nieruchomości jest otwarty na utworzenie nowego zawodu doradcy obrotu ziemią. Jest bardzo dużo zagadnień, które są kardynalne dla zachowania bezpieczeństwa transakcji zakupu i sprzedaży ziemi. Dlatego postanowiliśmy skupić się jedynie na gruntach. Już dzisiaj możemy zapewnić lepszą usługę niż agenci nieruchomości, a w kolejnych miesiącach będziemy intensywnie pracować, nad pogłębieniem przewagi doradcy obrotu ziemią nad agentem.

Bartek Jankowski
Bank Ziemi

gk


Odzyskiwanie zaległego czynszu: przedawnienie po trzech latach

Właściciele wynajmujący swoje nieruchomości muszą odzyskać zaległy czynsz nie później niż w ciągu trzech lat od dnia jego wymagalności, bo ich roszczenie ulegnie przedawnieniu.

Według badań przeprowadzonych w lipcu przez Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor w 60 proc. spółdzielni mieszkaniowych zadłużenie czynszowe lokatorów sięga 10 proc. rocznych wpływów z opłat. Problem długów czynszowych nie jest również obcy wspólnotom mieszkaniowym, właścicielom prywatnych kamienic i gminom. Muszą oni pamiętać, żeby zawczasu podejmować działania mające na celu uzyskanie zaległych opłat. W przeciwnym razie może dojść do przedawnienia należności.

Termin na pozew

Zaległości czynszowe, podobnie jak inne świadczenia okresowe, przedawniają się z upływem trzech lat od dnia ich wymagalności (art. 118 kodeksu cywilnego). Podobny okres przedawnienia dotyczy również opłat eksploatacyjnych (np. za ogrzewanie, wodę, wywóz śmieci). Bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym czynsz stał się wymagalny, czyli terminu, do którego należało go zapłacić. Po jego upływie dłużnik czynszowy może skutecznie skorzystać z przysługującego mu prawa podmiotowego i skutecznie uchylić się od spłaty zaległości.

Należy pamiętać, że za długi związane z opłatami za korzystanie z lokalu odpowiada nie tylko główny najemca. Za zapłatę czynszu i innych należnych opłat odpowiadają bowiem solidarnie z najemcą stale zamieszkujące z nim osoby pełnoletnie. Ich odpowiedzialność ogranicza się do wysokości czynszu i innych opłat należnych za okres ich zamieszkiwania.

Wstrzymanie przedawnienia

Bieg przedawnienia może zostać przerwany zarówno przez wierzyciela (osobę, której należy się czynsz), jak i zadłużonego najemcę. Zgodnie z art. 123. par. 1 kodeksu cywilnego dokonuje się to m.in. przez każdą czynność przed sądem (np. wniesieniem pozwu), przez uznanie roszczenia przez dłużnika czynszowego, przeciwko któremu roszczenie przysługuje (prośba o rozłożenie czy umorzenie) albo przez wszczęcie mediacji. Po każdym przerwaniu przedawnienia biegnie ono na nowo. Wyjątkiem będzie tutaj jednak wniesienie sprawy przeciwko dłużnikowi do sądu. Tutaj przedawnienie nie biegnie na nowo, dopóki postępowanie to nie zostanie zakończone.

Z roszczeniem do sądu

Wniesienie sprawy na drogę sądową rodzi dodatkowe konsekwencje dla wierzyciela czynszowego. W przypadku gdy jego roszczenia zostaną stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu lub ugodą sądową, dłużnik będzie mógł tutaj podnosić zarzut przedawnienia dopiero z upływem dziesięciu lat od wydania prawomocnej decyzji sądu, a nie trzyletniego terminu. Należy jednak pamiętać, że dłuższy okres przedawnienia obejmuje wyłącznie świadczenia okresowe objęte roszczeniem stwierdzonym przez sąd. Zaległości czynszowe powstałe w przyszłości ulegają w dalszym ciągu przedawnieniu trzyletniemu.

