Luty był szczególnie trudnym miesiącem dla akcji
Po pierwsze, mocno zyskiwały w 2009 r., więc inwestorzy chętnie realizowali zyski. Po drugie, wciąż utrzymują się obawy przed zacieśnianiem polityki monetarnej na świcie, co nie służy akcjom z tej branży. Warto przy tym zauważyć, że znacznie słabiej prezentowali się deweloperzy z segmentu komercyjnego, prowadzący działalność również poza Polską (GTC stracił kilkanaście procent) niż firmy z segmentu mieszkaniowego (JWC spadł niewiele, DD zyskał jedną dziesiątą).
Polskie fundusze nieruchomościowe lepsze od zagranicznych
Wśród funduszy nastawionych na inwestycje w firmy budowlane i nieruchomościowe lepiej wypadały krajowe podmioty niż zagraniczne. DWS Sektora Infrastruktury i Informatyki zarobił w lutym 2 proc., a w tym roku ponad 4 proc. Allianz Budownictwo 2012 był w minionym miesiącu 0,5 proc. nad kreską i podobny wynik ma w tym roku. Dobrze radził sobie jeszcze DWS Sektora Nieruchomości i Budownictwa, który w lutym zyskał 0,8 proc., ale jest ponad 1 proc. pod kreską w skali obecnego roku. BPH Nieruchomości Europy Wschodzącej poszedł w dół w ubiegłym miesiącu o 3 proc., co zwiększyło jego tegoroczne straty do 4,5 proc. ING Środkowoeuropejski Budownictwa i Nieruchomości stracił w lutym 4,3 proc., a w tym roku już 5,7 proc. W dłuższym, rocznym horyzoncie, prowadzi Arka Rozwoju Nowej Europy, z zyskiem na poziomie 99,2 proc. Na drugim miejscu jest BPH Nieruchomości Europy Wschodzącej (66,1 proc.), a na trzecim - Allianz Budownictwo 2012 (61,8 proc.).
Straty z inwestycji w polskie akcje
Fundusze akcji krajowych przyniosły w lutym przeciętnie 2,5 proc. straty w przypadku podmiotów uniwersalnych oraz 1 proc. zysku w przypadku skupiających się na lokowaniu w małe i średnie spółki. W obu grupach mieliśmy podmioty, które zarabiały i traciły. Rozbieżności między wynikami liderów i autsajderów sięgały 8 pkt proc. dla funduszy uniwersalnych i 4,5 pkt proc. - dla małych i średnich spółek. W skali tego roku wyniki są w obu grupach podobne do lutowych. Fundusze akcji uniwersalnych tracą 2,3 proc., małych i średnich spółek - zyskują 1,4 proc. W obu przypadkach średnie rezultaty są lepsze od benchmarków.
Małe spółki miernikiem wzrostu gospodarczego
Spośród funduszy akcji zagranicznych najsłabiej radziły sobie te skoncentrowane na walorach z naszego regionu. Tu średnia strata w lutym wyniosła blisko 4 proc. Najlepiej wypadły podmioty lokujące na amerykańskim parkiecie. W warunkach pogorszenia koniunktury giełdowej było to zrozumiałe. Inwestorzy najszybciej wyprzedawali walory z rynków, które wcześniej najmocniej zyskiwały i które są uznawane za mniej bezpieczne.
Nad kreską nie zdołały się w lutym utrzymać fundusze mieszane. Stabilnego wzrostu straciły symbolicznie (0,2 proc.), zrównoważone - wyraźniej (1,7 proc.).
Obligacyjne poradziły sobie dobrze, mimo kłopotów Grecji
Katarzyna Siwek
interia.pl
Luty był szczególnie trudnym miesiącem dla akcji
Po pierwsze, mocno zyskiwały w 2009 r., więc inwestorzy chętnie realizowali zyski. Po drugie, wciąż utrzymują się obawy przed zacieśnianiem polityki monetarnej na świcie, co nie służy akcjom z tej branży. Warto przy tym zauważyć, że znacznie słabiej prezentowali się deweloperzy z segmentu komercyjnego, prowadzący działalność również poza Polską (GTC stracił kilkanaście procent) niż firmy z segmentu mieszkaniowego (JWC spadł niewiele, DD zyskał jedną dziesiątą).
Polskie fundusze nieruchomościowe lepsze od zagranicznych
Wśród funduszy nastawionych na inwestycje w firmy budowlane i nieruchomościowe lepiej wypadały krajowe podmioty niż zagraniczne. DWS Sektora Infrastruktury i Informatyki zarobił w lutym 2 proc., a w tym roku ponad 4 proc. Allianz Budownictwo 2012 był w minionym miesiącu 0,5 proc. nad kreską i podobny wynik ma w tym roku. Dobrze radził sobie jeszcze DWS Sektora Nieruchomości i Budownictwa, który w lutym zyskał 0,8 proc., ale jest ponad 1 proc. pod kreską w skali obecnego roku. BPH Nieruchomości Europy Wschodzącej poszedł w dół w ubiegłym miesiącu o 3 proc., co zwiększyło jego tegoroczne straty do 4,5 proc. ING Środkowoeuropejski Budownictwa i Nieruchomości stracił w lutym 4,3 proc., a w tym roku już 5,7 proc. W dłuższym, rocznym horyzoncie, prowadzi Arka Rozwoju Nowej Europy, z zyskiem na poziomie 99,2 proc. Na drugim miejscu jest BPH Nieruchomości Europy Wschodzącej (66,1 proc.), a na trzecim - Allianz Budownictwo 2012 (61,8 proc.).
Straty z inwestycji w polskie akcje
Fundusze akcji krajowych przyniosły w lutym przeciętnie 2,5 proc. straty w przypadku podmiotów uniwersalnych oraz 1 proc. zysku w przypadku skupiających się na lokowaniu w małe i średnie spółki. W obu grupach mieliśmy podmioty, które zarabiały i traciły. Rozbieżności między wynikami liderów i autsajderów sięgały 8 pkt proc. dla funduszy uniwersalnych i 4,5 pkt proc. - dla małych i średnich spółek. W skali tego roku wyniki są w obu grupach podobne do lutowych. Fundusze akcji uniwersalnych tracą 2,3 proc., małych i średnich spółek - zyskują 1,4 proc. W obu przypadkach średnie rezultaty są lepsze od benchmarków.
Małe spółki miernikiem wzrostu gospodarczego
Spośród funduszy akcji zagranicznych najsłabiej radziły sobie te skoncentrowane na walorach z naszego regionu. Tu średnia strata w lutym wyniosła blisko 4 proc. Najlepiej wypadły podmioty lokujące na amerykańskim parkiecie. W warunkach pogorszenia koniunktury giełdowej było to zrozumiałe. Inwestorzy najszybciej wyprzedawali walory z rynków, które wcześniej najmocniej zyskiwały i które są uznawane za mniej bezpieczne.
Nad kreską nie zdołały się w lutym utrzymać fundusze mieszane. Stabilnego wzrostu straciły symbolicznie (0,2 proc.), zrównoważone - wyraźniej (1,7 proc.).
Obligacyjne poradziły sobie dobrze, mimo kłopotów Grecji
Katarzyna Siwek
interia.pl
Większość banków nie stawia formalnych ograniczeń dotyczących położenia domu czy
Z praktyki doradców Home Broker wynika, że w każdym banku mogą pojawić się problemy, jeżeli kredytobiorca chce kupić nieruchomość położoną w niezbyt atrakcyjnej lokalizacji, zwłaszcza na wsi, a także lokal w kiepskim stanie technicznym.
Banki niechętnie przyjmują bowiem jako zabezpieczenie domy czy mieszkania o bardzo niskiej płynności. Jeden z przykładów to odmowa udzielenia kredytu w przypadku zakupu mieszkania w dobrym stanie technicznym, ale zlokalizowanego w budynku szkoły. W przypadku mało płynnych i niedużych rynków (wsie, małe miasta) problemem może być też zaniżenie wyceny nieruchomości, a tym samym zmniejszenie kwoty kredytu. Może to wynikać z braku nieruchomości o porównywalnym standardzie w okolicy.
Kredytobiorca może ewentualnie złożyć indywidualne zapytanie o odstępstwo od tych wytycznych. Nie będzie natomiast problemu z zakupem nieruchomości w Białymstoku, Bydgoszczy, Gdańsku, Gdyni, Gorzowie Wielkopolskim, Katowicach, Kielcach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Opolu, Poznaniu, Rzeszowie, Sopocie, Szczecinie, Warszawie i Wrocławiu. DnB Nord posiada jedną z bardziej atrakcyjnych na rynku ofert kredytowania w euro.
Finansuje zakup do 90 proc. wartości nieruchomości, nie pobiera prowizji, a marża wynosi (kredyt na 300 tys. zł, 25 proc. wkładu własnego).
Raiffeisen Bank też posiada ograniczenia dotyczące położenia nieruchomości. Bank preferuje miasta powyżej 100 tys. mieszkańców, aczkolwiek lokal może być położony w odległości 10 km od granicy miasta. W przypadku aglomeracji (Warszawa, Kraków, Łódź, Poznań, Katowice, Wrocław, Gdańsk, Szczecin, Bydgoszcz, Lublin, Gdynia) dopuszczalna jest też lokalizacja w odległości 20 km od granicy miasta.
Ograniczenia nie oznaczają jednak, że bank w ogóle nie udzieli kredytu na zakup mieszkania w Dębicy czy Skarżysku. Kupujący musi się jednak liczyć z koniecznością wniesienia wkładu własnego (20 proc. dla kredytu w euro i 15 proc. dla złotych). W przypadku nieruchomości położonych w obrębie dużych miast (i pod warunkiem zakupu dodatkowego ubezpieczenia), zgodnie z ostatnią liberalizacją oferty Raiffeisen Banku, wkład własny nie jest konieczny.
Multibank ma wewnętrzną siatkę typów nieruchomości i lokalizacji, która określa czy bank udzieli kredytu, a także, jakiego wkładu własnego zażąda. Są lokalizacje, których bank nie akceptuje, jednak nie precyzuje, na czym polega ograniczenie. Jednocześnie bank dzieli nieruchomości na typowe i nietypowe. Przykładowo, do pierwszej grupy zalicza mieszkania o powierzchni do 110 mkw. czy domy o powierzchni do 300 mkw.
Większe domy i mieszkania zalicza z kolei do drugiej grupy, podobnie, jak działki przeznaczone pod zabudowę siedliskową o powierzchni do 1 ha. W przypadku kredytu hipotecznego podział na nieruchomość typową i nietypową nie ma znaczenia z punktu widzenia wskaźnika LTV (maksymalnie 110 proc.). Inaczej jest w przypadku pożyczki hipotecznej, której bank w ogóle nie udzieli jeśli zabezpieczeniem jest nieruchomość "nietypowa".
Niektóre banki mają z kolei ograniczenia dotyczące powierzchni mieszkań i domów, które mogą być zabezpieczeniem kredytu. W Raiffeisen Banku mieszkanie nie może być większe niż 150 mkw. W BNP Paribas Fortis mieszkanie nie może być mniejsze niż 25 mkw., a dom mniejszy niż 80 mkw.
Jednocześnie w Warszawie wartość domu nie może być mniejsza niż 250 tys. zł, a w Krakowie, Wrocławiu, Gdyni, Sopocie, Szczecinie oraz na przedmieściach Warszawy nie może być mniejsza niż 200 tys. zł. Dla mieszkań jest to odpowiednio 150 tys. zł i 90 tys. zł. W pozostałych lokalizacjach minimalna wartość dla domu to 100 tys. zł, a dla mieszkania 30 tys. zł.
Bank ma też ograniczenia co do maksymalnej wartości nieruchomości. Przykładowo dla Trójmiasta, Łodzi i Szczecina jest to 5 mln zł dla domu i 2 mln zł dla mieszkania. Jeżeli klient chce kupić lokal niespełniający powyższych parametrów musi liczyć się z obniżeniem maksymalnego wskaźnika LTV o 15 pkt. bazowych.
W Nordea Banku może pojawić się ograniczenie w przypadku zakupu drogiej nieruchomości (powyżej 20 tys. za mkw.) położonej na małym rynku, gdzie nie ma innych lokali o podobnym standardzie (dotyczy to apartamentów o powierzchni powyżej 200 mkw. I domów powyżej 400 mkw.).
W większości banków obowiązuje minimalna kwota kredytu, wynosząca zazwyczaj 20 tys. zł. W DnB Nord jest to 300 tys. zł w przypadku kredytu w naszej walucie i 200 tys. zł w przypadku kredytu w euro.
Katarzyna Siwek
interia.pl
Większość banków nie stawia formalnych ograniczeń dotyczących położenia domu czy
Z praktyki doradców Home Broker wynika, że w każdym banku mogą pojawić się problemy, jeżeli kredytobiorca chce kupić nieruchomość położoną w niezbyt atrakcyjnej lokalizacji, zwłaszcza na wsi, a także lokal w kiepskim stanie technicznym.
Banki niechętnie przyjmują bowiem jako zabezpieczenie domy czy mieszkania o bardzo niskiej płynności. Jeden z przykładów to odmowa udzielenia kredytu w przypadku zakupu mieszkania w dobrym stanie technicznym, ale zlokalizowanego w budynku szkoły. W przypadku mało płynnych i niedużych rynków (wsie, małe miasta) problemem może być też zaniżenie wyceny nieruchomości, a tym samym zmniejszenie kwoty kredytu. Może to wynikać z braku nieruchomości o porównywalnym standardzie w okolicy.
Kredytobiorca może ewentualnie złożyć indywidualne zapytanie o odstępstwo od tych wytycznych. Nie będzie natomiast problemu z zakupem nieruchomości w Białymstoku, Bydgoszczy, Gdańsku, Gdyni, Gorzowie Wielkopolskim, Katowicach, Kielcach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Opolu, Poznaniu, Rzeszowie, Sopocie, Szczecinie, Warszawie i Wrocławiu. DnB Nord posiada jedną z bardziej atrakcyjnych na rynku ofert kredytowania w euro.
Finansuje zakup do 90 proc. wartości nieruchomości, nie pobiera prowizji, a marża wynosi (kredyt na 300 tys. zł, 25 proc. wkładu własnego).
Raiffeisen Bank też posiada ograniczenia dotyczące położenia nieruchomości. Bank preferuje miasta powyżej 100 tys. mieszkańców, aczkolwiek lokal może być położony w odległości 10 km od granicy miasta. W przypadku aglomeracji (Warszawa, Kraków, Łódź, Poznań, Katowice, Wrocław, Gdańsk, Szczecin, Bydgoszcz, Lublin, Gdynia) dopuszczalna jest też lokalizacja w odległości 20 km od granicy miasta.
Ograniczenia nie oznaczają jednak, że bank w ogóle nie udzieli kredytu na zakup mieszkania w Dębicy czy Skarżysku. Kupujący musi się jednak liczyć z koniecznością wniesienia wkładu własnego (20 proc. dla kredytu w euro i 15 proc. dla złotych). W przypadku nieruchomości położonych w obrębie dużych miast (i pod warunkiem zakupu dodatkowego ubezpieczenia), zgodnie z ostatnią liberalizacją oferty Raiffeisen Banku, wkład własny nie jest konieczny.
Multibank ma wewnętrzną siatkę typów nieruchomości i lokalizacji, która określa czy bank udzieli kredytu, a także, jakiego wkładu własnego zażąda. Są lokalizacje, których bank nie akceptuje, jednak nie precyzuje, na czym polega ograniczenie. Jednocześnie bank dzieli nieruchomości na typowe i nietypowe. Przykładowo, do pierwszej grupy zalicza mieszkania o powierzchni do 110 mkw. czy domy o powierzchni do 300 mkw.
Większe domy i mieszkania zalicza z kolei do drugiej grupy, podobnie, jak działki przeznaczone pod zabudowę siedliskową o powierzchni do 1 ha. W przypadku kredytu hipotecznego podział na nieruchomość typową i nietypową nie ma znaczenia z punktu widzenia wskaźnika LTV (maksymalnie 110 proc.). Inaczej jest w przypadku pożyczki hipotecznej, której bank w ogóle nie udzieli jeśli zabezpieczeniem jest nieruchomość "nietypowa".
Niektóre banki mają z kolei ograniczenia dotyczące powierzchni mieszkań i domów, które mogą być zabezpieczeniem kredytu. W Raiffeisen Banku mieszkanie nie może być większe niż 150 mkw. W BNP Paribas Fortis mieszkanie nie może być mniejsze niż 25 mkw., a dom mniejszy niż 80 mkw.
Jednocześnie w Warszawie wartość domu nie może być mniejsza niż 250 tys. zł, a w Krakowie, Wrocławiu, Gdyni, Sopocie, Szczecinie oraz na przedmieściach Warszawy nie może być mniejsza niż 200 tys. zł. Dla mieszkań jest to odpowiednio 150 tys. zł i 90 tys. zł. W pozostałych lokalizacjach minimalna wartość dla domu to 100 tys. zł, a dla mieszkania 30 tys. zł.
Bank ma też ograniczenia co do maksymalnej wartości nieruchomości. Przykładowo dla Trójmiasta, Łodzi i Szczecina jest to 5 mln zł dla domu i 2 mln zł dla mieszkania. Jeżeli klient chce kupić lokal niespełniający powyższych parametrów musi liczyć się z obniżeniem maksymalnego wskaźnika LTV o 15 pkt. bazowych.
W Nordea Banku może pojawić się ograniczenie w przypadku zakupu drogiej nieruchomości (powyżej 20 tys. za mkw.) położonej na małym rynku, gdzie nie ma innych lokali o podobnym standardzie (dotyczy to apartamentów o powierzchni powyżej 200 mkw. I domów powyżej 400 mkw.).
W większości banków obowiązuje minimalna kwota kredytu, wynosząca zazwyczaj 20 tys. zł. W DnB Nord jest to 300 tys. zł w przypadku kredytu w naszej walucie i 200 tys. zł w przypadku kredytu w euro.
Katarzyna Siwek
interia.pl
Resort zaprosił inwestorów do negocjacji w sprawie kupna trzech
- Na podstawie wstępnych odpowiedzi widać duże zainteresowanie inwestorów tymi spółkami - podkreśliła w rozmowie z PAP wiceminister.
Na ofertę dotyczącą ponad 87 proc. udziałów
Zainteresowanie ok. 92 proc. udziałów uzdrowiska Szczawno-Jedlina w Szczawnie Zdroju wykazało sześć podmiotów: EMC Instytut Medyczny SA we Wrocławiu, Studio Nowych Możliwości Pracownia Psychologiczna w Skierniewicach, STP Investment SA w Bochni, "BUD-INVEST", PCZ SA Polski Holding Medyczny we Wrocławiu, konsorcjum: Tokel Art. Jerzy Keller, Tokel sp. z o.o., Jedlina sp. z o.o.
Na ok. 89 proc. akcji uzdrowiska Cieplice w Jeleniej Górze do resortu skarbu wpłynęło jedenaście odpowiedzi. Zainteresowane ofertą są Przedsiębiorstwo Usług Hotelarskich i Turystycznych SA w Warszawie, Sobiesław Zasada SA w Krakowie, EMC Instytut Medyczny SA we Wrocławiu, Studio Nowych Możliwości Pracownia Psychologiczna w Skierniewicach, STP Investment SA w Bochni, "BUD-INVEST", PCZ SA Polski Holding Medyczny we Wrocławiu, P.H.G. "Chata" A i K. Kozieja sp. j. w Mysłakowicach, Max-Comfort sp. z o.o. w Jeleniej Górze, Schmidt i Przyjaciele sp. z o.o. w Podkowie Leśnej, KGHM Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA we Wrocławiu.
Resort skarbu ma przeanalizować wszystkie odpowiedzi od inwestorów pod względem formalno-prawnym. Następnie firmy zostaną zaproszone przez MSP do badania uzdrowisk pod kątem finansowym, czyli do tzw. due diligence. Po due diligence nastąpi etap składania ofert wiążących przez inwestorów.
Wszystkie trzy uzdrowiska świadczą usługi związane z ochroną zdrowia, lecznictwem, rekonwalescencją oraz wypoczynkiem. Uzdrowisko Szczawno-Jedlina zajmuje się również produkcją wód leczniczych i mineralnych.
Na początku stycznia Hotel Lubicz w Ustce kupił należące do Skarbu Państwa ponad 92 proc. udziałów uzdrowiska Ustka za 14 mln 28 tys. zł. Z kolei pod koniec stycznia MSP podpisało umowę sprzedaży ponad 92 proc. udziałów uzdrowiska Kraków Swoszowice na rzecz inwestycyjnej spółki STP Investment z Bochni za ok. 18 mln zł.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
zdjęcie: Jelenia Góra. Fot. Lech Zielaskowski /Agencja SE/East News
Resort zaprosił inwestorów do negocjacji w sprawie kupna trzech
- Na podstawie wstępnych odpowiedzi widać duże zainteresowanie inwestorów tymi spółkami - podkreśliła w rozmowie z PAP wiceminister.
Na ofertę dotyczącą ponad 87 proc. udziałów
Zainteresowanie ok. 92 proc. udziałów uzdrowiska Szczawno-Jedlina w Szczawnie Zdroju wykazało sześć podmiotów: EMC Instytut Medyczny SA we Wrocławiu, Studio Nowych Możliwości Pracownia Psychologiczna w Skierniewicach, STP Investment SA w Bochni, "BUD-INVEST", PCZ SA Polski Holding Medyczny we Wrocławiu, konsorcjum: Tokel Art. Jerzy Keller, Tokel sp. z o.o., Jedlina sp. z o.o.
Na ok. 89 proc. akcji uzdrowiska Cieplice w Jeleniej Górze do resortu skarbu wpłynęło jedenaście odpowiedzi. Zainteresowane ofertą są Przedsiębiorstwo Usług Hotelarskich i Turystycznych SA w Warszawie, Sobiesław Zasada SA w Krakowie, EMC Instytut Medyczny SA we Wrocławiu, Studio Nowych Możliwości Pracownia Psychologiczna w Skierniewicach, STP Investment SA w Bochni, "BUD-INVEST", PCZ SA Polski Holding Medyczny we Wrocławiu, P.H.G. "Chata" A i K. Kozieja sp. j. w Mysłakowicach, Max-Comfort sp. z o.o. w Jeleniej Górze, Schmidt i Przyjaciele sp. z o.o. w Podkowie Leśnej, KGHM Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA we Wrocławiu.
Resort skarbu ma przeanalizować wszystkie odpowiedzi od inwestorów pod względem formalno-prawnym. Następnie firmy zostaną zaproszone przez MSP do badania uzdrowisk pod kątem finansowym, czyli do tzw. due diligence. Po due diligence nastąpi etap składania ofert wiążących przez inwestorów.
Wszystkie trzy uzdrowiska świadczą usługi związane z ochroną zdrowia, lecznictwem, rekonwalescencją oraz wypoczynkiem. Uzdrowisko Szczawno-Jedlina zajmuje się również produkcją wód leczniczych i mineralnych.
Na początku stycznia Hotel Lubicz w Ustce kupił należące do Skarbu Państwa ponad 92 proc. udziałów uzdrowiska Ustka za 14 mln 28 tys. zł. Z kolei pod koniec stycznia MSP podpisało umowę sprzedaży ponad 92 proc. udziałów uzdrowiska Kraków Swoszowice na rzecz inwestycyjnej spółki STP Investment z Bochni za ok. 18 mln zł.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
zdjęcie: Jelenia Góra. Fot. Lech Zielaskowski /Agencja SE/East News
Projekt przewiduje uproszczenie procedury przyznawania państwowego dofinansowania inwestorom zamierzającym remontować
Rząd chce także, by inwestor, któremu przysługuje premia kompensacyjna, wykonujący remont bez korzystania z premii remontowej, nie musiał wykazywać zmniejszenia zapotrzebowania na energię dostarczaną do budynku na potrzeby ogrzewania i podgrzewania wody.
Dzięki wprowadzeniu takiego rozwiązania inwestor będzie mógł od razu zrealizować duży remont, korzystając - na dotychczasowych zasadach - zarówno z premii kompensacyjnej, jak i remontowej, albo zrealizować mniejsze przedsięwzięcie refinansowane z premii kompensacyjnej. Zachowa przy tym prawo do skorzystania z premii remontowej z tytułu realizacji kolejnych przedsięwzięć remontowych.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
Projekt przewiduje uproszczenie procedury przyznawania państwowego dofinansowania inwestorom zamierzającym remontować
Rząd chce także, by inwestor, któremu przysługuje premia kompensacyjna, wykonujący remont bez korzystania z premii remontowej, nie musiał wykazywać zmniejszenia zapotrzebowania na energię dostarczaną do budynku na potrzeby ogrzewania i podgrzewania wody.
Dzięki wprowadzeniu takiego rozwiązania inwestor będzie mógł od razu zrealizować duży remont, korzystając - na dotychczasowych zasadach - zarówno z premii kompensacyjnej, jak i remontowej, albo zrealizować mniejsze przedsięwzięcie refinansowane z premii kompensacyjnej. Zachowa przy tym prawo do skorzystania z premii remontowej z tytułu realizacji kolejnych przedsięwzięć remontowych.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
Zdecydowanie najwięcej inwestycji na użytkowaniu wieczystym znajduje się w Warszawie. W stolicy aż 60 proc. deweloperów korzysta z tej formy prawnej gruntu. Może to wynikać z wysokich cen ziemi oraz dużego zasobu atrakcyjnych gruntów należących do stołecznej gminy. We Wrocławiu ok. 40 proc. przeanalizowanych przez Home Broker inwestycji realizowanych jest na działkach oddanych w użytkowanie wieczyste. W tym mieście, tak samo, jak w Warszawie, ta forma prawna jest bardziej popularna w najdroższych i najatrakcyjniejszych lokalizacjach.
Na drugim biegunie znajdują się natomiast Kraków i Poznań. Dominują tam nowe projekty na gruntach będących własnością deweloperów. Wynikać to może z małej podaży lub niekonkurencyjnej oferty gruntów oferowanych przez gminy - W ostatnim czasie nie było ofert oddania interesujących gruntów w użytkowanie wieczyste - przyznaje Grzegorz Maj, doradca Home Broker z Krakowa.
Sprawdziliśmy, w jakim stopniu opłata za użyłkowanie wieczyste podnosi koszty związane z mieszkaniem. Wzięliśmy pod uwagę konkretny lokal na warszawskim Mokotowie o powierzchni 57m?, wart 420tys zł. Miesięczna rata kredytu w euro zaciągniętego na 30 lat na całą wartość nieruchomości wynosiłaby w obecnych warunkach rynkowych (oprocentowanie 3,87 proc. i spread 20 groszy) 2077 zł.
W omawianym przypadku roczna opłata za użytkowanie wieczyste wynosi 2100 zł, czyli 175 zł miesięcznie. Jest to znaczna kwota, więc warto zastanowić się czy nie przeznaczyć jej na obsługę większego kredytu i zakup innego mieszkania w budynku położonym na gruncie będącym współwłasnością nabywców. Gdyby kredytobiorca przeznaczył 175 zł na obsługę kredytu, a nie na opłatę za użytkowanie wieczyste, mógłby zaciągnąć kredyt na poziomie 455 tys. zł, czyli o 35 tys. zł większy. Przy metrażu 57m? podnosi to limit ceny za metr aż o 614zł.
Bartosz Turek, K.S.
Zdecydowanie najwięcej inwestycji na użytkowaniu wieczystym znajduje się w Warszawie. W stolicy aż 60 proc. deweloperów korzysta z tej formy prawnej gruntu. Może to wynikać z wysokich cen ziemi oraz dużego zasobu atrakcyjnych gruntów należących do stołecznej gminy. We Wrocławiu ok. 40 proc. przeanalizowanych przez Home Broker inwestycji realizowanych jest na działkach oddanych w użytkowanie wieczyste. W tym mieście, tak samo, jak w Warszawie, ta forma prawna jest bardziej popularna w najdroższych i najatrakcyjniejszych lokalizacjach.
Na drugim biegunie znajdują się natomiast Kraków i Poznań. Dominują tam nowe projekty na gruntach będących własnością deweloperów. Wynikać to może z małej podaży lub niekonkurencyjnej oferty gruntów oferowanych przez gminy - W ostatnim czasie nie było ofert oddania interesujących gruntów w użytkowanie wieczyste - przyznaje Grzegorz Maj, doradca Home Broker z Krakowa.
Sprawdziliśmy, w jakim stopniu opłata za użyłkowanie wieczyste podnosi koszty związane z mieszkaniem. Wzięliśmy pod uwagę konkretny lokal na warszawskim Mokotowie o powierzchni 57m?, wart 420tys zł. Miesięczna rata kredytu w euro zaciągniętego na 30 lat na całą wartość nieruchomości wynosiłaby w obecnych warunkach rynkowych (oprocentowanie 3,87 proc. i spread 20 groszy) 2077 zł.
W omawianym przypadku roczna opłata za użytkowanie wieczyste wynosi 2100 zł, czyli 175 zł miesięcznie. Jest to znaczna kwota, więc warto zastanowić się czy nie przeznaczyć jej na obsługę większego kredytu i zakup innego mieszkania w budynku położonym na gruncie będącym współwłasnością nabywców. Gdyby kredytobiorca przeznaczył 175 zł na obsługę kredytu, a nie na opłatę za użytkowanie wieczyste, mógłby zaciągnąć kredyt na poziomie 455 tys. zł, czyli o 35 tys. zł większy. Przy metrażu 57m? podnosi to limit ceny za metr aż o 614zł.
Bartosz Turek, K.S.
- Liczba mieszkań oddanych do użytku w tym roku na pewno będzie niższa niż w roku ubiegłym. Trudno obecnie
GUS podał, że w 2009 roku oddano do użytku 160.079 mieszkań. W styczniu 2010 oddano 11.681 mieszkań i był to spadek wobec stycznia 2009 o 47,1 proc.
Zdaniem Kirejczyka w 2010 roku zmniejszy się także liczba mieszkań, których budowa się rozpocznie.
- Spodziewam się, że liczba rozpoczętych mieszkań w całym roku wyniesie 125-130 tys. - powiedział.
GUS podał, że w 2009 roku rozpoczęto budowę 142.901 mieszkań. W styczniu liczba rozpoczętych budów mieszkań spadła o 24,8 proc. rdr i wyniosła 4.450.
Kirejczyk dodał, że ceny mieszkań powinny być stabilne.
- Jest jednak możliwe, że pojawi się wzrost podaży na rynku i wtedy ceny pójdą w dół. Deweloperzy będą też patrzeć, jak będzie wyglądała sytuacja w finansach publicznych. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest jednak taki, że ceny w ciągu roku będą stabilne - powiedział.
Według Kirejczyka, ostra zima na pewno obniży wyniki budownictwa w skali całego roku, a straty ciężko będzie odrobić w następnych miesiącach.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
- Liczba mieszkań oddanych do użytku w tym roku na pewno będzie niższa niż w roku ubiegłym. Trudno obecnie
GUS podał, że w 2009 roku oddano do użytku 160.079 mieszkań. W styczniu 2010 oddano 11.681 mieszkań i był to spadek wobec stycznia 2009 o 47,1 proc.
Zdaniem Kirejczyka w 2010 roku zmniejszy się także liczba mieszkań, których budowa się rozpocznie.
- Spodziewam się, że liczba rozpoczętych mieszkań w całym roku wyniesie 125-130 tys. - powiedział.
GUS podał, że w 2009 roku rozpoczęto budowę 142.901 mieszkań. W styczniu liczba rozpoczętych budów mieszkań spadła o 24,8 proc. rdr i wyniosła 4.450.
Kirejczyk dodał, że ceny mieszkań powinny być stabilne.
- Jest jednak możliwe, że pojawi się wzrost podaży na rynku i wtedy ceny pójdą w dół. Deweloperzy będą też patrzeć, jak będzie wyglądała sytuacja w finansach publicznych. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest jednak taki, że ceny w ciągu roku będą stabilne - powiedział.
Według Kirejczyka, ostra zima na pewno obniży wyniki budownictwa w skali całego roku, a straty ciężko będzie odrobić w następnych miesiącach.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
Jeśli rozbić dane na statystyki miesięczne, to po mroźnym styczniu, w lutym zanotowaliśmy
ok. 15-proc. wzrost liczby transakcji, co można uznać za zwiastun oczekiwanego wiosną ożywienia na rynku. Liczba transakcji zarejestrowanych w lutym jest także o 47 proc. wyższa niż w lutym przed rokiem. Sam indeks znajduje się obecnie na poziomie o 1,67 proc. powyżej dołka zanotowanego w czerwcu 2009 roku i o 11,4 proc. poniżej maksimum odnotowanego w lutym 2008 roku. W porównaniu do stycznia wzrosły ceny
W ujęciu rocznym dynamika zmian cen
Komentarz i prognoza
Oczekujemy, że kolejne miesiące - począwszy już od marca - przyniosą zdecydowany wzrost liczby zawieranych transakcji, na co wpływ będą miały zarówno czynniki sezonowe (historycznie drugi kwartał roku jest okresem najwyższej aktywności na rynku mieszkaniowym) jak i wyraźne w dalszym ciągu luzowanie polityki kredytowej w bankach (polegające na obniżaniu marż i prowizji). Sądzimy, że skutki Rekomendacji T będą trudno zauważalne dla rynku mieszkaniowego, ponieważ już obecnie największe banki przestrzegają jej zaleceń w obszarze kredytów hipotecznych, wobec czego nie oczekujemy ani zwiększonego - z tego powodu - popytu na kredyty hipoteczne przed wejściem jej w życie (w grudniu), ani wyraźnego spadku popytu na hipoteki - i tym samym na nieruchomości - po upłynięciu vacatio legis.
Emil Szweda, Bernard Waszczyk
OpenFinance
interia.pl
Jeśli rozbić dane na statystyki miesięczne, to po mroźnym styczniu, w lutym zanotowaliśmy
ok. 15-proc. wzrost liczby transakcji, co można uznać za zwiastun oczekiwanego wiosną ożywienia na rynku. Liczba transakcji zarejestrowanych w lutym jest także o 47 proc. wyższa niż w lutym przed rokiem. Sam indeks znajduje się obecnie na poziomie o 1,67 proc. powyżej dołka zanotowanego w czerwcu 2009 roku i o 11,4 proc. poniżej maksimum odnotowanego w lutym 2008 roku. W porównaniu do stycznia wzrosły ceny
W ujęciu rocznym dynamika zmian cen
Komentarz i prognoza
Oczekujemy, że kolejne miesiące - począwszy już od marca - przyniosą zdecydowany wzrost liczby zawieranych transakcji, na co wpływ będą miały zarówno czynniki sezonowe (historycznie drugi kwartał roku jest okresem najwyższej aktywności na rynku mieszkaniowym) jak i wyraźne w dalszym ciągu luzowanie polityki kredytowej w bankach (polegające na obniżaniu marż i prowizji). Sądzimy, że skutki Rekomendacji T będą trudno zauważalne dla rynku mieszkaniowego, ponieważ już obecnie największe banki przestrzegają jej zaleceń w obszarze kredytów hipotecznych, wobec czego nie oczekujemy ani zwiększonego - z tego powodu - popytu na kredyty hipoteczne przed wejściem jej w życie (w grudniu), ani wyraźnego spadku popytu na hipoteki - i tym samym na nieruchomości - po upłynięciu vacatio legis.
Emil Szweda, Bernard Waszczyk
OpenFinance
interia.pl
Taka nieruchomość jednak nie weszłaby w skład masy spadkowej. Nie można byłoby więc przekazać jej bliskim – podkreśla dziennik.
Źródło: „Rzeczpospolita”
Taka nieruchomość jednak nie weszłaby w skład masy spadkowej. Nie można byłoby więc przekazać jej bliskim – podkreśla dziennik.
Źródło: „Rzeczpospolita”
W 2009 r. spadła liczba osób korzystających z pośrednictwa agentów nieruchomości. Tylko ok. 15 proc. transakcji zostało dokonanych z ich udziałem. W 2008 r. - 30 proc. Najczęściej z pośredników korzystali, uczestniczący w ankiecie, mieszkańcy Warszawy (26 proc.), najrzadziej Wrocławia (6 proc.). Jako powód rezygnacji z pośrednika wskazywano zbyt wysoką (średnio 3 proc.) prowizję oraz nabycie mieszkania bezpośrednio od dewelopera.
Źródło: money.pl
W 2009 r. spadła liczba osób korzystających z pośrednictwa agentów nieruchomości. Tylko ok. 15 proc. transakcji zostało dokonanych z ich udziałem. W 2008 r. - 30 proc. Najczęściej z pośredników korzystali, uczestniczący w ankiecie, mieszkańcy Warszawy (26 proc.), najrzadziej Wrocławia (6 proc.). Jako powód rezygnacji z pośrednika wskazywano zbyt wysoką (średnio 3 proc.) prowizję oraz nabycie mieszkania bezpośrednio od dewelopera.
Źródło: money.pl
Z badania wynika, że w 2009 r. na budowę domu, zakup
Co piąty z ankietowanych, który zamierzał w 2009 r. kupić mieszkanie, zrezygnował z tego pomysłu. Jako
16 proc. osób, które nabyły
Z badania wynika, że prawie połowę zeszłorocznych transakcji stanowiły zakupy działek (23 proc.) i budowa domów metodą gospodarczą (23 proc.). Na kupno mieszkań od dewelopera w 2009 r. zdecydowało się 27 proc. badanych, a na zakup na rynku wtórnym 14 proc.
W 2009 r. spadła liczba osób korzystających z pośrednictwa agentów nieruchomości. Tylko ok. 15 proc. transakcji zostało dokonanych z ich udziałem. W 2008 r. - 30 proc. Najczęściej z pośredników korzystali, uczestniczący w ankiecie, mieszkańcy Warszawy (26 proc.), najrzadziej Wrocławia (6 proc.). Jako powód rezygnacji z pośrednika wskazywano zbyt wysoką (średnio 3 proc.) prowizję oraz nabycie mieszkania bezpośrednio od dewelopera.
Badanie przeprowadzono telefonicznie pod koniec 2009 r. Wzięło w nim udział 1502 osób w wieku 25-65 lat, zamieszkałych w: Warszawie, Trójmieście, Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu. Projekt badawczy pt. "Polski Rynek Mieszkaniowy - Popyt i preferencje nabywców" został wykonany wraz z firmą Nowy Adres S.A.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
Z badania wynika, że w 2009 r. na budowę domu, zakup
Co piąty z ankietowanych, który zamierzał w 2009 r. kupić mieszkanie, zrezygnował z tego pomysłu. Jako
16 proc. osób, które nabyły
Z badania wynika, że prawie połowę zeszłorocznych transakcji stanowiły zakupy działek (23 proc.) i budowa domów metodą gospodarczą (23 proc.). Na kupno mieszkań od dewelopera w 2009 r. zdecydowało się 27 proc. badanych, a na zakup na rynku wtórnym 14 proc.
W 2009 r. spadła liczba osób korzystających z pośrednictwa agentów nieruchomości. Tylko ok. 15 proc. transakcji zostało dokonanych z ich udziałem. W 2008 r. - 30 proc. Najczęściej z pośredników korzystali, uczestniczący w ankiecie, mieszkańcy Warszawy (26 proc.), najrzadziej Wrocławia (6 proc.). Jako powód rezygnacji z pośrednika wskazywano zbyt wysoką (średnio 3 proc.) prowizję oraz nabycie mieszkania bezpośrednio od dewelopera.
Badanie przeprowadzono telefonicznie pod koniec 2009 r. Wzięło w nim udział 1502 osób w wieku 25-65 lat, zamieszkałych w: Warszawie, Trójmieście, Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu. Projekt badawczy pt. "Polski Rynek Mieszkaniowy - Popyt i preferencje nabywców" został wykonany wraz z firmą Nowy Adres S.A.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
"Jesteśmy po zebraniu wstępnych ofert i ich pierwszych kwalifikacjach. Jak w każdym przetargu publicznym, są odwołania, za chwilę będą one rozpatrywane przez krajową izbę odwoławczą" - powiedział Skowron.
Bloki 5 i 6 będą miały moc po 860 MW każdy, przy obecnej mocy elektrowni wynoszącej ok. 1500 MW. "Czyli można powiedzieć, że będzie to Elektrownia Opole jeszcze raz. Te bloki będą przystosowane do wszystkich nowych przepisów, jakie będą u nas obowiązywać po roku 2016" - zapowiedział prezes.
Planowany koszt budowy nowych bloków to ok. 3,5 miliarda euro. To największa od lat inwestycja na Opolszczyźnie. Pod koniec roku prace powinny ruszyć pełną parą. Budowa ma trwać około pięciu lat, zatrudnienie na niej znajdzie ok. 2 tys. osób.
Skowron dodał, że budowa nowych bloków to w praktyce realizacja pierwotnych planów dot. rozmiarów elektrowni w podopolskim Brzeziu. "Elektrownia Opole w pierwotnych założeniach była budowana na sześć bloków. Na początku obecnej inwestycji wyburzaliśmy stare fundamenty. Czyli można powiedzieć, że jest to kontynuacja założeń, które były pierwotnie" - wyjaśnił.
Prezes zdaje sobie sprawę, że gigantyczna budowa spowoduje duży wzrost natężenia ruchu na drogach prowadzących na miejsce inwestycji. "Opracowanie na temat natężenia transportu przedstawiliśmy włodarzom Opola i województwa. Wybudowanie drogi od obwodnicy Opola wydaje się dość palącym problemem. Wiem, że władze miasta robią wszystko, żeby taka inwestycja została wykonana" - zaznaczył Skowron.
Dodał, że PGE będzie wspierać inicjatywę budowy drogi, ale nie ma planów, żeby w niej uczestniczyć. "Oczywiście będziemy tę inwestycję wspierać w każdy możliwy sposób, natomiast jeśli chodzi o jej finansowanie, to nie jest nasze zadanie" - podkreślił prezes Elektrowni.
"Jesteśmy po zebraniu wstępnych ofert i ich pierwszych kwalifikacjach. Jak w każdym przetargu publicznym, są odwołania, za chwilę będą one rozpatrywane przez krajową izbę odwoławczą" - powiedział Skowron.
Bloki 5 i 6 będą miały moc po 860 MW każdy, przy obecnej mocy elektrowni wynoszącej ok. 1500 MW. "Czyli można powiedzieć, że będzie to Elektrownia Opole jeszcze raz. Te bloki będą przystosowane do wszystkich nowych przepisów, jakie będą u nas obowiązywać po roku 2016" - zapowiedział prezes.
Planowany koszt budowy nowych bloków to ok. 3,5 miliarda euro. To największa od lat inwestycja na Opolszczyźnie. Pod koniec roku prace powinny ruszyć pełną parą. Budowa ma trwać około pięciu lat, zatrudnienie na niej znajdzie ok. 2 tys. osób.
Skowron dodał, że budowa nowych bloków to w praktyce realizacja pierwotnych planów dot. rozmiarów elektrowni w podopolskim Brzeziu. "Elektrownia Opole w pierwotnych założeniach była budowana na sześć bloków. Na początku obecnej inwestycji wyburzaliśmy stare fundamenty. Czyli można powiedzieć, że jest to kontynuacja założeń, które były pierwotnie" - wyjaśnił.
Prezes zdaje sobie sprawę, że gigantyczna budowa spowoduje duży wzrost natężenia ruchu na drogach prowadzących na miejsce inwestycji. "Opracowanie na temat natężenia transportu przedstawiliśmy włodarzom Opola i województwa. Wybudowanie drogi od obwodnicy Opola wydaje się dość palącym problemem. Wiem, że władze miasta robią wszystko, żeby taka inwestycja została wykonana" - zaznaczył Skowron.
Dodał, że PGE będzie wspierać inicjatywę budowy drogi, ale nie ma planów, żeby w niej uczestniczyć. "Oczywiście będziemy tę inwestycję wspierać w każdy możliwy sposób, natomiast jeśli chodzi o jej finansowanie, to nie jest nasze zadanie" - podkreślił prezes Elektrowni.
Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości"
Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości"
Źródło: Ministerstwo Infrastruktury
Źródło: Ministerstwo Infrastruktury
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"
Teraz niezbędne dla przeżycia jest 15,3 mld USD. Firma kredytowa z Waszyngtonu ogłosiła właśnie 10. kwartalną stratę w wysokości 16,3 mld USD. Podatnicy amerykańscy w ten sposób w sumie wyciągną z kieszeni na ratowanie Fannie Mae 76,2 mld USD.
Akcje Fannie Mae kosztowały w piątek na NYSE 99 centów. Rekord notowań w grudniu 2000 r. to 87,81 USD. Skarb państwa ma 79,9 procent walorów notowanych na giełdzie. Jeśli firma dostanie wymaganą transzę pomocy roczna spłata rat z zadłużenia wyniesie 7,6 mld USD.
Na rynku USA działa też inna, mniejsza instytucja o podobnym charakterze - Freddie Mac. Ostatnio dostała 3,4 mld USD pomocy państwowej.
Federal National Mortgage Association (FNMA, powszechnie nazywane Fannie Mae) jest przedsiębiorstwem sponsorowanym przez rząd USA. Jest to firma prywatna, na mocy specjalnego prawa autoryzowana do pożyczania pieniędzy i udzielania gwarancji kredytowych. Nie jest bezpośrednio finansowana przez rząd, ani też papiery wartościowe przez nią emitowane nie są explicite poręczone ani chronione przez państwo.
FNMA jest jedną z głównych instytucji dostarczających funduszy na kredyty hipoteczne w USA. Szacuje się, że w tej chwili pośrednio finansuje ok. 20 proc. z nich. Fannie Mae jest jednocześnie jedną z największych firm w USA i na świecie. W rankingu Fortune TOP 500 w roku 2004 uplasowała się na 20. miejscu. W Forbes Global 2000 zawierającej 2000 największych przedsiębiorstw światowych, Fannie Mae znajduje się aktualnie na 57. miejscu. (wiki)
Krzysztof Mrówka
źródło informacji: INTERIA.PL
Teraz niezbędne dla przeżycia jest 15,3 mld USD. Firma kredytowa z Waszyngtonu ogłosiła właśnie 10. kwartalną stratę w wysokości 16,3 mld USD. Podatnicy amerykańscy w ten sposób w sumie wyciągną z kieszeni na ratowanie Fannie Mae 76,2 mld USD.
Akcje Fannie Mae kosztowały w piątek na NYSE 99 centów. Rekord notowań w grudniu 2000 r. to 87,81 USD. Skarb państwa ma 79,9 procent walorów notowanych na giełdzie. Jeśli firma dostanie wymaganą transzę pomocy roczna spłata rat z zadłużenia wyniesie 7,6 mld USD.
Na rynku USA działa też inna, mniejsza instytucja o podobnym charakterze - Freddie Mac. Ostatnio dostała 3,4 mld USD pomocy państwowej.
Federal National Mortgage Association (FNMA, powszechnie nazywane Fannie Mae) jest przedsiębiorstwem sponsorowanym przez rząd USA. Jest to firma prywatna, na mocy specjalnego prawa autoryzowana do pożyczania pieniędzy i udzielania gwarancji kredytowych. Nie jest bezpośrednio finansowana przez rząd, ani też papiery wartościowe przez nią emitowane nie są explicite poręczone ani chronione przez państwo.
FNMA jest jedną z głównych instytucji dostarczających funduszy na kredyty hipoteczne w USA. Szacuje się, że w tej chwili pośrednio finansuje ok. 20 proc. z nich. Fannie Mae jest jednocześnie jedną z największych firm w USA i na świecie. W rankingu Fortune TOP 500 w roku 2004 uplasowała się na 20. miejscu. W Forbes Global 2000 zawierającej 2000 największych przedsiębiorstw światowych, Fannie Mae znajduje się aktualnie na 57. miejscu. (wiki)
Krzysztof Mrówka
źródło informacji: INTERIA.PL
Według
Pracownicy otrzymują zwykle olbrzymie, sięgające 95 proc. bonifikaty. Z blisko 50 tys. takich
Źródło: interia.pl
Według
Pracownicy otrzymują zwykle olbrzymie, sięgające 95 proc. bonifikaty. Z blisko 50 tys. takich
Źródło: interia.pl
Z okazji obchodzonej dziś uroczyście 200. rocznicy urodzin Fryderyka Szopena, (istnieją dwie wersje daty urodzin kompozytora - 22 lutego oraz 1 marca 1810 roku) Home Broker sprawdził, jak wpływa na wartość
czytaj dalej |
|
W Krakowie przy ul. Krupniczej 26, w domu swoich dziadków, urodził się Stanisław Wyspiański. Później mieszkał przy Placu Mariackim 9, gdzie pisał "Wesele". W Łodzi, przy ul. Wschodniej 50 znajduje się z kolei kamienica związana z Władysławem Reymontem. Mieszkając w niej zbierał materiały do "Chłopów". W Warszawie przy ul. Dąbrowickiej 25 na Saskiej Kępie można znaleźć pamiątkową tablicę w kształcie zeszytu z piórem, z fragmentem wiersza, upamiętniającą miejsce zamieszkania Agnieszki Osieckiej.
Z kolei w stolicy polskich Tatr, u zbiegu Krupówek i ul. Piłsudskiego mieszkały Helena Modrzejewska i Hanka Ordonówna. Najwięcej tablic, upamiętniających wielkich polskich artystów można chyba znaleźć przy Nowym Świecie w Warszawie. Pod numerem 47 mieszkał Karol Szymanowski, pod numerem 60 Leopold Staff, a pod numerem 27 ostatnie lata życie spędził Julian Tuwim. W Łodzi przy ul. Wschodniej 19 mieszkał i pracował Józef Piłsudski.
Nie znaleźliśmy w ofercie żadnego mieszkania związanego z Fryderykiem Szopenem, którego urodziny świętuje dziś cała Polska. Na "pocieszenie" postanowiliśmy podać przykład nowej inwestycji deweloperskiej zlokalizowanej przy? ulicy Szopena we Wrocławiu. Powstał tam prestiżowy, kameralny kompleks niskich apartamentów z 30 lokalami, z których 70 proc. zostało już sprzedanych.
Katarzyna Siwek, wsp. BT
interia.pl
Z okazji obchodzonej dziś uroczyście 200. rocznicy urodzin Fryderyka Szopena, (istnieją dwie wersje daty urodzin kompozytora - 22 lutego oraz 1 marca 1810 roku) Home Broker sprawdził, jak wpływa na wartość
czytaj dalej |
|
W Krakowie przy ul. Krupniczej 26, w domu swoich dziadków, urodził się Stanisław Wyspiański. Później mieszkał przy Placu Mariackim 9, gdzie pisał "Wesele". W Łodzi, przy ul. Wschodniej 50 znajduje się z kolei kamienica związana z Władysławem Reymontem. Mieszkając w niej zbierał materiały do "Chłopów". W Warszawie przy ul. Dąbrowickiej 25 na Saskiej Kępie można znaleźć pamiątkową tablicę w kształcie zeszytu z piórem, z fragmentem wiersza, upamiętniającą miejsce zamieszkania Agnieszki Osieckiej.
Z kolei w stolicy polskich Tatr, u zbiegu Krupówek i ul. Piłsudskiego mieszkały Helena Modrzejewska i Hanka Ordonówna. Najwięcej tablic, upamiętniających wielkich polskich artystów można chyba znaleźć przy Nowym Świecie w Warszawie. Pod numerem 47 mieszkał Karol Szymanowski, pod numerem 60 Leopold Staff, a pod numerem 27 ostatnie lata życie spędził Julian Tuwim. W Łodzi przy ul. Wschodniej 19 mieszkał i pracował Józef Piłsudski.
Nie znaleźliśmy w ofercie żadnego mieszkania związanego z Fryderykiem Szopenem, którego urodziny świętuje dziś cała Polska. Na "pocieszenie" postanowiliśmy podać przykład nowej inwestycji deweloperskiej zlokalizowanej przy? ulicy Szopena we Wrocławiu. Powstał tam prestiżowy, kameralny kompleks niskich apartamentów z 30 lokalami, z których 70 proc. zostało już sprzedanych.
Katarzyna Siwek, wsp. BT
interia.pl
Choć cały miniony rok był gorszy od poprzedniego, to w grudniu urzędy wydały o ponad 25 proc. więcej pozwoleń na budowę mieszkań niż w listopadzie. A inwestorzy rozpoczęli prace przy budowie 8390 mieszkań. To ponad 20 proc. więcej niż miesiąc wcześniej.
źródło: Główny Urząd Statystyczny
Czy to oznacza, że mieszkaniówka najgorsze ma już za sobą? Deweloperzy i znawcy branży nieruchomości zgodnie przyznają: jest lepiej niż w fatalnej, pierwszej połowie ubiegłego roku.
Wtedy banki przykręciły kurek z kredytami. W I kwartale 2009 r. pożyczyły Polakom na mieszkania 7 mld zł. O 40 proc. mniej niż w ostatnich miesiącach 2008 roku.
źródło: Związek Banków Polskich
43 proc.
o tyle w I połowie 2009 roku w porównaniu z 2008, zmalała liczba udzielonych kredytów hipotecznych.
W efekcie załamała się sprzedaż nowych mieszkań. Z danych firmy konsultingowej Reas wynika, że między styczniem a marcem ubiegłego roku sprzedaż nowych lokali była aż o 70 proc. niższa niż 12 miesięcy wcześniej.
Deweloperzy musieli zareagować. - W ubiegłym roku wstrzymali aż 80 proc. planowanych wcześniej inwestycji - mówi Marcin Gołębiowski z RedNet Property. Ale do sprzedaży trafiało coraz więcej mieszkań, których budowa rozpoczęła się w latach 2007-2008, kiedy jeszcze nikt nie spodziewał się załamania koniunktury.
Na rynku zaczęli rządzić nieliczni kupujący. W dół poszły ceny. Korekta sięgnęła kilkunastu procent.
- To właśnie wtedy był najlepszy czas na kupowanie. Można było wybierać z szerokiej oferty i negocjować duże rabaty. Mieszkanie wystawione w internecie za 8 tys. zł za metr kwadratowy., można było kupić za mniej niż 7 tys. zł - podkreśla Gołębiowski.
Małe, nowe mieszkania przedmiotem pożądania
Gdy w połowie ubiegłego roku zaczęła się delikatna, kredytowa odwilż - w dużej mierze wspierana rządowym programem Rodzina na Swoim - z rynku zaczęły znikać najtańsze lokale. Głównie jedno- i dwupokojowe o powierzchni do około 35 mkw.
- Już w tej chwili zaczyna ich brakować w ofercie gotowych mieszkań. A w najbliższych miesiącach będzie ich jeszcze mniej, bo trzy czwarte potencjalnych kupców poszukuje lokalu nie większego niż dwupokojowy - przewiduje Katarzyna Siwek z Home Broker.
Potwierdzają to dane RedNet Property. Z analiz firmy wynika, że w styczniu średnia cena mieszkań oferowanych do sprzedaży była o 1,3 proc. wyższa niż w grudniu (7818 zł/ mkw.). Z kolei średnia cena lokali, które znalazły nabywców przez miesiąc spadła o 0,8 proc. (6972 zł/mkw.).
Nie oznacza to, że deweloperzy zaczęli podnosić ceny. Z rynku znikają tańsze lokale. Więc średnia cena mieszkań sprzedanych maleje. W ofercie wciąż pozostają te droższe. W efekcie średnia cena ofertowa idzie w górę.
Średnie ceny mieszkań na rynku pierwotnym w styczniu 2010 r. |
||||
miasto |
średnia cena mkw. mieszkania w ofercie |
średnia cena mkw.mieszkań sprzedanych | stosunek ceny mieszkań sprzedanych do mieszkań w ofercie | miesięczna zmiana średniej ceny mieszkań w ofercie |
Warszawa | 8985 zł | 8388 zł | -6,6 proc. | 0,8 proc. |
Wrocław | 8382 zł | 6901 zł | -17,7 proc. | 1,2 proc. |
Kraków | 7799 zł | 7068 zł | -9,4 proc. | -0,9 proc. |
Poznań | 7306 zł | 6888 zł | -5,7 proc. | 1,1 proc. |
Gdańsk | 7068 zł | 5872 zł | -17,1 proc. | 2,2 proc. |
Łódź | 5539 zł | 5198 zł | -6,2 proc. | 0,1 proc. |
Katowice | 5458 zł |
4971 zł | -8,9 proc. | 0,5 proc. |
Średnia | 7818 zł | 6972 zł | -10,8 proc. | 1,3 proc. |
źródło: RedNet Property
Widząc to, deweloperzy - którzy częściowo odmrozili swoje plany (według Reas w szufladach deweloperów wciąż są projekty z ważnymi pozwoleniami na budowę około 50 tys. mieszkań) - postawili przede wszystkim na budowę mieszkań z segmentu popularnego. I to może być szansa dla osób, które poszukują tańszych lokali.
17,4 tys.
tyle mieszkań w 2009 r. deweloperzy wystawili na sprzedaż w: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi
- Można będzie je kupić we wstępnej fazie projektu. Oczywiście w takiej sytuacji większe jest ryzyko kupującego. Ale coś za coś - mówi Emil Szweda z Open Finance.
- Już pojawiają się sytuacje, choć trudno mówić o trendzie, że sprzedają się mieszkania w budowie - dodaje Siwek.
Co dalej z cenami nowych mieszkań? Prognozy ekspertów różnią się między sobą. Zdaniem analityków Home Broker w tym roku ceny mogą nieznacznie pójść w górę. Także eksperci RedNet Property spodziewają się delikatnego ruchu w górę - ok. 5 proc. - w drugiej połowie roku. - Nie mówię tu o sytuacji typu dwa ostatnie mieszkania w inwestycji. Bo wtedy rabat może sięgnąć nawet i 20 procent - przyznaje Gołębiowski.
Innego zdania jest Szweda. - Choć wyraźnie spadła liczba mieszkań, których budowa się rozpoczęła, to nie wpłynie to na wzrost cen. To sprzedający muszą się dostosować do popytu, a nie odwrotnie. W obecnej sytuacji nie ma mowy o wzrostach. Co najwyżej możemy mieć do czynienia ze stabilizacją cen - podkreśla.
Analityk Open Finance wskazuje, że najtańszym sposobem na pozyskanie własnej nieruchomości jest budowa domu. - Inwestorzy indywidualni budują dwa razy więcej domów niż deweloperzy mieszkań. Ci ostatni to zauważyli i ich oferta domów jest pięć razy większa niż 2,3 lata temu. Ale jeżeli założymy, że marża dewelopera na poziomie 20 proc. to około 100 tys. złotych, to widać, że zdecydowanie bardziej opłaca się budować samemu - mówi Szweda.
Mieszkania z drugiej ręki - kupujący rządzą rynkiem
Ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym od kilkunastu miesięcy ceny praktycznie się nie zmieniają. Według analityków serwisu oferty.net to wynik tego, że do sprzedaży trafia coraz więcej mieszkań kupionych w ostatnich latach na rynku pierwotnym z myślą o szybkim zysku. Właścicielom takich lokali trudno pogodzić się z tym, że mogliby je sprzedać za cenę, która nie pokryje wszystkich kosztów zakupu i wykończenia lokali.
Ceny transakcyjne jednak wciąż znacząco różnią się od ofertowych. - W negocjacjach można uzyskać rabat nawet do 20 procent. To wciąż rynek kupującego. Jeżeli ktoś wykłada gotówkę na stół, ma wielką siłę przebicia - podkreśla Bogumiła Stańczak, wiceprezes warszawskiej agencji pośrednictwa AD Drągowski.
Pośrednicy przyznają, że - podobnie jak w przypadku nowych lokali - najlepiej sprzedają się mieszkania jedno- i dwupokojowe. - Trudno sprzedać większe mieszkanie, czy dom - przyznaje jeden z wrocławskich pośredników.
Średnie ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym |
||||
miasto |
średnia cena mkw. w listopadzie 2009 r. |
średnia cena mkw. w grudniu 2009 r. |
miesięczna zmiana ceny | roczna zmiana ceny |
Warszawa | 9033 zł | 9062 zł | 0,3 proc. | 0,8 proc. |
Kraków | 7444 zł | 7483 zł | 0,5 proc. | 1,5 proc. |
Wrocław | 6887 zł | 6908 zł | 0,3 proc. | 0,6 proc. |
Gdańsk | 6636 zł | 6423 zł | 0,8 proc. | -0,7 proc. |
Poznań | 5866 zł | 5924 zł | 1 proc. | 1,9 proc. |
Łódź | 4339 zł |
4383 zł | 1 proc. | 0,5 proc. |
Katowice | 4190 zł | 4100 zł | -2,1 proc. | - 1 proc. |
źródło: oferty.net
Co dalej z cenami? - W styczniu pojawiły się już pierwsze, niewielkie wzrosty - mówi Stańczak. Jej zdaniem w najbliższych miesiącach ceny nie zmienią się znacząco. Ewentualne wahania nie powinny przekroczyć kilku procent.
- Nawet jeżeli w kredytach będzie większy ruch, to co najwyżej będzie można mówić o stabilizacji. Spadki są najsilniejsze, gdy nie ma ruchu. Tak było na początku 2009 r. Sprzedający obniżali ceny, a chętnych nie było. Teraz widzą, że coś się dzieje. Więc cen już nie chcą opuszczać - tłumaczy Szweda.
W tym roku o kredyt będzie łatwiej
Eksperci zgodnie podkreślają, ze rozwój sytuacji na rynku mieszkaniowym będzie w dużym stopniu zależał od polityki kredytowej banków. Ta od kilku miesięcy jest mniej restrykcyjna.. Od połowy ubiegłego roku rośnie liczba i wartość udzielanych pożyczek.Zdaniem Katarzyny Siwek o coraz łagodniejszym podejściu do kredytowania zakupu nieruchomości świadczą m.in. ostatnie decyzje czterech banków, które zaczęły kredytować zakup mieszkań na etapie budowy.
Nie bez znaczenia jest też łagodzenie kryteriów dotyczących wysokości wkładu własnego. - Nawet w telewizji - czego dawno nie było - emitowane są spoty, które reklamują oferty kredytowe - podkreśla analityk Home Broker.
Popularność Rodziny na Swoim i ograniczenia wprowadzane przez Komisję Nadzoru Finansowego spowodowały, że - inaczej niż jeszcze pod koniec 2008 roku - na mieszkania pożyczaliśmy przede wszystkim w złotych.
Zdecydowanie zmalał odsetek kredytów udzielanych we frankach szwajcarskich. Na popularności zyskało za to euro. W III kwartale 2009 r. po raz pierwszy udzielono więcej pożyczek w tej walucie niż we frankach.
źródło: Związek Banków Polskich
Co ciekawe, choć w ubiegłym roku banki bardziej restrykcyjnie oceniały zdolność kredytową, rosła średnia wielkość udzielonego kredytu. W trzech pierwszych kwartałach 2009 r. pożyczaliśmy o 91,3 tys. zł - w walutach - i o 45,1 tys. zł - w złotych - więcej niż w ciągu całego 2008 roku.
źródło: Związek Banków Polskich
Według analityków ten rok będzie lepszy od ubiegłego i są podstawy do optymizmu. - Na pewno będzie to rok odwilży na rynku kredytowym. Myślę, że 20 proc. wzrost wartości udzielonych kredytów jest ostrożną prognozą - mówi Siwek.
Źródło: money.pl
Choć cały miniony rok był gorszy od poprzedniego, to w grudniu urzędy wydały o ponad 25 proc. więcej pozwoleń na budowę mieszkań niż w listopadzie. A inwestorzy rozpoczęli prace przy budowie 8390 mieszkań. To ponad 20 proc. więcej niż miesiąc wcześniej.
źródło: Główny Urząd Statystyczny
Czy to oznacza, że mieszkaniówka najgorsze ma już za sobą? Deweloperzy i znawcy branży nieruchomości zgodnie przyznają: jest lepiej niż w fatalnej, pierwszej połowie ubiegłego roku.
Wtedy banki przykręciły kurek z kredytami. W I kwartale 2009 r. pożyczyły Polakom na mieszkania 7 mld zł. O 40 proc. mniej niż w ostatnich miesiącach 2008 roku.
źródło: Związek Banków Polskich
43 proc.
o tyle w I połowie 2009 roku w porównaniu z 2008, zmalała liczba udzielonych kredytów hipotecznych.
W efekcie załamała się sprzedaż nowych mieszkań. Z danych firmy konsultingowej Reas wynika, że między styczniem a marcem ubiegłego roku sprzedaż nowych lokali była aż o 70 proc. niższa niż 12 miesięcy wcześniej.
Deweloperzy musieli zareagować. - W ubiegłym roku wstrzymali aż 80 proc. planowanych wcześniej inwestycji - mówi Marcin Gołębiowski z RedNet Property. Ale do sprzedaży trafiało coraz więcej mieszkań, których budowa rozpoczęła się w latach 2007-2008, kiedy jeszcze nikt nie spodziewał się załamania koniunktury.
Na rynku zaczęli rządzić nieliczni kupujący. W dół poszły ceny. Korekta sięgnęła kilkunastu procent.
- To właśnie wtedy był najlepszy czas na kupowanie. Można było wybierać z szerokiej oferty i negocjować duże rabaty. Mieszkanie wystawione w internecie za 8 tys. zł za metr kwadratowy., można było kupić za mniej niż 7 tys. zł - podkreśla Gołębiowski.
Małe, nowe mieszkania przedmiotem pożądania
Gdy w połowie ubiegłego roku zaczęła się delikatna, kredytowa odwilż - w dużej mierze wspierana rządowym programem Rodzina na Swoim - z rynku zaczęły znikać najtańsze lokale. Głównie jedno- i dwupokojowe o powierzchni do około 35 mkw.
- Już w tej chwili zaczyna ich brakować w ofercie gotowych mieszkań. A w najbliższych miesiącach będzie ich jeszcze mniej, bo trzy czwarte potencjalnych kupców poszukuje lokalu nie większego niż dwupokojowy - przewiduje Katarzyna Siwek z Home Broker.
Potwierdzają to dane RedNet Property. Z analiz firmy wynika, że w styczniu średnia cena mieszkań oferowanych do sprzedaży była o 1,3 proc. wyższa niż w grudniu (7818 zł/ mkw.). Z kolei średnia cena lokali, które znalazły nabywców przez miesiąc spadła o 0,8 proc. (6972 zł/mkw.).
Nie oznacza to, że deweloperzy zaczęli podnosić ceny. Z rynku znikają tańsze lokale. Więc średnia cena mieszkań sprzedanych maleje. W ofercie wciąż pozostają te droższe. W efekcie średnia cena ofertowa idzie w górę.
Średnie ceny mieszkań na rynku pierwotnym w styczniu 2010 r. |
||||
miasto |
średnia cena mkw. mieszkania w ofercie |
średnia cena mkw.mieszkań sprzedanych | stosunek ceny mieszkań sprzedanych do mieszkań w ofercie | miesięczna zmiana średniej ceny mieszkań w ofercie |
Warszawa | 8985 zł | 8388 zł | -6,6 proc. | 0,8 proc. |
Wrocław | 8382 zł | 6901 zł | -17,7 proc. | 1,2 proc. |
Kraków | 7799 zł | 7068 zł | -9,4 proc. | -0,9 proc. |
Poznań | 7306 zł | 6888 zł | -5,7 proc. | 1,1 proc. |
Gdańsk | 7068 zł | 5872 zł | -17,1 proc. | 2,2 proc. |
Łódź | 5539 zł | 5198 zł | -6,2 proc. | 0,1 proc. |
Katowice | 5458 zł |
4971 zł | -8,9 proc. | 0,5 proc. |
Średnia | 7818 zł | 6972 zł | -10,8 proc. | 1,3 proc. |
źródło: RedNet Property
Widząc to, deweloperzy - którzy częściowo odmrozili swoje plany (według Reas w szufladach deweloperów wciąż są projekty z ważnymi pozwoleniami na budowę około 50 tys. mieszkań) - postawili przede wszystkim na budowę mieszkań z segmentu popularnego. I to może być szansa dla osób, które poszukują tańszych lokali.
17,4 tys.
tyle mieszkań w 2009 r. deweloperzy wystawili na sprzedaż w: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi
- Można będzie je kupić we wstępnej fazie projektu. Oczywiście w takiej sytuacji większe jest ryzyko kupującego. Ale coś za coś - mówi Emil Szweda z Open Finance.
- Już pojawiają się sytuacje, choć trudno mówić o trendzie, że sprzedają się mieszkania w budowie - dodaje Siwek.
Co dalej z cenami nowych mieszkań? Prognozy ekspertów różnią się między sobą. Zdaniem analityków Home Broker w tym roku ceny mogą nieznacznie pójść w górę. Także eksperci RedNet Property spodziewają się delikatnego ruchu w górę - ok. 5 proc. - w drugiej połowie roku. - Nie mówię tu o sytuacji typu dwa ostatnie mieszkania w inwestycji. Bo wtedy rabat może sięgnąć nawet i 20 procent - przyznaje Gołębiowski.
Innego zdania jest Szweda. - Choć wyraźnie spadła liczba mieszkań, których budowa się rozpoczęła, to nie wpłynie to na wzrost cen. To sprzedający muszą się dostosować do popytu, a nie odwrotnie. W obecnej sytuacji nie ma mowy o wzrostach. Co najwyżej możemy mieć do czynienia ze stabilizacją cen - podkreśla.
Analityk Open Finance wskazuje, że najtańszym sposobem na pozyskanie własnej nieruchomości jest budowa domu. - Inwestorzy indywidualni budują dwa razy więcej domów niż deweloperzy mieszkań. Ci ostatni to zauważyli i ich oferta domów jest pięć razy większa niż 2,3 lata temu. Ale jeżeli założymy, że marża dewelopera na poziomie 20 proc. to około 100 tys. złotych, to widać, że zdecydowanie bardziej opłaca się budować samemu - mówi Szweda.
Mieszkania z drugiej ręki - kupujący rządzą rynkiem
Ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym od kilkunastu miesięcy ceny praktycznie się nie zmieniają. Według analityków serwisu oferty.net to wynik tego, że do sprzedaży trafia coraz więcej mieszkań kupionych w ostatnich latach na rynku pierwotnym z myślą o szybkim zysku. Właścicielom takich lokali trudno pogodzić się z tym, że mogliby je sprzedać za cenę, która nie pokryje wszystkich kosztów zakupu i wykończenia lokali.
Ceny transakcyjne jednak wciąż znacząco różnią się od ofertowych. - W negocjacjach można uzyskać rabat nawet do 20 procent. To wciąż rynek kupującego. Jeżeli ktoś wykłada gotówkę na stół, ma wielką siłę przebicia - podkreśla Bogumiła Stańczak, wiceprezes warszawskiej agencji pośrednictwa AD Drągowski.
Pośrednicy przyznają, że - podobnie jak w przypadku nowych lokali - najlepiej sprzedają się mieszkania jedno- i dwupokojowe. - Trudno sprzedać większe mieszkanie, czy dom - przyznaje jeden z wrocławskich pośredników.
Średnie ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym |
||||
miasto |
średnia cena mkw. w listopadzie 2009 r. |
średnia cena mkw. w grudniu 2009 r. |
miesięczna zmiana ceny | roczna zmiana ceny |
Warszawa | 9033 zł | 9062 zł | 0,3 proc. | 0,8 proc. |
Kraków | 7444 zł | 7483 zł | 0,5 proc. | 1,5 proc. |
Wrocław | 6887 zł | 6908 zł | 0,3 proc. | 0,6 proc. |
Gdańsk | 6636 zł | 6423 zł | 0,8 proc. | -0,7 proc. |
Poznań | 5866 zł | 5924 zł | 1 proc. | 1,9 proc. |
Łódź | 4339 zł |
4383 zł | 1 proc. | 0,5 proc. |
Katowice | 4190 zł | 4100 zł | -2,1 proc. | - 1 proc. |
źródło: oferty.net
Co dalej z cenami? - W styczniu pojawiły się już pierwsze, niewielkie wzrosty - mówi Stańczak. Jej zdaniem w najbliższych miesiącach ceny nie zmienią się znacząco. Ewentualne wahania nie powinny przekroczyć kilku procent.
- Nawet jeżeli w kredytach będzie większy ruch, to co najwyżej będzie można mówić o stabilizacji. Spadki są najsilniejsze, gdy nie ma ruchu. Tak było na początku 2009 r. Sprzedający obniżali ceny, a chętnych nie było. Teraz widzą, że coś się dzieje. Więc cen już nie chcą opuszczać - tłumaczy Szweda.
W tym roku o kredyt będzie łatwiej
Eksperci zgodnie podkreślają, ze rozwój sytuacji na rynku mieszkaniowym będzie w dużym stopniu zależał od polityki kredytowej banków. Ta od kilku miesięcy jest mniej restrykcyjna.. Od połowy ubiegłego roku rośnie liczba i wartość udzielanych pożyczek.Zdaniem Katarzyny Siwek o coraz łagodniejszym podejściu do kredytowania zakupu nieruchomości świadczą m.in. ostatnie decyzje czterech banków, które zaczęły kredytować zakup mieszkań na etapie budowy.
Nie bez znaczenia jest też łagodzenie kryteriów dotyczących wysokości wkładu własnego. - Nawet w telewizji - czego dawno nie było - emitowane są spoty, które reklamują oferty kredytowe - podkreśla analityk Home Broker.
Popularność Rodziny na Swoim i ograniczenia wprowadzane przez Komisję Nadzoru Finansowego spowodowały, że - inaczej niż jeszcze pod koniec 2008 roku - na mieszkania pożyczaliśmy przede wszystkim w złotych.
Zdecydowanie zmalał odsetek kredytów udzielanych we frankach szwajcarskich. Na popularności zyskało za to euro. W III kwartale 2009 r. po raz pierwszy udzielono więcej pożyczek w tej walucie niż we frankach.
źródło: Związek Banków Polskich
Co ciekawe, choć w ubiegłym roku banki bardziej restrykcyjnie oceniały zdolność kredytową, rosła średnia wielkość udzielonego kredytu. W trzech pierwszych kwartałach 2009 r. pożyczaliśmy o 91,3 tys. zł - w walutach - i o 45,1 tys. zł - w złotych - więcej niż w ciągu całego 2008 roku.
źródło: Związek Banków Polskich
Według analityków ten rok będzie lepszy od ubiegłego i są podstawy do optymizmu. - Na pewno będzie to rok odwilży na rynku kredytowym. Myślę, że 20 proc. wzrost wartości udzielonych kredytów jest ostrożną prognozą - mówi Siwek.
Źródło: money.pl
Z powodu ciągłych problemów z otrzymaniem finansowania, nowa podaż w 2010 i 2011 roku będzie znacznie niższa od wcześniej planowanej. Na 2010 rok zapowiadane jest dostarczenie kolejnych 195 000 mkw, w tym czterech projektów zlokalizowanych w centrum miasta. Największą inwestycją będzie Poleczki Business Park (40 tys. mkw
Około 281,8 tys. mkw powierzchni biurowych zostało wynajęte w 2009 roku, co oznacza, że popyt spadł do poziomu z 2004 r. Na koniec 2009 roku współczynnik powierzchni wolnej dla całej Warszawy wyniósł 7,3 proc.. To znaczący wzrost w porównaniu z 2,9 proc. w 2008 rokuW regionach inwestorzy też odczuli kryzys
Miasta regionalne również doświadczyły spadku popytu i wzrostu poziomu pustostanów. Kraków i Wrocław, największe rynki regionalne, cieszące się rekordowym zainteresowaniem ze strony najemców w poprzednich latach, zanotowały znaczny spadek aktywności.
Do użytku oddano realtywnie dużą ilość powierzchni biurowych, ale większość z nich zasiliła zasoby Krakowa i Łodzi. Na skutek kryzysu i utrudnionego dostępu do finansowania deweloperzy zostali zmuszeni do zrewidowania swoich ambitnych planów odnośnie planowanych projektów, co szczególnie widać na przykładzie Wrocławia. Ogólnie na większości rynków regionalnych odnotowany został spadek stawek czynszu, jednak nie tak znaczący jak to miało miejsce w stolicy.
W 2010 roku na ośmiu największych rynkach regionalnych planowane jest ukończenie niemal 230 tys. mkw powierzchni biurowych, chociaż realizacja niektórych projektów może się opóźnić. Największymi nowymi inwestycjami biurowymi będą Wojdyła Business Park (24 tys. mkw) we Wrocławiu oraz Katowice Business Point (17,5 mkw.) w Katowicach.
Źródło: money.pl
Z powodu ciągłych problemów z otrzymaniem finansowania, nowa podaż w 2010 i 2011 roku będzie znacznie niższa od wcześniej planowanej. Na 2010 rok zapowiadane jest dostarczenie kolejnych 195 000 mkw, w tym czterech projektów zlokalizowanych w centrum miasta. Największą inwestycją będzie Poleczki Business Park (40 tys. mkw
Około 281,8 tys. mkw powierzchni biurowych zostało wynajęte w 2009 roku, co oznacza, że popyt spadł do poziomu z 2004 r. Na koniec 2009 roku współczynnik powierzchni wolnej dla całej Warszawy wyniósł 7,3 proc.. To znaczący wzrost w porównaniu z 2,9 proc. w 2008 rokuW regionach inwestorzy też odczuli kryzys
Miasta regionalne również doświadczyły spadku popytu i wzrostu poziomu pustostanów. Kraków i Wrocław, największe rynki regionalne, cieszące się rekordowym zainteresowaniem ze strony najemców w poprzednich latach, zanotowały znaczny spadek aktywności.
Do użytku oddano realtywnie dużą ilość powierzchni biurowych, ale większość z nich zasiliła zasoby Krakowa i Łodzi. Na skutek kryzysu i utrudnionego dostępu do finansowania deweloperzy zostali zmuszeni do zrewidowania swoich ambitnych planów odnośnie planowanych projektów, co szczególnie widać na przykładzie Wrocławia. Ogólnie na większości rynków regionalnych odnotowany został spadek stawek czynszu, jednak nie tak znaczący jak to miało miejsce w stolicy.
W 2010 roku na ośmiu największych rynkach regionalnych planowane jest ukończenie niemal 230 tys. mkw powierzchni biurowych, chociaż realizacja niektórych projektów może się opóźnić. Największymi nowymi inwestycjami biurowymi będą Wojdyła Business Park (24 tys. mkw) we Wrocławiu oraz Katowice Business Point (17,5 mkw.) w Katowicach.
Źródło: money.pl
W lutym wskaźnik prognozujący wzrost cen najbliższych 12 miesiącach, oparty na medianie oczekiwań doradców Home Broker, spadł o 0,6 pkt. proc. względem wyniku z poprzedniego miesiąca.
Obecnie przewidujemy wzrost ceny metra kwadratowego o 5,21 proc. (w styczniu było to 5,88 proc).
Kraków - cena wzrośnie, gdy ruszy szybki tramwaj
W stolicy Małopolski prognozowany jest wzrost cen przeciętnie o 4,58 proc. Będzie to m.in. rezultat ograniczenia podaży na rynku pierwotnym. Lokale w nowych inwestycjach zostały już bowiem w większości wyprzedane.
Kolejnym czynnikiem, który powinien pozytywnie wpłynąć na ceny jest rozbudowa szybkiej sieci tramwajowej. Nowe stacje w Płaszowie powinny zostać otwarte już w kwietniu. Dlatego tu spodziewamy się wzrostów wyższych niż średnio w całym mieście.
Na przestrzeni miesiąca prognozowany wskaźnik wzrostu cen dla Krakowa spadł o 1,25 pkt. proc.
W Warszawie mocno odczuwalna zmiana nastawienia banków
Największy wzrost oczekiwań zaobserwowaliśmy w Warszawie, gdzie przed miesiącem doradcy spodziewali się wzrostu o 3,86 proc., a dziś jest to już 5,12 proc.
Rynek będzie rozwarstwiony. Największych wzrostów spodziewamy się są w segmencie mieszkań oddanych do użytku po 2000 roku. Dla mieszkań w wielkiej płycie natomiast spodziewamy jest stabilizacja albo nawet dalszy spadek cen.
Prognozowana zmiana cen wynika przede wszystkim z odkręcenia kurka z pieniędzmi. W wyniku poprawy ogólnej koniunktury gospodarczej wzrasta bowiem dostępność kredytów. Banki liberalizują zasady wyliczania zdolności kredytowej, obniżają wymagania dotyczące wkładu własnego, coraz chętniej kredytują zakup mieszkań w budowie, a także obniżają cenę kredytu, co przekłada się na się na spadek comiesięcznej raty.
Największego wzrostu cen w najbliższych 12 miesiącach, aż o 8,5 proc. spodziewamy się w Łodzi. Stosunkowo duże zmiany są też oczekiwane w poznaniu i Wrocławiu.
Źródło: money.pl
W lutym wskaźnik prognozujący wzrost cen najbliższych 12 miesiącach, oparty na medianie oczekiwań doradców Home Broker, spadł o 0,6 pkt. proc. względem wyniku z poprzedniego miesiąca.
Obecnie przewidujemy wzrost ceny metra kwadratowego o 5,21 proc. (w styczniu było to 5,88 proc).
Kraków - cena wzrośnie, gdy ruszy szybki tramwaj
W stolicy Małopolski prognozowany jest wzrost cen przeciętnie o 4,58 proc. Będzie to m.in. rezultat ograniczenia podaży na rynku pierwotnym. Lokale w nowych inwestycjach zostały już bowiem w większości wyprzedane.
Kolejnym czynnikiem, który powinien pozytywnie wpłynąć na ceny jest rozbudowa szybkiej sieci tramwajowej. Nowe stacje w Płaszowie powinny zostać otwarte już w kwietniu. Dlatego tu spodziewamy się wzrostów wyższych niż średnio w całym mieście.
Na przestrzeni miesiąca prognozowany wskaźnik wzrostu cen dla Krakowa spadł o 1,25 pkt. proc.
W Warszawie mocno odczuwalna zmiana nastawienia banków
Największy wzrost oczekiwań zaobserwowaliśmy w Warszawie, gdzie przed miesiącem doradcy spodziewali się wzrostu o 3,86 proc., a dziś jest to już 5,12 proc.
Rynek będzie rozwarstwiony. Największych wzrostów spodziewamy się są w segmencie mieszkań oddanych do użytku po 2000 roku. Dla mieszkań w wielkiej płycie natomiast spodziewamy jest stabilizacja albo nawet dalszy spadek cen.
Prognozowana zmiana cen wynika przede wszystkim z odkręcenia kurka z pieniędzmi. W wyniku poprawy ogólnej koniunktury gospodarczej wzrasta bowiem dostępność kredytów. Banki liberalizują zasady wyliczania zdolności kredytowej, obniżają wymagania dotyczące wkładu własnego, coraz chętniej kredytują zakup mieszkań w budowie, a także obniżają cenę kredytu, co przekłada się na się na spadek comiesięcznej raty.
Największego wzrostu cen w najbliższych 12 miesiącach, aż o 8,5 proc. spodziewamy się w Łodzi. Stosunkowo duże zmiany są też oczekiwane w poznaniu i Wrocławiu.
Źródło: money.pl
Przeciętna marża kredytu w złotych na kwotę 300 tys. zł (30 lat, 25 proc. wkładu własnego) wynosi dziś 2,5 proc., a oprocentowanie 6,65 proc.. Daje to ratę nowego kredytu na poziomie 1926 zł. Dla porównania, rata przeciętnego kredytu w euro (marża 3,2 proc., oprocentowanie 3,87 proc., spread 20 groszy) wynosi dziś 1483 zł.
Rynek oczekuje, że w ciągu najbliższych 6 miesięcy stopa WIBOR (3-miesięczna) wzrośnie do 4,42 proc., a w ciągu 12 miesięcy do 5 proc.. W dużym uproszczeniu można więc przyjąć, że inwestorzy spodziewają się trzech podwyżek stóp w Polsce po 25 pkt. bazowych.
Przy założeniu, że marże nie uległyby zmianie, realizacja takiej prognozy oznaczałaby wzrost raty kredytu z naszego przykładu do 1980 zł w ciągu sześciu miesięcy i do 2098 zł w ciągu 12 miesięcy. W tym ostatnim przypadku wzrost w stosunku do obecnego poziomu wyniósłby aż 172 zł.
Niższe marże zrekompensują wzrost WIBORO ile kredytobiorców już spłacających zadłużenie hipoteczne najprawdopodobniej dotknie wzrost stóp rynkowych, to osoby, które dopiero zastanawiają się nad wzięciem kredytów w złotych mogą liczyć na to, że wzrost stóp rynkowych przynajmniej w części zostanie zrekompensowany spadkiem marż kredytowych, w efekcie czego wzrost oprocentowania nie będzie tak duży.
Raczej mało prawdopodobny wydaje spadek przeciętnego poziomu marż aż o 75 pkt. bazowych, chociaż w pojedynczych przypadkach zdecydowane cięcia są możliwe. Pokazuje to przykład Allianz Banku, który w tym tygodniu obniżył marże o 0,6 pkt, proc.
Oferta ma charakter promocyjny (dotyczy wniosków złożonych do 12 marca, są jednak duże szanse na jej przedłużenie. Marża dla kredytu na 300 tys. zł (30 lat, 25 proc. wkładu własnego) wynosi teraz w Allianz Banku 1,8 proc. wobec 2,4 proc. w standardowej ofercie.
Banki w większości obniżają marże, ale niektóre podnoszą
Niewiele mniejsze cięcie miało miejsce w Kredyt Banku, gdzie marża dla kredytu z naszego przykładu spadła z 3,2 proc. do 2,7 proc.. W ostatnich dniach marże dla kredytów obniżył też bank Pekao SA, choć tu skala cięcia była mniejsza (0,15 pkt. proc.). Marża dla kredytu z naszego przykładu to obecnie 2,25-2,45 proc. (oferta obowiązuje do połowy czerwca).
Ale są też banki, które podnoszą koszt kredytu w złotych. Przykładem może być Polbank, który co prawda nie zmienił stawek podstawowych, ale zmniejszył skalę obniżki w marży z tytułu otwarcia konta. Klient, który otworzy rachunek w tym banku może obecnie liczyć na zmniejszenie marży o 0,75 pkt. proc. (wcześniej o 1 pkt. proc.).
Aby przyciągnąć klientów banki rezygnują też z prowizji z tytułu udzielenia kredytu. Taką promocję mają obecnie ING i Lukas Bank. Standardowo prowizji nie pobiera też DnB Nord.
W innych bankach wybór opcji prowizja zero procent wiąże się z koniecznością zakupu dodatkowego produktu, zwykle ubezpieczania (Polbank, mBank, PKO BP, Raiffeisen Bank). Dodajmy, że spadają także marże kredytów walutowych. Obniżki stawek dla kredytów w euro wprowadziły w ostatnich dniach Deutsche Bank, BOŚ, MultiBank, mBank i Kredyt Bank.
Źródło: money.pl
Przeciętna marża kredytu w złotych na kwotę 300 tys. zł (30 lat, 25 proc. wkładu własnego) wynosi dziś 2,5 proc., a oprocentowanie 6,65 proc.. Daje to ratę nowego kredytu na poziomie 1926 zł. Dla porównania, rata przeciętnego kredytu w euro (marża 3,2 proc., oprocentowanie 3,87 proc., spread 20 groszy) wynosi dziś 1483 zł.
Rynek oczekuje, że w ciągu najbliższych 6 miesięcy stopa WIBOR (3-miesięczna) wzrośnie do 4,42 proc., a w ciągu 12 miesięcy do 5 proc.. W dużym uproszczeniu można więc przyjąć, że inwestorzy spodziewają się trzech podwyżek stóp w Polsce po 25 pkt. bazowych.
Przy założeniu, że marże nie uległyby zmianie, realizacja takiej prognozy oznaczałaby wzrost raty kredytu z naszego przykładu do 1980 zł w ciągu sześciu miesięcy i do 2098 zł w ciągu 12 miesięcy. W tym ostatnim przypadku wzrost w stosunku do obecnego poziomu wyniósłby aż 172 zł.
Niższe marże zrekompensują wzrost WIBORO ile kredytobiorców już spłacających zadłużenie hipoteczne najprawdopodobniej dotknie wzrost stóp rynkowych, to osoby, które dopiero zastanawiają się nad wzięciem kredytów w złotych mogą liczyć na to, że wzrost stóp rynkowych przynajmniej w części zostanie zrekompensowany spadkiem marż kredytowych, w efekcie czego wzrost oprocentowania nie będzie tak duży.
Raczej mało prawdopodobny wydaje spadek przeciętnego poziomu marż aż o 75 pkt. bazowych, chociaż w pojedynczych przypadkach zdecydowane cięcia są możliwe. Pokazuje to przykład Allianz Banku, który w tym tygodniu obniżył marże o 0,6 pkt, proc.
Oferta ma charakter promocyjny (dotyczy wniosków złożonych do 12 marca, są jednak duże szanse na jej przedłużenie. Marża dla kredytu na 300 tys. zł (30 lat, 25 proc. wkładu własnego) wynosi teraz w Allianz Banku 1,8 proc. wobec 2,4 proc. w standardowej ofercie.
Banki w większości obniżają marże, ale niektóre podnoszą
Niewiele mniejsze cięcie miało miejsce w Kredyt Banku, gdzie marża dla kredytu z naszego przykładu spadła z 3,2 proc. do 2,7 proc.. W ostatnich dniach marże dla kredytów obniżył też bank Pekao SA, choć tu skala cięcia była mniejsza (0,15 pkt. proc.). Marża dla kredytu z naszego przykładu to obecnie 2,25-2,45 proc. (oferta obowiązuje do połowy czerwca).
Ale są też banki, które podnoszą koszt kredytu w złotych. Przykładem może być Polbank, który co prawda nie zmienił stawek podstawowych, ale zmniejszył skalę obniżki w marży z tytułu otwarcia konta. Klient, który otworzy rachunek w tym banku może obecnie liczyć na zmniejszenie marży o 0,75 pkt. proc. (wcześniej o 1 pkt. proc.).
Aby przyciągnąć klientów banki rezygnują też z prowizji z tytułu udzielenia kredytu. Taką promocję mają obecnie ING i Lukas Bank. Standardowo prowizji nie pobiera też DnB Nord.
W innych bankach wybór opcji prowizja zero procent wiąże się z koniecznością zakupu dodatkowego produktu, zwykle ubezpieczania (Polbank, mBank, PKO BP, Raiffeisen Bank). Dodajmy, że spadają także marże kredytów walutowych. Obniżki stawek dla kredytów w euro wprowadziły w ostatnich dniach Deutsche Bank, BOŚ, MultiBank, mBank i Kredyt Bank.
Źródło: money.pl
- Na poczet dywidendy z zysku za 2009 r. wypłacona została w grudniu 2009 roku zaliczka w wysokości 0,20 zł brutto na 1 akcję. Pozostała deklarowana kwota dywidendy, w wysokości 0,30 zł brutto na 1 akcję, zostanie wypłacona po zatwierdzeniu przez walne zgromadzenie Apator - napisano w komunikacie.
Apator planuje restrukturyzację w grupie, o szczegółach może poinformować w maju tego roku. Spółka ocenia, że pierwsze efekty i oszczędności pojawią się w 2012 roku. W 2010 roku Apator chce wydać do 20 mln zł na akwizycje, rozmawia w tej sprawie z różnymi firmami w kraju i za granicą - poinformował prezes spółki Janusz Niedźwiecki.
- Wkrótce można spodziewać się informacji o strategii grupy, która będzie przewidywać restrukturyzację - powiedział na czwartkowej konferencji prezes Apatora Janusz Niedźwiecki. - Do końca kwietnia chcemy podpisać umowę przedwstępną sprzedaży
Źródło: interia.pl
- Na poczet dywidendy z zysku za 2009 r. wypłacona została w grudniu 2009 roku zaliczka w wysokości 0,20 zł brutto na 1 akcję. Pozostała deklarowana kwota dywidendy, w wysokości 0,30 zł brutto na 1 akcję, zostanie wypłacona po zatwierdzeniu przez walne zgromadzenie Apator - napisano w komunikacie.
Apator planuje restrukturyzację w grupie, o szczegółach może poinformować w maju tego roku. Spółka ocenia, że pierwsze efekty i oszczędności pojawią się w 2012 roku. W 2010 roku Apator chce wydać do 20 mln zł na akwizycje, rozmawia w tej sprawie z różnymi firmami w kraju i za granicą - poinformował prezes spółki Janusz Niedźwiecki.
- Wkrótce można spodziewać się informacji o strategii grupy, która będzie przewidywać restrukturyzację - powiedział na czwartkowej konferencji prezes Apatora Janusz Niedźwiecki. - Do końca kwietnia chcemy podpisać umowę przedwstępną sprzedaży
Źródło: interia.pl
średnia ocen: 4,3