Podstawa prawna

● Ustawa z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.).

Źródło: GP

Odzyskiwanie zaległego czynszu: przedawnienie po trzech latach

Właściciele wynajmujący swoje nieruchomości muszą odzyskać zaległy czynsz nie później niż w ciągu trzech lat od dnia jego wymagalności, bo ich roszczenie ulegnie przedawnieniu.

Według badań przeprowadzonych w lipcu przez Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor w 60 proc. spółdzielni mieszkaniowych zadłużenie czynszowe lokatorów sięga 10 proc. rocznych wpływów z opłat. Problem długów czynszowych nie jest również obcy wspólnotom mieszkaniowym, właścicielom prywatnych kamienic i gminom. Muszą oni pamiętać, żeby zawczasu podejmować działania mające na celu uzyskanie zaległych opłat. W przeciwnym razie może dojść do przedawnienia należności.

Termin na pozew

Zaległości czynszowe, podobnie jak inne świadczenia okresowe, przedawniają się z upływem trzech lat od dnia ich wymagalności (art. 118 kodeksu cywilnego). Podobny okres przedawnienia dotyczy również opłat eksploatacyjnych (np. za ogrzewanie, wodę, wywóz śmieci). Bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym czynsz stał się wymagalny, czyli terminu, do którego należało go zapłacić. Po jego upływie dłużnik czynszowy może skutecznie skorzystać z przysługującego mu prawa podmiotowego i skutecznie uchylić się od spłaty zaległości.

Należy pamiętać, że za długi związane z opłatami za korzystanie z lokalu odpowiada nie tylko główny najemca. Za zapłatę czynszu i innych należnych opłat odpowiadają bowiem solidarnie z najemcą stale zamieszkujące z nim osoby pełnoletnie. Ich odpowiedzialność ogranicza się do wysokości czynszu i innych opłat należnych za okres ich zamieszkiwania.

Wstrzymanie przedawnienia

Bieg przedawnienia może zostać przerwany zarówno przez wierzyciela (osobę, której należy się czynsz), jak i zadłużonego najemcę. Zgodnie z art. 123. par. 1 kodeksu cywilnego dokonuje się to m.in. przez każdą czynność przed sądem (np. wniesieniem pozwu), przez uznanie roszczenia przez dłużnika czynszowego, przeciwko któremu roszczenie przysługuje (prośba o rozłożenie czy umorzenie) albo przez wszczęcie mediacji. Po każdym przerwaniu przedawnienia biegnie ono na nowo. Wyjątkiem będzie tutaj jednak wniesienie sprawy przeciwko dłużnikowi do sądu. Tutaj przedawnienie nie biegnie na nowo, dopóki postępowanie to nie zostanie zakończone.

Z roszczeniem do sądu

Wniesienie sprawy na drogę sądową rodzi dodatkowe konsekwencje dla wierzyciela czynszowego. W przypadku gdy jego roszczenia zostaną stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu lub ugodą sądową, dłużnik będzie mógł tutaj podnosić zarzut przedawnienia dopiero z upływem dziesięciu lat od wydania prawomocnej decyzji sądu, a nie trzyletniego terminu. Należy jednak pamiętać, że dłuższy okres przedawnienia obejmuje wyłącznie świadczenia okresowe objęte roszczeniem stwierdzonym przez sąd. Zaległości czynszowe powstałe w przyszłości ulegają w dalszym ciągu przedawnieniu trzyletniemu.

Podstawa prawna

● Ustawa z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.).

Źródło: GP

Tylko ujawnienie prawa w księdze wieczystej daje pierwszeństwo nabycia nieruchomości

Prawo pierwokupu nieruchomości zabytkowych przysługuje gminom. Zostało jednak ograniczone do przypadków, w których prawo jest ujawnione w księdze wieczystej.

Ustawowe prawo pierwokupu jest wyjątkową instytucją, polegającą na ograniczeniu prawa właściciela do swobodnego wyboru podmiotu, któremu sprzeda nieruchomość. Prawo pierwokupu służy do zapewnienia oznaczonemu podmiotowi pierwszeństwa w nabyciu nieruchomości, przed innymi potencjalnymi nabywcami. Odnosi się ono jedynie do sprzedaży, a nie do innych form przeniesienia własności nieruchomości.

Podmioty uprawnione

Zasada działania prawa pierwokupu polega na obowiązku właściciela nieruchomości do zaoferowania uprawionemu podmiotowi kupna nieruchomości w sytuacji, kiedy znalazł innego nabywcę.

W przypadku nieruchomości zabytkowych takie prawo pierwokupu przysługuje z mocy ustawy jednostkom samorządu terytorialnego, czyli gminom. Notariusz sporządzający umowę sprzedaży ma obowiązek poinformować odpowiednio wójta, burmistrza lub prezydenta miasta o zawartej umowie, w celu umożliwienia im skorzystania z prawa pierwokupu. Wykonanie prawa pierwokupu powinno nastąpić w ciągu miesiąca od dnia otrzymania zawiadomienia o zawartej warunkowej umowie sprzedaży.

Jednakże w przypadku nieruchomości zabytkowych ustawodawca ograniczył prawo pierwokupu do tych tylko nieruchomości, w wypadku których prawo pierwokupu jest ujawnione w księdze wieczystej prowadzonej dla takiej nieruchomości.

Księgi wieczyste

W przypadku niektórych nieruchomości wpisanych do rejestru zabytków fakt ten jest ujawniony w księdze wieczystej na podstawie wniosku konserwatora. Często wpis w dziale III księgi wieczystej informuje tylko o zabytkowym charakterze nieruchomości, numerze, pod którym nieruchomość wpisana jest do rejestru zabytków albo zawiera opis danej nieruchomości. Natomiast nie zawiera adnotacji o prawie pierwokupu, gdyż konserwator nie jest uprawiony do ujawnienia takiej informacji. Taki wpis nie powoduje, że gminie przysługuje ustawowe prawo pierwokupu. Prawo pierwokupu powinno być wprost ujawnione w księdze wieczystej.

Wpis do rejestru zabytków dokonywany jest na podstawie decyzji wydanej przez wojewódzkiego konserwatora zabytków i to właśnie na wniosek konserwatora ujawnia się w księdze wieczystej fakt wpisania nieruchomości do takiego rejestru. Wojewódzki konserwator zabytków jest uprawniony jedynie do złożenia wniosku o ujawnienie wpisu nieruchomości do rejestru zabytków. Nie jest to jednak tożsame z ujawnieniem prawa pierwokupu w rozumieniu przepisów ustawy. Wniosek o wpis prawa pierwokupu może złożyć jedynie właściwa gmina, dołączając do wniosku wypis (wyrys) z planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzję o wpisie do rejestru zabytków, chyba że jest to już ujawnione w księdze wieczystej.

Obowiązki gminy

Przepisy nie nakładają jednak na gminę obowiązku ujawniania prawa pierwokupu. Jest to jedynie uprawnienie przysługujące gminie. Brak takiego wniosku powoduje, że prawo pierwokupu nie powstanie.

Powiązanie przez ustawodawcę powstania prawa pierwokupu z koniecznością podjęcia działania przez gminę wynika z faktu, że najczęściej właścicielami takich nieruchomości są podmioty prawa prywatnego. Właściciele tego typu nieruchomości już obciążeni dodatkowymi obowiązkami związanymi z utrzymaniem nieruchomości zabytkowej nie powinni być jeszcze dodatkowo związani przysługującym gminie prawem pierwokupu.

 

Źródło: Gazeta Prawna

Https://wgn.pl - aktualne oferty

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,3

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies